Oboje chcieli znaleźć tą rune, wykonać zadanie i mieć już to wszystko za sobą. Byli wykończeni wszystkimi przygodami. Chcieli, żeby Olivia dała im w końcu jakąś wskazówkę. Jednak od ostatniej akcji się nie odzywała. Afella wciąż odczuwała niepokój.
-Co jeśli zabrał Olivie ze sobą.
-Nawet tak nie mów, jest Aureorem nie dałaby się tak łatwo złapać.
-No tak, ale wiesz z nim nie ma przelewek. Agron nie jest pierdołą, którą można pokonać jednym zaklęciem.
-Narazie się nim nie martwmy.
Cały czas obkrążali głowne miasto Fantegi, ponieważ Tyrosowie bardziej skupiali tam swoją uwagę. Po chwili Afella źle się poczuła. Zaczęło kręcić jej się w głowie. Nagle wszystko stanęło w miejscu, jakby czas się zatrzymał. Afella nie mogła uwierzyć własnym oczom. Keppo stał nieruchomo. Nic się nie ruszało, nawet liście drzew. Zauważywa w oddali Olivie. Zaczęła biec w jej kierunku, ale ta wyciągnęła ręke na przód na znak, by ta się nie zbliżała.
-Jest w zamku... Miejsce rozrywek Beraka..
Nagle za Olivią otworzył się portal, z którego łapy potworów zabrały ją do środka.
Wszystko powoli zaczęło sie ruszać. Afella w mgnieniu oka znalazła sie w miejscu, w którym wcześniej stała.-Hej... Co ci jest?
-Musimy się pośpieszyć.
-Co?
-Dorwał ją... Runa jest w zamku, szybko!
-Jak to w zamku?
-Miejsce rozrywek.
-No to musi być ten teatr. Innego miejsca do rozrywek tu nie znajdziesz.
-No tak tylko problem jest w tym, że jest w zamku, a tam roi się od Tyrosów, a żeby nie było nudno również Agron.
-To nasza ostatnia szansa... Do dzieła siostro.
Udali się w stronę zamku zabijając potwory po drodze. Jeden z nich złapał Afellę i miał już z nią lecieć do Agrona jednak w ostatniej chwili Keppo rzucił zaklęcie zabijając potwora i uratował swoją siostrę. Po wielu trudach byli przed zamkiem.
Otworzyli drzwi zaklęciem i weszli do środka. Wszystko było zniszczone. Jakby przeszło tu tornado. Ostrożnie chodzili po korytarzach, by nikt ich nie usłyszał. Gdy byli jeszcze młodsi chodzili do tego teatru. Często przyjeżdżali tu magowie z różnych stron Fantegi. Po drodze likwidowali potwory. Nagle usłyszeli kroki. Były bardzo potężne, więc uznali, że to Agron. Weszli do pierwszego, lepszego pomieszczenia, zamknęli drzwi i czekali. Keppo wyglądał przez zamek w drzwiach. Jednak nic się nie pojawiło. Wciąż je było słychać. Byli ździwieni. Nagle kroki ustały i nic nie było słychać. Postanowili poczekać parę minut i dopiero wyjść. W razie czego byli przygotowani na walkę. Gdy wyszli z pomieszczenia nikogo nie było. Postanowili nie marnować czasu i iść po cichu do teatru. Keppo zwrócił uwagę na to, że teraz nie było żadnych Tyrosów. W końcu dotarli do tego teatru. Musieli zaklęciem otworzyć wielkie drzwi. Teatr był ogromny, jakby nie miał końca.Niestety zniszczony przez potwory stracił swoje piękno. Światło, ze zniszczonego dachu, padało na stary fortepian. Afella pierwsza to zauważyła
-Patrz... To musi być to.
-Fortepian?
-Jak chcesz to szukaj pod wszystkimi siedzeniami, ja ide po ten fortepian.
Keppo poszedł wraz z siostrą. Stanęli obok niego. Nie wiedzieli co zrobić.
-Może go zniszczmy.
-To by było za proste, ale jak nic nie wymyślimy, to tak zrobimy.
Afella próbowała coś zrobić zaklęciem, ale nic to nie przynosiło.
Nie wiedzieli co dalej robić.
Keppo rozglądał się wokół teatru.
Nagle go olśniło.-To nie o fortepian chodzi!
-No to o co?
-Rozejrzyj się. Na ścianach są klejnoty.
Jedna z nich musi być naszą runą.-Chcesz przeszukiwać każdą z nich? Jest tu ich z tysiąc, a może nawet więcej.
-Nie... Wyciągnij swoje runy.
Afella posłuchała się brata. Wyciągnęła runy, a te zaczęły się świecić. Nigdy tak nie robiły. Na ścianie również zaczął świecić się jeden kamień. To była ostatnia runa.
Keppo podbiegł do niej, ale ta była za wysoko. Afella złapała go za ręke i razem utworzyli schody. Keppo wszedł po nich, wziął runę, a Afella schowała ją do szkatułki, która zamieniła się potem w wisiorek.
Już mieli uciekać, ale nagle ktoś zniszczył ogromne drzwi. To był Agron wraz se swoimi sługusami.
Rodzeństwo było przerażone.
Agron wysłał Tyrosów w ich stronę. Keppo i Afella skutecznie odpierali ataki wroga. Agron tylko stał i patrzył się na nich. Po dłuższej walce rodzeństwo pokonało wszystkich Tyrosów. Agron postanowił wkroczyć do akcji. Rozłożył swoje skrzydła wzbił się w górę i z całej siły uderzył w ziemię wyrzucając rodzeństwo do góry. Gdy Keppo wstał rzucał w Agrona zaklęciami, ale to nic mu nie robiło. Potwór użył zaklęcia, które uniosło Keppo do góry i rzucił nim o ścianę. Podszedł do Afelli i unieruchomił ją zaklęciem. Zerwał jej wisiorek i odtrącił ją. Keppo widząc to biegł w kierunku Agrona. Ten jednak rzucił nim w stronę siostry.-Nareszcie... Wszystkie cztery runy są moje! Dzięki wam za robotę, ale teraz przywitajcie sie z nowym otoczeniem...
Agron otworzył portal, który wciągnał rodzeństwo do środka. Potwór chciał otworzyć wisiorek, ale nie mógł tego zrobić żadnym sposobem. Był wściekły i jednym zaklęciem zniszczył pół teatru.
Keppo i Afella obudzili się w jakimś innym świecie. Nie wiedzieli gdzie są, poniewaz nigdy tu nie byli. Po chwili domyślili się co to za miejsce.
To była Otchłań.
CZYTASZ
Oblicze Mroku
FantasyRodzeństwo próbuje powtrzymać potwora Agrona, który chce zniszczyć cały wszechświat.