Powoli szedłem mijając kolorowe banery sklepów. Nigdy się za nimi nie oglądałem, miałem już swoich najlepszych dostawców, przez co bezsensowne chodzenie po sklepach było mi nie potrzebne. Tym razem jednak coś przykuło moją uwagę. Wielka, różowa tablica z napisem SexShop. Nigdy wcześniej nie widziałem blisko żadnego, a wszelkie zabawki do penetracji zamawiałem przez internet. Przygryzłem wargę i pomyślałem, że przyda mi się coś nowego. W końcu nie można zaspokajać się wciąż tym samym, prawda? Pierwsze co przyszło mi na myśl to duże, czarne dildo. Idealne do oderwania się od rutyny. Momentalnie poczułem jak robi mi się mokro, a krew z mózgu spływa w dół. Miałem ochotę, wielką, ale teraz nie ma przy mnie nikogo kto mnie zaspokoi i wepchnie we mnie swoje narzędzie. Resztę drogi starałem się nie myśleć o seksie, w końcu musiałem się zobaczyć z Waflem. Wafel to pseudonim mojej dilerki, która sprzedaje mi dragi i inne ciekawe tabletki. Zwykle przesiaduje na obrzeżach miasta, nie ma tam dużo ludzi, więc nie trzeba obawiać się policji. Po 10 minutach spokojnego spaceru dotarłem do pubu. Popchnąłem ciężkie, drewniane drzwi, na co przywitał mnie nieprzyjemny dźwięk dzwoneczka. Oczy wszystkich zgromadzonych rzuciły się na mnie, a ja uśmiechnąłem się do nich zadziornie. Gdy wrócili do rozmów usiadłem przy barze i zamówiłem to co zwykle, czyli 50-kę wódki i małą porcję frytek. Nie musiałem długo czekać, a obok usiadła wysoka, ciemna blondynka. Jak zwykle jej długie włosy opadały na materiał jej jeansowej kurtki. Uśmiechnęła się do mnie pokazując swój aparat i przenikając niebieskimi oczami. Zupełnie nie przypominała kogoś podejrzanego, dzięki czemu bez problemu mogła rozprowadzać dragi. Zabrała mi z talerza frytkę i zaczęła rozmowę.
-Zmieniłeś się, wyglądasz jakoś tak gorzej, starość cię dopada?- uwielbiała się ze mnie zaśmiewać. Nie przeszkadzało mi to, w końcu ona mogła się pochwalić młodą cerą.
-Najwidoczniej bez ciebie czas mi szybko leci- uderzyła mnie w ramie i ponownie się zaśmiała- musisz częściej mnie odwiedzać, bo jak się zestarzeję to nie będę mógł u ciebie już nic kupić.
-I tak jesteś mi już sporo winny, więc chyba nawet twoje dzieci nie spłacą długu.
Miała racje, często brałem na kreskę, ale nigdy się tym nie przejmowałem, z resztą ona też, ale lubi mi wypominać to, że jak jej kiedyś oddam to zostanie bogata i przestanie się w to bawić. Kręcąc głową wziąłem swój shot i wypiłem go na raz, nie zwracając uwagi na Wafla jedzącego moje śniadanie. Chwilę pomiędzy nami trwała cisza, ale nie niezręczna, tylko potrzebna.
-Mam coś dla ciebie...- zaczęła w pewnym momencie.
CZYTASZ
~50 Saszetek EarlGreya~
RomanceKamil. Obchodzą go tylko sex, narkotyki i bójki. W końcu po co komu miłość? Ale czy w końcu przykre wydarzenie zmieni jego nastawienie? Nie odpowiadam za uszkodzenia na psychice~ Poza tym może nie czytaj tego poniżej 15? 14? A z resztą, róbta co c...