część 4

131 6 0
                                    

Rano strasznie bolała mnie głowa. Ledwo wstałem z łóżka. Spakowałem się do szkoły i wyszłem nie jedząc nawet śniadania. Od wczorajszej nocy na nic nie miałem ochoty. W drodze do szkoły przez cały czas myślałem o tej sytuacji ze wczoraj. W końcu dotarłem, weszłem do szatni i przebrałem byty. Nagle usłyszałem, że ktoś wchodzi do szatni. Była to Karolina, gdy ją zobaczyłem założyłem szybko buty nawet nie zawiązując sznurówek i wyszlem z szatni. Po prostu nie chciałem się z nią spodkach twarzą w twarz.
Poszłem już do naszej klasy bo zadzwonił dzwonek a nie chciałem się spóźnić. Weszłem i ku mojemu zdziwieniu nikogo tam nie było. Obok mnie szedł nauczyciel angielskiego, który miał lekje w innej klasie. Zatrzymałem go na chwilę i zapytałem:

- Dzień dobry, wie pan może gdzie ma lekcje klasa 3b?
- Dzień dobry - powiedział zdziwiony - przecież macie odwołane lekcje z powodu waszego kolegi.
Popatrzyłem na niego ze zdziwieniem.
- Ohh...  To ty nic jeszcze nie wiesz- powiedział nauczyciel - wasz kolega Mikołaj... Nie żyje.
To zdanie mnie zamurowało, nie wiedziałem co powiedzieć.
- A... Ale jak to? Gdzie? Kiedy? - zapytałem.
- dziś znaleziono go w ogrodzie za jego domem... Prawdopodobnie popełnił samobójstwo... - powiedział nauczyciel.

Po tych słowach zrobiło mi się słabo, zbladlem i nie wiedziałem co powiedzieć.

- przepraszam cię ale spieszę się na lekcje, idź do pokoju nauczycielskiego tam jest twój wychowawca, on pewnie wszystko ci powie. - powiedział nauczyciel po czym wszedł do klasy.

Gdy zamknął drzwi oparłem się o ścianę i nie mogłem dalej uwierzyć w to co właśnie usłyszałem. W głowie miałem jedną myśli "jeśli on popełnił samobójstwo przez tą sprawę? (o której wczoraj bała mowa)". Usłyszałem, płacz. Podeszłam w stronę sklepiku i zauważyłem Karolinę która siedzi na podłodze skulona i płacze. Zapytałem więc:

- c... Coś się stało?
- słyszałam twoja rozmowę z nauczycielem... - powiedziała zapłakana - czy to prawda?
- ja nic nie wiem... Chodzmy do do wychowawy on nam wszystko powie.

Przez całą drogę do pokoju nauczycielskiego nie odezwaliśmy się o siebie ani słowem. Czułem się jakby ta droga przez korytarz trwała całe wieki. Gdy podeszliśmy do drzwi pokoju nauczycielskiego i zapukaliśmy to otworzył nam pan Miłosz (nasz wychowawca):

- ohh... Witajcie - Powiedział pan Miłosz - pewnie już wiecie o Mikołaju...
- więc to prawda?- zapytałem
- niestety... - odparł wychowawca
- uh... Nie dobrze mi - powiedziała Karolina po czym wbiegła do toalety.
- nie mogę w to uwierzyć... - powiedziałem
- tak samo jak ja... - Powiedział wychowawca - jutro w szkole mamy zebranie klasowe. Przyjedzie policja w tej sprawie i będzie przesłuchiwać każdego czy przypadkiem nie wie czego o tym dlaczego to zrobił.

Przekonałem ślinę i pomyślałem sobie "boże... Przecież wiem co się stało... Wiem co zrobili 3m... Będę to musiał powiedzieć"

- zadzwonię do waszych rodziców żeby was odebrali. Dziś nie będzie lekcji. - powiedział wychowawca po czym wszedł z powrotem do pokoju i wykręcił numer do moich i Karoliny rodziców.

Gdy Karolina wyszła z toalety to wychowawca wrócił i powiedział:

- wasi rodzice już tu jadą. Siednijcie sobie na kanapie i poczekajcie tu na nich.

Poszłem z Karoliną na kanapę i siedzieliśmy tak długo w ciszy aż rodzice przyjechali. Gdy weszli do budynku nie wiedzieli jeszcze o co chodzi. Wychowawca wszystko im wytłumaczył, sami nie mogli w to uwierzyć w końcu znaliśmy się z Mikołajem od 1 klasy liceum i nasi rodzice też się poznali. Gdy rodzice skończyli rozmowę z wychowawcą wsiedliśmy do auta i pojechaliśmy do domu. Przez całą drogę nic nie mówiłem, po prostu patrzyłem przez okno i myślałem o tej sprawie z Mikołajem.

TEN WOJSKOWYOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz