Rozdział 23.

6.1K 397 30
                                    

JAMES
– Uprzejmie proszę o wyjście z sali wszystkich zebranych tu Aniołów – odzywa się Archanioł.

Zaciskam szczękę, przypatrując się reakcji Aniel. Wiem, że muszę spełnić jego polecenie, jednakże korci mnie, by mu się sprzeciwić. Mam wrażenie, że mężczyzna sprowadzi na nas kłopoty i najlepiej, jakby wrócił, skąd przybył. Nie ośmielam się, jednak odezwać i po raz ostatni patrzę na Aniel. Nie dostrzega mnie, więc wychodzę zostawiając ich samych.

Gratulacje James. Zostawiłeś koleżankę samą z obcym mężczyzną, który w ułamku sekundy mógłby ją zniszczyć.

– Co się dzieje? – Arie podchodzi do mnie, rozpaczliwie rozglądając się na wszelkie strony. – Gdzie Aniel?

– Kojarzysz Archanioła o imieniu Raphael? – pytam, a wilkołak się spina – Podobno postanowił do nas zawitać i właśnie jest w sali z Aniel.

Jego kolor oczu natychmiast się zmienia. Zaciąga mocniej powietrze nosem i w momencie, gdy już ma do niego wejść, mój ojciec przypiera go do pobliskiej ściany.

– Puść mnie, jeśli ci życie miłe – warczy i przysięgam, że gdybym był na miejscu mężczyzny, natychmiast bym to zrobił.

Ten natomiast naciska na niego mocniej.
– Jeśli życie ci miłe, odpuścisz – mówi ze spokojem.

– Miałeś ją do cholery chronić, a nie odwracać się plecami, gdy nadarzy się taka okazja – sapie Arie. – Jak myślisz? Co by pomyślał o tobie Gabriel?

Mój ojciec unosi brew, a następnie kiwa głową na wszystkich zebranych. Wszyscy rozumieją aluzję, dlatego odchodzą bez słowa.

– Zapomniałeś już, dzięki komu jesteś w tym miejscu, co jesteś? – Zamiera na słowa wilkołaka.

– Dzięki sobie i ojcu.

– Nie kpij – prycha, jednak zaraz potem poważnieje. – Gdyby nie Gabriel twój ojciec przekazałby swoje dziedzictwo komuś innemu. Doskonale wiesz, że nie byłeś wart...

– Radzę ci się zamknąć – cedzi przez zęby, wyprowadzony z równowagi.

Ja natomiast nie jestem w stanie wypowiedzieć nawet słowa. Patrzę to na jednego, to na drugiego nie mogąc pojąć, o czym rozmawiają.

Czyżby mój ojciec nie był wart władzy, którą mu przekazano?

Czy to oznacza, iż władzę można przekazywać nie z pokolenia na pokolenie?

W mojej głowie kształtują się pytania, które kiedyś nawet przez myśl mi nie przeszły. Wiem jednak, że ojciec mi na nie nie odpowie, dlatego słucham uważnie, o czym mówią, bym mógł sam wyciągnąć wnioski.

– Nigdy nie byłeś wart tego stanowiska – wypowiada wilkołak, ignorując wściekłość ojca – Tak mu się właśnie odwdzięczasz? Gabriel dał ci wszystko czego pragnąłeś, a w zamian nawet nie kiwniesz palcem przy bezpieczeństwie Aniel? – Śmieje się bez cienia rozbawienia. – Jesteś żałosny, Arthurze.

Mężczyzna chce mu coś odpowiedzieć, jednak z jego ust nie wydobywa się żaden dźwięk. Zamiast tego ciszę przerywa trzask otwieranych drzwi. Gdy dostrzegam rozluźnioną Aniel, sam się uspokajam.

Arie odpycha od siebie Arthura i podchodzi do kobiety.
– Wszystko w porządku? – pyta, badając każdy centymetr jej twarzy.

– W jak najlepszym – odpowiada wesoło. Patrzy w moją stronę. – Nie ma się czym przejmować. To tylko kolejny mężczyzna z ego większym od inteligencji. Nic groźnego.

Marszczę brwi, nie rozumiejąc jej słów.

– A teraz wybaczcie idę po Lucy, ponieważ za chwilę mamy trening.

Córka Archanioła [18+]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz