Była niedziela, czyli dzień leżenia bykiem przed telewizorem (w moim przypadku przed laptopem). Do Matta przyszli jego koledzy. Pewnie siedzą u niego w pokoju i nagrywają jakieś filmiki na zapas. Szczerze, to nie chciało mi się ruszyć, żeby sprawdzić kto dokładnie go odwiedził. Poza tym byłam bardzo zajęta. Przede mną leżało pół litrowe pudełko z lodami, a na stole opakowanie ciasteczek. Musiałam się nimi zaopiekować.
Od 3 godzin „gniłam" sobie na łóżku z Youtubem odpalonym na laptopie. Nagle bez pukania wparowali do mnie Matt, Sam i Colby. Dwóch ostatnich rzuciło się na moje łóżko. Po chwili wszyscy troje leżeliśmy na brzuchu, podpierając się na łokciach.
- Jak bardzo nas kochasz? – że co? Jestem ciekawa czy Sam zdawał sobie sprawę z tego jak idiotycznie zabrzmiało jego pytanie. Tak w ogóle, pragnę przypomnieć, że blondyn ma dziewczynę i wbrew temu co przed chwilą powiedział, ja wcale nią nie jestem.
- Co chcecie? – Nie odrywałam wzroku od monitora. Przez krótką chwilę zastanawiałam się czy nie zastopować filmiku, jednak szybko odrzuciłam tę opcję.
- Najpierw powiedz jak bardzo nas kochasz – westchnęłam ciężko i spojrzałam na szczerzącego się blondyna.
- Bardzo – powiedziałam mu w twarz, a następnie odwróciłam głowę w stronę Colby'ego i powtórzyłam – bardzo – ponownie zainteresowałam się laptopem - mówcie czego chcecie – chłopcy popatrzyli po sobie.
- Nagrasz z nami odcinek z nawiedzonego pokoju hotelowego? –wydusił w końcu jeden z nich.
- A mam inny wybór?
- No nie za bardzo, bo jesteś już zapisana listę chętnych...
- No właśnie – w tym momencie myślałam, że moja jakże rozbudowana i ciekawa rozmowa z Samem, Colby'm oraz Mattem dobiegła końca, a chłopcy grzecznie sobie pójdą i dadzą mi spokój, lecz się myliłam.
- A nie chcesz poznać szczegółów? – zapytał zdziwiony Sam. Wzięłam głęboki oddech, zamknęłam laptopa i usiadłam po turecku.
- Dobrze, zaskoczcie mnie – mężczyźni, tak jak ja, podnieśli się do pozycji siedzącej. Matt również do nas dołączył i usiadł tuż obok. Następnie głos zabrał Colby.
- Ostatnio razem z Samem natrafiłem na informację, że najbardziej nawiedzony pokój w USA zostanie otworzony z okazji nadchodzącego Hallowen. Zapowiada się ciekawie, nieprawdaż? – poruszył zabawnie brwiami – Poszperaliśmy więc trochę w Internecie i przyjrzeliśmy się bliżej tej ofercie. Pokój jest mega tani i zostało mało wolnych terminów, więc postanowiliśmy zarezerwować go na ten wtorek. Rozmawialiśmy również z Corey'em i po bardzo długich namowach się zgodził – Corey i nawiedzony hotel, już sobie to wyobrażam... - Matt również, więc...
- To po co ja jestem wam potrzebna? – przerwałam mu wypowiedź.
- Bo ty się nie boisz duchów. Jakimś cudem masz wytłumaczenie na wszystkie dziwnie rzeczy , które prawdopodobnie będą się działy, a jak będziemy robić w gacie to ty nas jakoś ogarniesz i na luzie wytrzymamy całą noc – Nastała chwila ciszy, a mój wyraz twarzy wyrażał zdziwienie, zakłopotanie i kilka innych nie istotnych rzeczy – No dobra, mówiąc będziemy robić w gacie mam na myśli, że Corey będzie robił w gacie – dodał.
-Niech wam będzie, pojadę tam z wami – przewróciłam oczami.
- To do zobaczenia we wtorek – pożegnali się i nareszcie wyszli z mojego pokoju.
CZYTASZ
Pokój 116
FanfictionJeżeli lubisz horrory, to będziesz miał gęsią skórkę. Jeśli wolisz komedie, to na twojej twarzy z pewnością zagości uśmiech. Jeżeli kochasz romansy, to trochę się zarumienisz. A jeśli interesuje cię to wszystko, to koniecznie przeczytaj moją opowie...