- Proszę, to zaległy raport z ostatniego tygodnia. - powiedziałam uprzejmie do Fowlera. Mruknął coś cicho nie odrywając wzroku od papierów.
Wyszłam z gabinetu i wróciłam do swojego biurka. Obok niego stał już Connor.- T.I, mam nowe zgłoszenie. Okradziono willę niejakiego Edmunda Willson'a. Jego jedynym współlokatorem był android, który zniknął, po obrabowaniu domu. Podejrzany o kradzież jest defekt. - wyrecytował Con.
- Wydawać się może, że android to zorganizował, ale lepiej dmuchać na zimne. - stwierdziłam krótko.
- Gdzie to jest? - spytał Hank.
- Przesłałem panu dokładną lokalizację miejsca do pańskiego telefonu.
Porucznik rzucił szybko okiem na telefon i poszedł w stronę wyjścia.
Razem z Connor'em ruszyliśmy w jego ślady. Wsiedliśmy do samochodu i pojechaliśmy do miejsca zdarzenia.Podróż trwała trochę dłużej niż myślałam. Nic się dziwić - Willa była prawie na drugim końcu miasta. Jednak widoki za oknem rekompensowały długi czas podróży.
Wysiedliśmy z auta, a nam okazała się ogromna posiadłość. Wszędzie była oblepiona żółta taśma "crime". Na bramie wejściowej, na rozbitym oknie, na drzwiach.. nawet na fontannie.
- Co tu się stało? - zadałam sobie pytanie.
- Doszło do kradzieży willi Edmunda-..
- Tak, wiem Con, to było pytanie retoryczne. - zaśmiałam się.
Weszliśmy na teren posiadłości omijając i przechodząc pod wszystkimi żółtymi taśmami.
- On miał chyba jakieś kompleksy.. - stwierdził prześmiewczo Hank, gdy weszliśmy do posiadłości.
Zaraz po wejściu ukazało nam się ogromne pomieszczenie z pudrowo-żółtymi ścianami, które zdążyły już wypłowieć i ciemno brązowymi listwami ściennymi. To pomieszczenie najwyraźniej było przedpokojem pana Edmunda. Po prawej stronie były ogromne brązowe schody prowadzące na górę.
Na ścianach były ślady po brakujących obrazach. Były bardzo duże i jasne, gołym okiem było widać oryginalny kolor ściany.
Niestety po malunkach zostały tylko gwoździe. Dość mocno powyginane, co świadczyło o tym, że złodziej musiał się śpieszyć z okradaniem domu.
- Chyba rzeczywiście miał kompleksy. - przyznałam.
Szeroka szafka tego samego koloru co schody znajdowała się po lewej stronie przy ścianie. Była pusta. Nic w niej nie było. Ani na niej.
Powolnym i ostrożnym krokiem zbliżyłam się do schodów, aby móc przeszukać kolejne piętro. Schody skrzypiały niemiłosiernie drażniąc moje uszy, jednak dzielnie wspinałam się po kolejnych stopniach.
W pewnej chwili usłyszałam odgłosy pękanego drewna, kawałek po kawałku, a po kilku sekundach schody załamały się pod moim ciężarem.
Dopiero co wyszłam ze szpitala!
***
Podszedłem do komody w przedpokoju i przejechałem po niej palcami. Zebrało się na nich bardzo dużo kurzu. Najwidoczniej nic tutaj nie leżało od bardzo dawna.
Swój wzrok przeniosłem na ściany, były wyblakłe i wypłowiałe. Dotknąłem palcami miejsc po brakujących obrazach, brud zebrał się na koniuszkach moich palców. Wydało mi się to dziwne, najwyraźniej tutaj też nie było niczego od bardzo dawna.
Do moich uszu dobiegł stukot podeszw, które dobiegały gdzieś od strony schodów. Po drewnianych szczeblach wchodziła T.I, a drewno uginało się pod jej ciężarem. Szybko przeanalizowałem wytrzymałość desek.
Spruchniałe drewno.
Szansa na uszkodzenie: 89%Nagle deski zaczęły się załamywać pod ciężarem T.I, jednak w tym samym momencie na górze przy barierkach mignęła mi jakaś postać.
Szybko oszacowałem szanse złapania podejrzanego. Były duże, ale musiałbym poświęcić zdrowię T.I. Jeżeli jej nie złapię, może złamać sobie nogi, wróci do szpitala w ciężkim stanie.
Szanse na przeżycie: 76%
- Ona albo defekt.
Wykonaj misję.
Ocal ją.
Złap defekta.
Nie wykonaj misji.
W głowie kołotały mi się dziwne rozkazy, złapałem się za głowę próbując się uspokoić. Co to jest? Co się ze mną dzieje?
Szybko uświadamiając sobie, że mam mało czasu, podjąłem decyzję.
T.I zaczęła spadać z krzykiem. Szybko podbiegłem pod schody i w ostatniej chwili podkładając pod dziewczynę ręce upadliśmy na ziemie z wielkim hukiem.
- Czy.. wszystko w porządku? - zapytałem ją pod chwili ciszy trzymając kobietę jeszcze w uścisku. Leżeliśmy na podłodze.
Szybka analiza nie wykazała większych obrażeń u T.I, jednak z jej stanem emocjonalnym nie było najlepiej. Trzęsła się odrobinę. Mięśnie spięte, leżała jak deska.
- Tak.. - odpowiedziała mi w końcu cicho.
Pomogłem jej wstać. Ledwo co ustała w pionie, nogi miała jak z waty. Oddałem ją Hank'owi, który stał już obok i spojrzałem na górę w stronę barierki. Tajemniczej postaci już nie było.
Niestabilność programu wzrosła ^
_________
Uwu
661 słów
![](https://img.wattpad.com/cover/177458901-288-k450342.jpg)
CZYTASZ
Dla Ciebie złamię wszystkie rozkazy | Connor x Reader[D: BH] #
Cerita PendekPewna kobieta - T.I - pracuje w słabo płatnej pracy. Ledwo stać ją na utrzymanie mieszkania. Z pomocą przychodzi jej stary przyjaciel - Hank. Proponuje jej pracę w policji. Dziewczyna zgadza się bez zastanowienia. Nie wiedziała, że wchodząc na poste...