V

186 15 1
                                    

Cichy stukot obcasów o podłogę, powoli zaczął działać Jeonowi na nerwy

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

Cichy stukot obcasów o podłogę, powoli zaczął działać Jeonowi na nerwy. Chciał mieć już to za sobą i miał nadzieję, że Sooyoung przyszła go przeprosić, by później móc z czułością wpić się w jego usta. Naprawdę ją kochał i nie widział powodu, żeby dalej się na nią złościć, o ile ta przejrzała na oczy i dostrzegła swój błąd. Przeniósł swój wzrok na żonę, by zobaczyć zmęczenie na jej zmarnowanej twarzy. Z pewnością nie zmrużyła oka tej nocy, był tego pewien. Jednak co sprawiło, że nie mogła spokojnie zasnąć?

- Tak jak już mówiłam, mam ci coś do powiedzenia - zaczęła, biorąc głęboki oddech.
- Jeongguk... to dla mnie bardzo trudne, ale po prostu nie możemy być już razem. To 'coś' się wypaliło i wiem, że ty też to widzisz. Ostatnio prawie w ogóle ze sobą nie rozmawialiśmy, bo gdy tylko przychodziłeś z pracy, ja już leżałam w łóżku. Wiem, że chciałeś dobrze. Chciałeś, żeby niczego mi nie zabrakło, ale może właśnie w tym rzecz. Bo brakowało mi ciebie. Nie zrozum mnie źle, nie chodzi o twoją chorobę. Nie jestem osobą, która ucieka, gdy pojawi się problem i dobrze o tym wiesz, po pro-

- Zamknij się. Błagam. Zamknij się! - krzyknął mężczyzna, usilnie próbując nie rozpłakać się jak mała dziewczynka. - Nie pierdol, że to nie wina raka, bo jeszcze tydzień temu nie miałaś mi nic do powiedzenia! Co? Myślisz, że jestem głupi? Wystraszyłaś się tego, że w każdej chwili mogę umrzeć, a ty jako wspaniała przykładna żona nie mogłabyś patrzeć na śmierć swojego męża, prawda? Dlatego mnie zostawiasz? - popatrzył na nią z pogardą. - Och. Czekaj. A może tak naprawdę, masz kogoś na boku! Przyznaj się Soo, puszczasz się?! - dostrzegł, łzy spływające po jej policzkach, jednak w tym momencie miał to głęboko w poważaniu. Już nie widział przed sobą tej samej kobiety, w której się zakochał. Widział tchórza, uciekającego przy pierwszej lepszej komplikacji. Bo przecież tak było najwygodniej, prawda? A jeśli go nie kochała, dlaczego nie była wobec niego szczera, tylko w najgorszym momencie postanowiła wbić mu nóż w plecy?

- Jesteś dupkiem, Jeon. Tak, mam kogoś. Kogoś, kto o mnie dba i potrafi się mną dobrze zająć - wstała z krzesła, ocierając szybko swoje łzy. Wzięła torebkę wiszącą na krześle, rzucając na odchodne - Wiesz co? Przez chwilę było mi cię nawet żal, ale teraz mam to gdzieś. Z nami koniec.

Następnym co zarejestrował był trzask zamykanych drzwi i swój histeryczny szloch stłumiony przez poduszkę. Miał wrażenie, że jego serce rozpadło się na milion kawałeczków, raniąc przy okazji jego wszystkie wnętrzności. O ironio, jak mógł być takim głupcem, myśląc, że najgorsze już go spotkało? Jak długo trwał romans jego żony? Jak mogła go tak upokorzyć, wiedząc, że oddałby jej wszystko wraz ze swoją duszą, gdyby tylko mógł? Niekończące się pytania krążyły po jego głowie, jednak na żadne nie znał odpowiedzi. Miał cholerną ochotę to wszystko zakończyć.

- Ggukie... - usłyszał cichy szept, niosący się po pomieszczeniu. Poczuł ciężar zapadającego się pod kimś materaca i kościste ramionka delikatnie oplatające jego talię, jakby każdy mocniejszy uścisk mógł wyrządzić mu krzywdę.

there is no time to waste ⚜️ taekookOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz