Cała akcja rozgrywa się w czasach średniowiecznych.
___
Ciemność pochłaniała wszystko, a towarzysząca jej wilgoć osadziła niewielkie krople rosy na bujnej roślinności.
W niewielkim miasteczku leżącym obok lasu panował mrok i upiorna cisza, której nawet zwierzęta nie odważyły się przerwać. Jedno głośniejsze sapnięcie mogło być dla nich wyrokiem śmierci i wystarczyło tylko spojrzeć w ich na pozór bezrozumne oczy, by zrozumieć, jak bardzo są przerażone. Skoro zwierzęta zdawały sobie sprawę z wiszącego w powietrzu niebezpieczeństwa, to co dopiero ludzie?
Pogrążone w śnie miasteczko nie wydawało się być zacofane. Wszystko było tam nadzwyczaj nowoczesne, co wciąż zadziwiało cudem przybyłych kupców z drugiego końca kraju. Można powiedzieć, że miasto samo wydawało i samo zarabiało na siebie, choć brak wpływów z zewnątrz znacznie im to ograniczał. Ludzie wydawali się być spokojni i zadowoleni z niemal sielankowego życia, dopóki na niebo nie wkraczał srebrny księżyc. Wówczas spojrzenia pełne strachu wędrowały w kierunku lasu i ryglowano każde wejście do domu, włącznie z oknami czy piwnicami.
Las jak las, powiecie. Mnóstwo gęstych drzew o olbrzymich koronach prawie sięgających chmur, ale zagubionym w nim nieszczęśnikom nie pomoże nawet jasne światło księżyca w pełni. Bo o ile sam las nie budził w ludziach takiej grozy, to zdecydowanie robiły to stworzenia, które ta gęstwina skrywała w sobie niczym najgorszą tajemnicę.
Zamieszkujące las istoty nie pochodziły z tego świata, a ich zadaniem było szerzenie niezgody. Diabły napawały się ludzkim strachem i nie myślcie sobie, że ludzie ot tak pozwolili tym stworom na uprzykrzanie życia. Do lasu wciąż wysyłani byli coraz to nowsi łowcy potworów, by pozbyć się niewygodnych sąsiadów z tego zagajnika, ale historia i tak kończyła się w taki sam sposób; nad ranem okoliczni rolnicy mogli podziwiać pozbawione krwi zwłoki nabite na pal, obcięte kończyny w niezakrytych na noc studniach, a nawet głowy nieszczęśników tuż przed drzwiami.
Przedziwne stworzenia na różne sposoby uprzykrzały mieszkańcom życie, ale nie próbowały ich atakować, dopóki ci nie zbliżyli się do lasu. Niejako na szczęście mieszkańców, przez mroczną gęstwinę przebiegał główny szlak handlowy i ktokolwiek chciał przebyć tę drogę, a kupców i podróżników było naprawdę niemało, musiał przez niego przejechać, co chyba nie trzeba dodawać, że udawało się tylko nielicznym.
Ale nawet potwory nie mają zbyt lekkiego losu, a dzisiejsza noc miała być dla bytujących w lesie przeklętych upiorów prawdziwym wyzwaniem.
— Kurwa mać. A żeby cię tak chuj strzelił.
Odważny mężczyzna szybkim krokiem przemierzał porośniętą mchem dróżkę, zbyt zirytowany, by zauważyć wlepiające się w niego setki par czerwonych oczu. W miarę szybkiego chodu, pomiędzy drzewami pojawiało się ich coraz więcej i więcej, ale ciche szepty dzieci mroku i zła zakłócał chrzęst rozsypanych po drodze kamieni.
CZYTASZ
Young God | taekook
Fanfiction[w trakcie] ❝ Diabeł nawet anioła kochającego swojego boga, umie sprowadzić na drogę grzechu.❞ TAGS × mpreg; top/devil!jk; fallenangel!yoongi; archangel!jimin; magic!au; angst; dużo wulgaryzmów; obraza uczuć religijnych ☾ Oh, baby boy, don't get cut...