Część 2

266 18 1
                                    

WTOREK

Siedzieliśmy w czerwonej Toyocie Colby'iego. Była godzina 18:15 i właśnie dojeżdżaliśmy na miejsce. Hotel z daleka nie wyglądał jakoś upiornie, wręcz przeciwnie. Był zbudowany z białej cegły i wyglądał trochę jak z innej epoki. Do hotelu prowadziły drewniane, dwuskrzydłowe drzwi, nad którymi znajdowała się rozeta.

Corey poszedł do recepcji załatwić wszystkie formalności i odebrać kluczyki od pokoju. Parę minut później szliśmy długim, wąskim korytarzem, na końcu którego znajdował się pokój 116. Szłam z tyłu i przeglądałam posty na telefonie, ale spostrzegłam, że Corey zaczynał się już bać. Niespodziewanie wpadłam na Matta.

- Uuu! Czyżbyś na mnie leciała? – spuściłam wzrok i głośno odetchnęłam. Matt i te jego żarty. Po prostu brak słów – Dobra, dobra żartowałem – dodał pospiesznie.

- Czemu stoimy? – wychyliłam się zza ramienia współlokatora stając przy tym na palcach.

- SHHHH! Minuta ciszy – odpowiedział Corey.

- Co? Czemu? Ktoś umarł? – Cały czas podskakiwałam, próbując dostrzec co dzieje się przede mną. Chciałam już wejść do tego nawiedzonego pokoju, położyć się na zakrwawionym łóżku i wysłuchać kołysanki nuconej przez duchy zamieszkujące ten hotel.

- SHHH! Robimy atmosferę – Sam mnie uciszył.

Stałam za nimi z założonymi rękami, przytupywałam jedną nogą i czekałam aż w końcu któryś z nich się ruszy.

- To kto wchodzi pierwszy? – zagadał nagle Colby lekko zachrypniętym głosem.

- Ja! – krzyknęłam usiłując przecisnąć się przez wyższych mężczyzn.

- A co ty taka chętna? – spojrzał na mnie ze zdziwieniem.

- Jestemzmęczona, więc chcę się położyć i odpocząć. Dawaj klucz – rozkazałam, wyrwającmu zardzewiały, metalowy przedmiot z ręki. Wsadziłam go do zamka i przekręciłam, otwierając przy tym skrzypiące, drewniane drzwi. Gdy namierzyłam wzrokiem łóżko, czym prędzej pobiegłam w jego stronę. Walnęłam się na nie z impetem. Po drodze rzuciłam gdzieś mój czarny plecak, który dostałam od Sama i Colby'ego na urodziny.

Leżałamna plecach i patrzyłam się w sufit. Muszę przyznać, że na chwilę odpłynęłam...

Pokój 116Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz