IV

41 4 0
                                    


Czarnowłosy nie zdążył odpowiedzieć na moje pytanie, bo do pokoju wtargnął Jace.

- Już po sprawie, możesz iść. - stwierdził blondyn do Aleca.

- Czy mógłbyś mi z łaski swojej wyjaśnić kilka rzeczy? - spytał czarnowłosy.

- Możemy o tym pogadać jutro? Jestem zmęczony, tak samo jak Kate. - odpowiedział Jace.

- Chyba jesteś mi winien wyjaśnienia, Jace... - Alec zaczął mówić, ale Jace przerwał mu szybko i wygonił z pokoju zamykając drzwi.

Oparł się o nie i stwierdził.

- Ehh młoda będzie z tobą więcej problemów niż sądziłem.

- Czyli babcia miała rację. - mruknęłam pod nosem i usiadłam na łóżku.

- Jak to? Możesz mi wyjaśnić? - spytał siadając obok mnie.

- Bo ja tak bardzo chciałam zobaczyć innych Nocnych Łowców, być taka jak wy, poznać brata, a babcia mówiła, że to jest zły pomysł i że nigdy nie powinnam opuszczać lasu, bo jestem dziwadłem. Tylko, że ciągle mówi, że tak będzie dla mnie najlepiej. - łzy delikatnie kreśliły drogę na moich policzkach.

- Jeżeli mówi, że jesteś dziwadłem i nie pozwala ci poznawać innych, podobnych do ciebie, to wcale nie chce dla ciebie jak najlepiej. Jutro pogadam z Alec'iem. Wytłumaczę mu wszystko i postaram się, żebyśmy mogli cię trenować. A potem spróbujemy odnaleźć twojego brata. Co ty na to? - spytał blondyn uśmiechając się.

- Na prawdę zrobiłbyś to dla mnie? - spytałam przecierając mokre policzki.

- Postaram się. - odpowiedział. - Leć wziąć prysznic. - dodał.

- Ale.. jak ja mam to zrobić? - spytałam.

- Ah no tak. Chodź. - nakazał. Poszłam za nim.

- Tu odkręcasz wodę. Tu masz zimną, a tu ciepłą. Masz tu żel, który wylałaś. Chyba już sobie poradzisz. - westchnął nieco rozbawiony.

- Z czego się śmiejesz? - spytałam marszcząc brwi.

- Nigdy bym nie pomyślał, że będę tłumaczył szesnastoletniej dziewczynie jak obsługiwać się z prysznicem. - powiedział jeszcze bardziej się śmiejąc.

Spojrzałam na niego z politowaniem.

- Okey, już sobie idę, na szafce masz ręcznik. - oznajmił i wyszedł. Spojrzałam na ten prysznic i westchnęłam. Rozebrałam się i odkryłam, że ta obrzydliwa maź robi fajną pianę. Po umyciu się, wyszłam spod prysznica i wytarłam się ręcznikiem. Nie miałam ubrań, więc się nim owinęłam i wyszłam.

- Jace, nie mam się w co ubrać. - powiedziałam stojąc w drzwiach opatulona ręcznikiem. Ten odwrócił się przecierając oczy. Zmierzył mnie od góry do dołu, co mnie trochę zirytowało.

- Na co się tak patrzysz? - spytałam.

- Ja w przeciwieństwie do ciebie czuję jakąś fascynację innym ciałem. - stwierdził rozbawiony.

- To było obrzydliwe. - skomentowałam.

- Jaka ty jesteś dziwna. - westchnął.

- Nie bardziej niż ty. - odgryzłam się.

Rzucił we mnie jakąś bluzką.

- Ubierz się w to, a jutro pójdziesz z dziewczynami sobie coś kupić, Izzy albo Clary pożyczy ci ciuchy. - stwierdził.

- Okey. - odpowiedziałam.

- I idź spać, bo ja już jestem zmęczony. - oznajmił i rozłożył się na fotelu.

Meet me, please!Where stories live. Discover now