II

245 26 5
                                    

Obudziło go nieznośne pikanie sprzętu medycznego

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

Obudziło go nieznośne pikanie sprzętu medycznego. Sam nie był do końca pewny co się właściwie stało i gdzie się znajduje.
Obrazy przewijały mu się w głowie, niczym w jakimś tandetnym filmie. Pamiętał salę konferencyjną. Swoje przemówienie. Kaszel. I tą cholerną krew zdobiącą jego chusteczkę. Czuł rozrywający ból w klatce piersiowej, ale nie miał nawet siły, by kogoś zawołać. Niespiesznie uchylił swoje powieki i jego oczom ukazał się pokój, który zapewne pełnił funkcję sali szpitalnej. Rozejrzał się dookoła. Ściany pomalowane na biało, przyprawiające go o mdłości, podłoga, wyłożona pewnie najtańszą z możliwych wykładzin, malutki stoliczek postawiony tuż obok jego tymczasowego łóżka i  różnej wielkości aparatury, do których chcąc nie chcąc był podłączony. Jednak jego uwagę przykuło kolejne łóżko, stojące po przeciwległej stronie, na którym ktoś najwidoczniej postanowił uciąć sobie drzemkę.

Jeongguk nie mógł konkretnie określić kim była owa osoba, gdyż spod kołdry wystawał jedynie fragment gęstej różowej czupryny. Lecz nie dane było mu dłuższe wpatrywanie się w tajemniczego osobnika, bo chwilę później w drzwiach stanął lekarz, co Jeon wywnioskował, po białym kitlu. Przelotnie spojrzał na Jeongguka energicznie zapisując coś w swoim notesie.

- Panie Jeon, proszę opowiedzieć co Pan pamięta - odezwał się po dłuższej chwili milczenia.

- Pamiętam, że byłem na spotkaniu. Stałem na mównicy, przemawiałem. Nagle zaczęło kręcić mi się w głowie i poczułem piekący ból w okolicach klatki piersiowej. Było strasznie duszno. Na chustce, którą wcześniej podał mi asystent znajdowały się plamy krwi. Pamiętam też zmartwionych ludzi, którzy chcieli mi pomóc. Potem była tylko ciemność - powiedział na jednym wydechu. Strasznie się stresował.

- Czy zdarzało się to Panu wcześniej? - kontynuował lekarz, kolejny raz wprawiając w ruch swój długopis.

- Nie, od małego cieszyłem się dobrym zdrowiem, nigdy też nie chorowałem zbyt poważnie.

-Yhm... A czy -

- Panie doktorze, niech Pan mi powie, czy to coś poważnego? Ja naprawdę, chciałbym wiedzieć - wypalił Jeongguk, a w jego głosie było czuć nieme błaganie. Doprawdy, ta cała sytuacja go przytłaczała i miał wrażenie, że jeszcze chwila, a rozpłacze się jak małe dziecko.

- Panie Jeon, nie będę owijał w bawełnę, bo sądzę, że nie ma to najmniejszego sensu. Badania wykazały, że ma Pan guza w mózgu i konieczna będzie operacja. Później przyjdzie czas na chemioterapię i radioterapię. Radzę odpocząć, bo czeka jutro Pana ciężki dzień - uciął i czym prędzej wyszedł z sali, żeby nie musieć oglądać tego łamiącego serce obrazka.

Bo właśnie w tym momencie świat Jeon Jeongguka lęgnął w gruzach. Gwałtownie i bez ostrzeżenia. Coś w nim pękło. Nie czuł nic poza wszechogarniającym go bólem. Oczy zaczęły go nieprzyjemnie piec, a chwilę później znalazły ujście w postaci gorzkich łez spływających po jego policzkach. W pokoju można było usłyszeć żałosny szloch przerywany spazmatycznym pobieraniem haust powietrza. Zdecydowanie nie był gotowy na tak mocne słowa.

there is no time to waste ⚜️ taekookOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz