Rozdział 8

18 1 0
                                    


Tego dnia niebo było bezchmurne. Wiatr poruszał gałęzie zielonych koron drzew. Idealny dzień, aby przejść się nad morze. Tam właśnie Wojtek zamierzał zabrać Anię. Teraz szukał w szafie odpowiednich na tę okazję ubrań. Nie szedł w garniturze, ale ładna koszula w kratkę wyglądała elegancko. Ubrał więc ją oraz białe spodnie i zszedł na dół. Zabrał ze stołu kwiaty oraz małe pudełko zawiązane kokardą i wyszedł. Minął parę domków i już widział dziewczynę. Jak zwykle pięknie wyglądała. Miała czerwone buty oraz czerwoną suknię, a włosy koloru zbóż opadały na jej piersi. Wziął ją za rękę i pobiegli w stronę morza...

Promienie słoneczne odbijały się od tafli morza, a fale łagodnie obmywały brzeg. Siedzieli na rozgrzanym piasku i rozmawiali jak przyjaciele. Wręczył jej kwiaty, a ona była taka szczęśliwa, taka, jakiej jeszcze nie widział. Słońce zniżało się, aby schować się za horyzont. Zachodzące słońce było chwilą, kiedy musieli już wracać. Szli, śmiejąc się i opowiadając zabawne historie. Dotarli do klifu i wdrapali się na jego szczyt. Nie był on stromy, więc po paru minutach byli na górze. Wojtek pociągnął delikatnie swą towarzyszkę, aby zatrzymali się na chwilę i jeszcze raz zobaczyli ostatnie promienie dnia. Kiedy przyglądali się temu zjawisku, Wojciech wyciągnął zza pleców pudełko i wręczył je Ani. Ta powoli odwiązała kokardę i zobaczyła w nim wisiorek. Wyciągnęła go, a na sznurku zwisało drewniane serce. Na pierwszy rzut oka było widać, że chłopak zrobił je sam. Anna patrzyła to na Wojtka, to na podarek, a on zrobił coś, czego nie planował.

-Kocham cię - wyszeptał. Wiedział, że go nie usłyszy, ale nie musiała. Ona wiedziała. Wzięła drewniane serce i objęła swymi dłońmi je oraz dłonie Wojtka. Spojrzeli w swoje oczy, a Wojciech miał nadzieję, że nigdy o nim nie zapomni....

Nie każdy dzień jest taki samOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz