23.09.18/24.09.18

335 26 5
                                    

Z dnia na dzień Jisung czuł się coraz gorzej. Bał się, że nie przeżyje do Sylwestra, że jego plan się nie uda. Nie chciał jednak rozkochiwać w sobie chłopaka tak... sztucznie. Chciał, by to było szczere i wyszło z jego inicjatywy.
Pisząc ze sobą codziennie czuł, że ponownie się do siebie zbliżają, bardziej niż kiedykolwiek, ale nawet w jednym procencie nie w tym sensie, o jaki mu chodziło.
To była najczystsza przyjaźń, a im bardziej się zaprzyjaźniali, tym intensywniejsze stawały się krwotoki z ust i nosa Jisunga. Wypluwał coraz więcej storczyków. Stopniowo było coraz więcej płatków ów kwiatów, a nawet zdażało się, że wypluwał je w całości, jedynie bez łodygi.

Następnego dnia ranek zapowiadał się dla Jisunga cudownie. Wiadomość od Chenle o treści ,,Kocham Cię, Sungie, miłego dnia" utwierdziła go tylko w przekonaniu, że ten dzień będzie idealny. Czy.. czy to, że od tej wiadomości nie wypluwał kwiatów coś znaczy? Nic tego dnia nie mogło zepsuć mu humoru. Z uśmiechem na ustach powędrował do szkoły, w której pomimo tego, że zawalił tyle kartkówek przez myślenie o Lele, nie zdołało się zmienić jego nastawienie do obecnego dnia.
Mógł skakać, tańczyć, śpiewać, cały czas mówić, że wszystkich kocha. Po prostu czuł, że mógł wszystko.

Szkoda, że los szykował mu inny scenariusz, niż się spodziewał.



you are my sunshine | chensungOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz