Jak się poznaliście

5.9K 140 23
                                    

Jak się poznaliście cz. I

(T. I.) - Twoje Imię

Tony - Ze względu na twoje predyspozycje Anthony Stark postanowił skorzystać z twoich usług adwokackich. Miliarder miał sprawę w sądzie, a twoim zadaniem było bronić jego osoby przed ewentualnymi karami oraz niesłusznymi oskarżeniami. Nie miałaś z tym zbyt wielkiego problemu, a sprawa sądowa potoczyła się o wiele szybciej niż przypuszczałaś. W dodatku uniewinniono niesłusznie oskarżonego miliardera. Wychodząc z sali sądowej poczułaś na swoim ramieniu lekko zaciskającą się dłoń. Odwróciłaś głowę, gdzie napotkałaś swojego klienta.

- Jestem pani bardzo wdzięczny - wytłumaczył z szerokim uśmiechem oraz blaskiem w oczach.

- Robiłam to co do mnie należy - wyjaśniłaś także mimowolnie unosząc kąciki ust w górę.

- To może dałaby się pani zaprosić na kawę? Nie przyjmuję odmowy - dodał szybko widząc jak się zastanawiasz.

- Cóż, nie pozostaje mi nic innego niż się zgodzić - zauważyłaś.

- Czyli jesteśmy umówieni - stwierdził posyłając ci szarmancki uśmiech - Jutro o 10:00. Będę czekać pod kancelarią.

- Dziękuję za zaproszenie panie Stark - poprawiłaś trzymane w rękach papiery i znów powróciłaś wzrokiem do patrzenia na mężczyznę.

- Poprostu Tony - poprawił - Nie przepadam za określeniem pan.

- (T. I.) - powiedziałaś ściskając jego wyciągniętą ku tobie dłoń.





Thor —  Siedziałaś w wozie policyjnym ze smakiem zajadając pączki i pijąc gorącą kawę. Uważałaś, że podczas końcówki dnia nie może się już nic wydarzyć, więc z zamiarem powrócenia do komisariatu, odpaliłaś silnik. Podczas wykonywania tej czynności, poczułaś nagłe, mocne szarpnięcie oraz cichy huk.

- Co do.. - nie dokończyłaś starając się nie przeklinać jak sobie kiedyś obiecałaś. Gwałtownie wysiadłaś z samochodu z hukiem zamykając za sobą drzwi. Dostrzegłaś długowłosego mężczyznę, który stał obok pojazdu i nerwowo drapał się po głowie. Od razu rozpoznałaś tą postać. Był to jeden z członków Avengersów - Co tu się dzieje? - spytałaś i spojrzałaś na duże wgniecenie w karoserii, które było w kształcie młota. Ze złością w oczach, wrogo spojrzałaś na Boga piorunów, który trzymał swój magiczny przedmiot za plecami i udając, że nic nie widzi pogwizdywał cicho - Jak pan to wytłumaczy?! - warknęłaś podenerwowana.

- Ja.. ja naprawdę przez przypadek..- wyjaśnił.

- To na pewno - przerwałaś mu - Raczej wątpię, aby pan specjalnie to zrobił - rzekłaś z ironią.

- Obiecuję, że wszystko zostanie załatwione przez mojego przyjaciela, pana Starka - wyjawił pewnie, jakby to co się stało, nie było jakimś problemem. Po chwili niespodziewanie wybuchnęłaś głośnym śmiechem. Mężczyzna  wpatrywał się w ciebie z niezrozumieniem, zastanawiając się co takiego śmiesznego powiedział.

- Wystawiłabym panu mandat, ale niestety nie mogę tego zrobić - wytłumaczyłaś.

- Dlaczego?

- Bo zapewne działał pan w słusznej sprawie. Na przykład ratował pan świat i tak dalej..

- Tak? - zmarszczył brwi z niezrozumienia - Aa, tak, tak. Ma pani rację - posłał ci ciepły uśmiech, od którego nie w sposób było się oderwać.

- No cóż, to mogę zrozumieć, ale jeżeli sytuacja się powtórzy to nie ręczę za siebie - pogodziłam, po czym znów się zaśmiałam.

- To ja chyba powtórzę ten mały wypadek, by znów panią spotkać - wyjawił - Thor - ucałował twoją dłoń, a twoje policzki oblał rumieniec.

- (T.I) - odpowiedziałaś.



Steve — Siedziałaś przy małym biurku, na wygodnym fotelu i obracałaś się na nim w kółko. Pogoda za oknem nie wyglądała zachęcająco. Strugi deszczu spływały po dużej szybie, cicho postukując. Oprócz ciebie w przestronnym budynku nikogo nie było. Zapach drewna oraz książek unosił się w powietrzu, nadając miejscu odpowiedni klimat. Wtem drzwi otworzyły się, wpuszczając do środka zimny powiew wiatru. Kątem oka spojrzałaś na wysokiego i dobrze zbudowanego blondyna, który niepewnie przemieszczał się wśród regałów szukając odpowiedniej książki. Zerwałaś się na równe nogi i podeszłaś do mężczyzny.

- Dzień dobry - wypowiedziałaś radośnie - Może w czymś pomóc?

- Chciałem wypożyczyć jakąś książkę historyczną, ale żadnej nigdzie nie mogę znaleźć - wyjaśnił patrząc na ciebie swymi błękitnymi tęczówkami.

- Proszę za mną - odrzekłaś kierując się w stronę odpowiedniego działu. Przejechałaś palcami po grzbietach książek szukając tej jedynej. W końcu się na nią natknęłaś i podałaś ją mężczyźnie.

- Dziękuję - wyszeptał otwierając księgę na pierwsze strony.

- Czyli interesuję się pan historią? - dopytałaś. Zawsze interesowali cię ludzie przychodzący do biblioteki. Zdawali się być tak bardzo odmienni, ale i bardzo podobni do siebie. Jednak wszystkich łączyły książki.

- Czuję się bardzo związany z przeszłością - odpowiedział spoglądając na ciebie.

- To bardzo interesujące. Nie często spotykam takich ludzi

- Naprawdę? Myślałem, że zna pani mnóstwo takich osób - zaśmiał się cicho pod nosem.

- Nie zawsze każdy wykazuje takie zainteresowanie - naprostowałaś, po czym oboje uśmiechnęliście się do siebie.

- Jestem Steve Rogers - oznajmił po chwili rozmyślania.

- (T.I) miło poznać.

Marvel - PreferencjeOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz