24.09.18

317 26 6
                                    

Oprócz zawalonych kartkówek wszystko zapowiadało się tego dnia bardzo dobrze. Co niby musiałoby się stać, aby zepsuł mu się humor?

-Jaehyunah!- zawołał do swojego przyjaciela ze starszej klasy, gdy zobaczył go na korytarzu podczas przerwy. Podbiegł do niego i wtulił się mocno, mówiąc o tym, jak bardzo za nim tęsknił. Postanowił otóż, że to czas naprawić wszystkie stare przyjaźnie, które zaniedbał. Potrzebował przyjaciół, szczególnie w tak ważnym momencie jego życia, a dokładniej w momencie, gdy był... zagrożony. I to śmiertelnie.

-Też tęskniłem, Jiji- powiedział ukazując swoje dołeczki na policzkach, ozdabiając tym samym swoją twarz ślicznym, szczerym uśmiechem, którego od lat zazdrościł mu Jisung.
-Tak w ogóle to zapomniałem Ci powiedzieć, że..- przerwał nagle, a z jego twarzy zniknął uśmiech.
-O co chodzi?- zapytał przechylają głowę w bok, kompletnie nieświadomy tego, co zaraz miało się stać.
-Leci Ci krew.- wytłumaczył, sięgając do kieszeni po chusteczkę i przyłożył mu ją do nosa.
-To nic poważnego, hyung. Mam tak często, to przez anemię.- wytłumaczył, z lekka kłamiąc, gdyż dobrze wiedział, że koszmar znów się zaczyna. Tylko nie to..
-Tak czy inaczej, chodźmy do higienistki.- powiedział stroskanym głosem i przeczesał włosy chłopaka, które wpadały mu do oczu.
-Nie trzeba, Jae- zaprotestował pośpiesznie, łapiąc chusteczkę i samodzielnie przyciskał ją do nosa.
-Jaehyunah, coś się dzieje..- wymamrotał jednak po chwili, czując, że słabnie. W tym samym momencie upadł. A mógł posłuchać się starszego. Kto wie, może w ten sposób zapobiegłby tego, co szykował dla niego los.

********

A teraz strzelajcie. Happy end czy sad end ;))

you are my sunshine | chensungOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz