Dopiero gdy poczułam zapach smażonego bekonu , zrobiłam się głodna jak wilk. Powoli schodziłam po marmurowych schodach. Klaus smażył nucąc:"I don't nerd no sleep,
Cuz I'm already dreaming
Already dreaming"Stał tyłem, kręcąc delikatnie tyłkiem.
Który był niezwykle kuszący...
Był ubrany w czarne dżinsy z przetarciami, biały t-shirt wraz z czarną koszulą. Widać było wyraźnie, chodzące mięśnie na barkach. Chwilę stałam i wpatrywałam się, wykorzystując, że nie ma świadomości mojej obecności.
- Ładnie to tak chować się w kącie?- nadal stał do mnie plecami.
Wykwitnął mi rumieniec na zwykle bladych policzkach.
- To ty umiesz śpiewać? - zakryłam usta żeby ukryć uśmiech.
- Ty jeszcze nie wiesz jakie ja rzeczy potrafię- odwrócił się do mnie.Zarumieniłam się. Spojrzał mi się przenikliwie w oczy, nie mogąc utrzymać spojrzenia opuściłam wzrok.
- Następnym razem nie skradaj się, bo ja naprawdę rozumiem. Jestem tak zajebisty, że nie mogłaś się powstrzymać złotko.
- Nie dodawaj sobie za dużo...- przewróciłam oczami jakim to jest idiotą.
Zaśmiał się i wrócił do patelni, kręcąc głową.
- No i gotowe- oblizał palec i postawił talerz na stół.
- Ty się tak nie patrz, tylko szybko jedz! Zaraz wychodzimy do pracy.Spiorunowałam go wzrokiem.
Dopiero teraz zdałam sobie sprawę, jak Nowy Orlean może zachwycić. Miasto było zaludnione. Otaczały nas niesamowite, stare budowle. Już sobie wyobraziłam jak przychodzę tu, pić herbatkę w pobliskiej kafejce. Mimo wolnie zatęskniłam za starymi przyjaciółmi. Nie mam z nimi kontaktu od dłuższego czasu, może niedługo spróbuję się z nimi skontaktować co u nich słychać.
Firma była ogromna. Gdy już weszliśmy do środka mijano nas z podziwem, Klaus obdażany był wieloma kiwnięciami głową. Zerknęłam na niego a on podniósł brew.
- Musimy udać się do windy i pokażę ci twoje stanowisko pracy, następnie pokaże Ci, gdzie będziesz mogła mnie znaleźć jakbyś potrzebowała pomocy.Byłam strasznie podekscytowana. Nareszcie zdobyłam awans. Jedynym minusem był fakt, że będę spędzała więcej czasu z tym idiotą. Ma strasznie podniesione ego, co mi się nie podoba.
Bolały mnie już oczy od ciągłej pracy, zbliżała się już pora kolacji to mnie trzymało na duchu, żeby pracować dalej. Potem to już będzie z górki. Jednak ktoś wzmącił moją ciszę. Trzasnęły drzwi, może to wina przeciągu. Trzymam się tej wersji. Nim zdążyłam podnieść wzrok na nagłego gościa. Opierał się już nisko o biorko przed moją twarzą. Tak to był mężczyzna, zdecydowanie mężczyzna. Poczułam oddech na swojej twarzy. Mimowolnie wstrzymałam oddech.
- Nie masz co się śpieszyć mam tu dla ciebie następne papiery...
Rzucił mi pod nos sterte papierów, aż opadła mi szczęka.Za kogo on się ma?!
Uśmiechnął się szelmowsko.
- Wybacz, nie przedstawiłem się jak należy- podał mi rękę.
- Andree Hadim, należe do dolnego sektoru. Często będziesz mnie tu widzieć, wiesz... Ja ci przynosze robotę a ty robisz. To proste co nie?- zaczął dłubać coś pod paznokciem siedząc na moim biurku.Moim. On siedzi na moim biurku...
- Może mógłbyś...
- No tak już ci tłumacze, pewnie Klaus ci nie wspominał.
- Nie o to mi chodziło, ale chętnie posłucham czego jeszcze nie wiem- zmarszczyłam brwi.
- Z racji twojej wczorajszej... No wiesz, nieprzytomności...
- Skąd wiesz... - zrobiłam się czerwona, no tak oczywiście nie byłam tam sama. Moja podświadomość walnęła się w głowę.
- Ohh... Tak myślałem, że mogłaś mnie nawet nie zauważyć- zrobił smutną minę.
Podniosłam brwi, żeby dać mu do zrozumienia, by kontynuował.
- Klausowi trzeba to oddać, jest troskliwy dla takich słodkich cukiereczków jak ty. Tak się o ciebie martwił, że nie fatygował się by dać cię w hmm... Na przykład w moje ręce- zmrużył oczy i puścił na twarz szeroki uśmiech.
Przewróciłam oczami, powoli miałam go dosyć.
- Dzisiaj sprawa wygląda inaczej. Napewno wydawało ci się dziwne dlaczego śpisz u niego w domu, bądź spokojna. Klaus wykupił specjalnie dla swoich pracowników wspólne mieszkanie, wiesz jaki on jest. Lubi kontrolę. Jest zabiegany miał prawo zapomnieć wspomnieć ci o tym, że od dzisiaj tam mieszkasz.
- Jak się mam tam w ogóle dostać?
- To proste, ja cie podwiozę. Nie ma za co.
- Ohh.. No okej. Dziękuję.
- Do usług - z udawaną powagą ukłonił głową.
Spojrzał na zegarek, wstał.
- Widzimy się potem, koniec pogaduch czas na robotę, bo się inaczej nie wyrobimy.Minęła 23:00 zaczynam pakować rzeczy. W trakcie kolacji Klaus dał mi kluczyki i adres. Przeprosił, że wypadło mu to z głowy żeby od razu przekazać tą wiadomość. Teraz czekam aż Andree przyjdzie po mnie, żebyśmy mogli jechać.
To będzie długa droga i nie mam na myśli trasy...

CZYTASZ
♥//Klaroline//♥ Trust Me
Fanfiction,,On jest twoją pierwszą miłością ja zamierzam być tą ostatnią'' Caroline pracuje jako organizatorka reklamy , jednak nie może odpędzić się od kuszącego a jednakże irytującego Klausa. Wszystko byłoby w porządku gdyby nie był jej szefem. Jest pewna t...