Część 4

441 31 2
                                    

☆☆☆

W całej Wieży Astronomicznej rozbrzmiewał słodki śmiech pięknej blondynki. Nie był to przesłodzony, wymuszony śmiech, który tak często słyszał Syriusz Black u wszystkich dziewczyn, z którymi się spotykał. Ten, w odróżnieniu od poprzednich, był naturalny i melodyjny, przez co na twarzy mimowolnie pojawiał się uśmiech. 

- Naprawdę przefarbowaliście Filch'a na fioletowo? - Spytała rozbawiona błękitnooka, gdy Huncwot skończył swoją opowieść o kolejnym szlabanie.

- Musisz mi uwierzyć na słowo, wyglądał fantastycznie krzycząc na wszystkich w fioletowym irokezie i piżamie w kaczuszki - Odparł z powagą, jednak szarooki nie mógł długo tak udawać i już po chwili śmiał się wraz z blondynką w niebo głosy.

Oboje siedzieli na podłodze w najwyższej wieży w Hogwarcie, otoczonymi głuchą ciszą, którą wypełniały tylko ich roześmiane głosy. Na nocnym niebie pojawiły się już wszystkie małe światełka, które wydawały się być w tej chwili na wyciągnięcie ręki, a Selene zaczęła błądzić swoim księżycowym rydwanem po czarnej drodze omijając wszystkie przeszkody w postaci gwiazd. Na zimnej podłodze były porozwalane przeróżne koce i miękkie poduszki, które sprawiały, że Wieża Astronomiczna wydawała się być bardziej przytulna niż zwykle, a w powietrzu unosił się słodki zapach perfum dziewczyny. 

- Teraz moja kolej. Twoja najgorsza randka i nie, nie możesz powiedzieć, że ta - Dodał roześmiany chłopak widząc poważną minę blondynki. Pięknooka przez chwilę nie odpowiadała zastanawiając się nad czymś w skupieniu, po czym wybuchła nagle niepohamowanym śmiechem.

- Czwarty rok, randka w Sali od Eliksirów. W pewnym momencie wszedł Snape, gdy całowałam się z takim jednym Ślizgonem, nie pamiętam imienia, ale mniejsza odjął nam punkty i nie odzywał się do mnie do końca tygodnia po tym wszystkim - Dokończyła marszcząc zgrabny nosem i usta wykrzywiając w czymś co miało upozorować uśmiech, jednak blondynce niezbyt to wyszło, ponieważ nie mogła powstrzymać śmiechu, tak samo zresztą jak czarnowłosy.

☆☆☆

Błękitnooka blondynka siedziała samotnie pośrodku pokoju wspólnego z grubą książką w ręce. Czuła na ciele delikatne ciepło dochodzące z gryfońskiego kominka, a w powietrzu unosił się ostry zapach truskawek. Dziewczyna wzdychała co chwilę nie mogąc skupić się na wykonywanej czynności. Myślami cały czas była przy wieczorze spędzonym na wierzy Astronomicznej wraz z Syriuszem Blackiem. Powoli zaczynało ją denerwować to, że w uszach dzwoniła jej wczorajsza rozmowa z czarnowłosym.

Nie mogła przecież zakochać się w nim po jednym wieczorze, przegrała by wtedy... 

Po za tym Syriusz jest zwykłym prostackim casanową, a jednak tego wieczoru czuła, że mogłaby mu zaufać. Połowa dziewczyn z Hogwartu duży się w tym aroganckim cynicznym Huncwocie i niby ona miała dołączyć do tej grupki dziewcząt z tabliczką ''Kącik Złamanych Serc'' 

Musiała coś wymyślić i to szybko...

Blondynka podniosła się błyskawicznie z wygodnej kanapy i mrucząc jakieś przekleństwa pod nosem ruszyła w stronę jednego z dormitorium chłopaków. 

- Że też musiało paść na mnie... - Burknęła zatrzymując się przed drewnianymi drzwiami i zastanawiając się czy to dobry pomysł - Walić to - dodała chwytając raptownie za klamkę. 

Dziewczyna jak burza wpadła do pokoju potykając się przy okazji o porozrzucane po podłodze ubrania i lądując plackiem na ziemi. Nie wstając obróciła się na plecy, uważnie obserwując sufit. 

- Czemu zawsze musicie mieć tu taki bałagan? - Westchnęła przyglądając się kawałkom niezjedzonej pizzy przyklejonych do sufitu i ogromnych plamach po napojach. Po chwili, jednak ten widok zasłoniły jej trzy wszystkim znane twarze. 

- A czy ty zawsze musisz tak marudzić? - Odparł pytaniem na pytanie James marszcząc brwi na co w odpowiedzi niebieskooka prychnęła pod nosem - Coś się stało, że mamy zaszczyt cię tutaj gościć? - dodał pomagając dziewczynie wstać. 

- Nie, a raczej jeszcze nie - Mruknęła cicho przygryzając dolną wargę - Mam plan, a do niego musimy zebrać wszystkich w jedno miejsce - oznajmiła tajemniczo rozglądając się po towarzyszach, James zaczął słuchać uważniej z nadzieja w oczach na jakiś nowy kawał, Remus zmarszczył brwi zaciekawiony pomysłem blondynki.Peter patrzył na nią jak zawsze maślanymi oczami, a Syriusz przyglądał się dziewczynie podejrzanie bojąc się tego co wymyśliła, a zarazem bojąc się, że jeśli usłyszy jeszcze jedno słowo z jej słodkich ust... przegra Grę...

☆☆☆

Game/Syriusz Black Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz