aware

564 78 4
                                    

— Myślałem, że już cię nie zobaczę — Seokjin uniósł się na łóżku i wbił we mnie drwiące spojrzenie

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

— Myślałem, że już cię nie zobaczę — Seokjin uniósł się na łóżku i wbił we mnie drwiące spojrzenie.

— A jednak jestem tutaj — odparłem, co skwitował trudnym do określenia grymasem twarzy.

Nie wiedziałem czy sobie ze mnie kpi, czy nagle to jemu zaczęła przeszkadzać moja obecność.

Usiadłem w nogach jego łóżka i zacząłem nerwowo skubać skórki wokół paznokci. Czułem się niekomfortowo i nie wiedzieć czemu zestresowany. Moje mięśnie były napięte, a oddech przyspieszony. Trzęsłem się bez powodu.

— Zaczęło ci się nudzić u mojego brata? — Spojrzałem na niego wściekły, na co się roześmiał. — A może masz mi coś do powiedzenia?

— Tak, niestety — zacząłem, czując że to będzie nasza ostatnia rozmowa w życiu. — Mimo że uważam cię za największego chuja na świecie — Komplementy zawsze były u mnie na pierwszym miejscu — jestem tutaj, aby ci podziękować. Ratujesz Yoongiego, chociaż nie musisz. Jestem ci za to bardzo wdzięczny, bo wiem, że sam nie mógłbym mu pomóc.

— No właśnie, jak już przy tym jesteśmy... — wtrącił, lekceważąc wszystko co powiedziałem. —Dlaczego sam tego nie zrobiłeś? Nie zdobyłeś się na szlachetność i nie uratowałeś swojego faceta?

Słysząc to, zacisnąłem mocno pięści, wiedząc, że takimi tekstami testuje jedynie moją cierpliwość.

— Nie pozwolili mi — powiedziałem, na co zmarszczył brwi. Patrzył na mnie w milczeniu, co odebrałem jako pozwolenie do dalszego wyjaśniania. — Nie jestem osobą, za którą mnie bierzesz. Nie siedzę biernie przy Yoongim z własnego wyboru. Inna grupa krwi, choroba z dzieciństwa, to wszystko wykluczyło mnie z okręgu potencjalnych dawców. Dla twojej wiadomości jestem pierwszą z osób, które dałyby się dla twojego brata pokroić. Godzinę po tym jak dowiedzieliśmy się o wynikach, byłem pod gabinetem lekarza, prosząc by wpisał mnie na listę. Robię co tylko mogę. 

— Dlaczego?

— Dlaczego? Naprawdę Seokjin? — Wybuchłem, nie mogąc uwierzyć, że zadał mi to pytanie. — Bo to on kiedyś mnie uratował! Bez niego... — Moje gardło zacisnęło się, a oczy zeszkliły. — Bo chcę, aby żył.
















Do końca świata.

決別 goodbye。 yoonmin ✓Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz