Mój wzrok powędrował spowrotem na Connor'a, a dziwne uczucie gorąca i motylków wróciło.
Wiedziałam, że lepiej było nie jechać tą taksówką...
- T.I, obudziłaś, się. - powiedział Connor. Najwidoczniej wybudził się ze stanu spoczynku. Uśmiechnęłam się do niego lekko.
- Siedziałeś tutaj przez cały czas? - spytałam i lekko przechyliłam głowę w bok.
Brunet odwrócił głowę przymykając oczy. Chyba zastanawiał się nad odpowiedzią, jego dioda znowu wirowała na żółto.
Za chwilę znowu odwrócił się do mnie, już uśmiechnięty i z gotową odpowiedzią.
- Czuwałem tutaj w razie potrzeby, gdybyś się obudziła i czegoś potrzebowała. - stwierdził troszkę ciszej.
Było mi bardzo mi miło, kiedy to usłyszałam. Był tutaj, cały czas, przy mnie.
Ale potem czułam się źle. On wcale nie musiał tutaj zostawać i pilnować mnie jak małego dziecka.
- Dziękuję Ci Connor, że tu siedziałeś, ale myślę że już pora abyś poszedł. Zresztą jutro się zobaczymy, bo mnie wypuszczają. - zapewniłam go, ale chyba coś mu nie pasowało. Ściągnął brwi w dół.
- Przy twoim stanie zdrowia można by było Cię wypuścić jutro, ale po tak poważnym wypadku musisz zostać na obserwacji co najmniej tydzień, jak nie dwa tygodnie. - rzekł stanowczo. Chyba mu się to nie podobało, że wychodzę wcześniej ze szpitala.
- Oj tam, przesadzasz. Będzie dobrze! Lekarz powiedział, że mam się nie przemęczać. - uśmiechnęłam się do niego szeroko. Odwzajemnił mi gest.
Uśmiech zszedł mi z twarzy, kiedy mi się przypomniało o ręce. Co się wtedy wydarzyło?
- Connor, powiesz mi co się wcześniej stało? Bo to, co mam zamiast prawego przedramienia nie jest normalne. - spojrzałam mu w oczy, podnosząc lekko prawą rękę.
Android skierował wzrok ku mojej ręce. Chyba nie spodziewał się czegoś takiego i podniósł brwi w zaskoczeniu.
Sama nie spodziewałam się od niego takiej reakcji.
- Tak, miałam amputowaną rękę, ale chcę najpierw wiedzieć co się stało. - zapewniłam go.
- Mieliśmy wypadek samochodowy. Kiedy jechaliśmy taksówką, pojazd wpadł w poślizg i wpadliśmy na drzewo, a ty wyleciałaś przez przednią szybę. Twoja ręka niefortunnie znalazła się na jezdni i przejechał ją tir. Kości były praktycznie pokruszone w proch, więc trzeba było amputować rękę. Zadzwoniłem po karetkę i straż drogową. - android skończył wypowiedź. Siedziałam chwilę w osłupieniu analizując to, co mi właśnie przekazał. Po chwili jednak się odezwałam.
-... Dziękuję. - podziękowałam cicho - Teraz możesz już iść, jest późno. - doradziłam mu, zauważając kątem oka godzinę na zegarze. Było już grubo po trzeciej.
Poprawiłam się na łóżku i zamknęłam oczy. Ale przypomniało mi się, że się nie pożegnałam.
- No to widzimy się później.. - wymamrałam pod nosem.
- Do zobaczenia, T.I. - odpowiedział mi Con. To było ostatnie, co usłyszałam. Potem odpłynęłam...
***
- Do widzenia! - pożegnałam się z kobietą.
- Lepiej nie do widzenia. - zaśmiała się pielęgniarka. Ja oczywiście razem z nią. Wyszłam ze szpitala i skierowałam się do najbliższego sklepu. W ogóle się nie najadłam w tym szpitalu.
Ostatnio w ogóle mało jadłam - przeleciało mi przez myśl. Odgoniłam ją od razu.
Ale trudno się z tym nie zgodzić. Ostatnio w pracy tylko latałam w tę i we w tę, harowałam jak wół, przez co zaczęłam się zaniedbywać. Na szczęście te czasy już minęły. Większość zadań na posterunku policji to papierkowa robota.
Przynajmniej mam taką nadzieję, że tak będzie.
Weszłam do sklepiku. Chciałam wziąć jakiś mały chlebek i upieczonego kurczaka, ale kiedy sięgałam po produkty, z mojej protezy zaczęła znikać syntetyczna skóra. Nie przejęłam się zaistniałą sytuacją i wzięłam to po co przyszłam.
Poszłam do lady z zamiarem zapłaty za jedzenie. Kiedy podawałam ekspedjętce pieniądze, moja syntetyczna skóra zaczęła wariować.
Kasjerka spojrzała na mnie podejrzliwie.- Jestem człowiekiem, to nowa proteza.. - zaśmiałam się. Sprzedawczyni przyjęła pieniądze, po czym wyszłam ze sklepu.
______________________(-. _-.)
585 słów
CZYTASZ
Dla Ciebie złamię wszystkie rozkazy | Connor x Reader[D: BH] #
Historia CortaPewna kobieta - T.I - pracuje w słabo płatnej pracy. Ledwo stać ją na utrzymanie mieszkania. Z pomocą przychodzi jej stary przyjaciel - Hank. Proponuje jej pracę w policji. Dziewczyna zgadza się bez zastanowienia. Nie wiedziała, że wchodząc na poste...