część 5

111 5 0
                                    

Po przyjechaniu o domu nie miałem ochoty na obiad ani na nic byłem dalej zamyślony i zasmucony. Mikołaj miał przed sobą całe życie... chciał zostać wojskowym ta jak ja, w końcu chodziliśmy wszyscy do klasy mundurowej. Znaliśmy się tak długo a nawet nie zdążyliśmy się pożegnać...
Poszłem do pokoju i postanowiłem napisać do Maćka i Michała czy wiedzą coś o tej sprawie więcej. Pisałem na naszej grupie. Niestety nic nie odpisywali.
Na chwilę zapomniałem o całej tej sytuacji i myślałem o tym co jutro będzie w szkole jak przyjedzie policja. Trochę się obawiałem bo w końcu znałem całą prawdę o tym co 3m zrobili. Gdy już się trochę uspokoiłem to myślałem poważnie nad moją przyszłością chciałbym zostać wojskowym ale po tej sytuacji trochę się boje. Nie chciałbym zginąć tak szybko nauczyłem się jednego dnia żeby szanować życie bo ma się tylko jedno. od małego interesowało mnie wojsko, strzelanie itp. ale musiałbym pomyśle nad tym zawodem bardzo poważnie bo potem nie będzie odwrotu. Z resztą i tak niedługo będę miał badania do tego życia nadaje się do wojska więc tam się wszytko okaże.
Tak minęła godzina... Dwie... Trzy... Zrobiło się dosyć ciemno. Postanowiłem wyprowadzi rexa mojego owczarka niemieckiego. Ubrałem się wyszlem na dwór i zapiołę rexa na smycz. Bardzo się ucieszył, gdyż nie wychodził poza ogrodzenie przez 2 dni. Wziąłem jeszcze słuchawki, telefon i wyszlem, pies zatrzymywał się przy każdym słupie i obwąchiwał go. Ja szłem zamyślony nawet nie patrząc za bardzo gdzie idziemy. Miałem słuchawki na uszach więc nie   słyszałem za dużo co dzieje się wokół mnie. Nagle ktoś mnie z tyłu chwycił za ramię obróciłem się i zdołałem słuchawki. Był to Maciek.
-hej...- powiedział
- części...-powiedziałem
- pewnie już słyszałeś...
-ta - przerwałem mu
Nastała chwila ciszy
- słuchaj ja na prawdę... -powiedział Maciek
-wiem - przerwałem mu- wiem.. ale stało się... Nic nie poradzimy

Maciek spuścił wzrok w dół i wydawało się że zaraz się rozpałacze.

- wiesz... To co powiedzieliście cię nam wczoraj... Nie może tak zostać.- powiedziałem
- co? Ale w jakim sensie?- spytał Maciej
- no... Jutro do szkoły ma przyjechać policja w sprawie Mikołaja. Jeśli wy nic nie powiecie ja to będę musiał zrobić. - powiedziałem patrząc mu w oczy
- n.. nie... Nie możesz! Przecież pójdziemy za to siedzieć! - powiedział przestraszony Maciek
- sami powiedzieliście że to było przypadkiem... Więc nie będzie źle.
- no niby tak... Ale! Przecież to i tak zabójstwo
- boże! Niczego się nie nauczyłeś?! Nie rozumiesz tego że Mikołaj mógł przez to popełnić samobójstwo?!
- ale... - powiedział Maciek
-nie ma ale -przerwłem mu- to jest poważna sprawa!
- okej okej! Ale ja z Michałem sami to zrobimy.
- ok... Wiesz muszę już iść rex się denerwuje- powiedziałem odchodząc
- ale! - zatrzymał mnie jeszcze Maciek - między nami wszystko ok?
Odwróciłem się uśmiechnąłem lekko i powiedziałem- pewnie... - po czym odeszłem.
Założyłem. Z powrotem słuchawki i poszłem do domu. Zamknąłem furtkę i wypuściłem rexa żeby sobie pobiegał po placu. Weszłem do domu i poszłem na górę do pokoju. Była 22 więc postanowiłem się położyć. Nie umiałem zasnąć wiec oglądam YT tak do jakiejś 22.30 zrobiłem się śpiący odłożyłem więc telefon i próbowałem zasnąć. Myślałem jeszcze chwilę o jutrzejszym spokanou z policją. Poszłem już spać bo jutro mam na 7.00  a nie zrobiłem jeszcze zadań więc będę musiał wstać o wiele wcześniej niż zwykle.

TEN WOJSKOWYOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz