Screwed up, scared, doing anything that I need

2.4K 313 66
                                    

— Na litość szatana i wielkiej Lilith!

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

— Na litość szatana i wielkiej Lilith!

Nieobecny duchem Taehyung zamrugał na dźwięk nieznanego mu głosu, ale kiedy w głowie znów rozbrzmiał mu beznamiętny ton Jeongguka, srebrnowłosy mimowolnie przymknął oczy, przywołując w pamięci widok przystojnej, choć zupełnie pozbawionej emocji twarzy.

Tak jak powiedziałem, nie masz już do czego ani do kogo wracać.

 Spaliłem całą wioskę, włącznie z twoim oszalałym ojcem.

Och, jak bardzo Taehyung pragnął, aby to wszystko okazało się tylko snem. Kolejnym głupim koszmarem, z którego zaraz wybudzi się zlany potem i wstanie, żeby kolejny raz stawić czoła nieprzychylnym mu ludziom modlącym się o jego śmierć.

— Wstawaj młodzieńcze.

Taehyung przez chwilę mógłby nawet przysiąc, że słyszał w głosie kobiety troskę, a przecież jeszcze parę godzin wcześniej, ogarnięty euforią uwierzył w dobre intencje Jeongguka.

Słyszysz to, czego potrzebujesz, widzisz to, co chcesz widzieć, stwierdził gorzko, w duchu śmiejąc się z własnej naiwności. To była tylko i wyłącznie jego wina, że zaufał nie temu istnieniu, co trzeba. Bo srebrnowłosy taki już po prostu był. Zawsze naiwnie poszukiwał w potworach dawno utraconego pierwiastka dobra, próbując usprawiedliwić ich decyzje.

— Wstawaj!

Chłopak nie odpowiedział, więc zdenerwowana kobieta podciągnęła ramiona nastolatka do góry, na co srebrnowłosy jęknął, krzywiąc się z bólu. Zdrętwiałe kończyny nie potrafiły unieść reszty korpusu i zgięły się w pół, ponownie ściągając go na zimną posadzkę, co na tyle rozeźliło służkę, że z frustracją szarpnęła za biały materiał koszuli Taehyunga, prawie drąc go na strzępy.

— No dalej, podnieś się. Muszę cię wykąpać, to rozkaz księcia.

Taehyung na samo wspomnienie obojętnej miny Jeongguka, zacisnął mocno wargi i podniósł głowę do góry, gdzie widok trzeciego oka usytuowanego na czole służki, nie zrobił na nim wrażenia. Srebrnowłosy był zbyt zmęczony kilkugodzinnym szlochaniem, by móc zareagować na to czymś więcej, niż tylko spojrzeniem, w którym czaił się strach.

— Nie — zmusił się do cichej odpowiedzi, na co kobieta zacisnęła wargi, ale bez słowa odsunęła się od chłopaka, a dodatkową parą rąk wyrastających z pleców, sięgnęła po splecioną z kilku gałązek zmiotkę. Taehyung w ciszy obserwował jej zamaszyste ruchy, jednocześnie próbując uspokoić skołatane serce.

— Gdzie ja jestem? — zapytał cicho, wcale nie licząc na odpowiedź. Tymczasem miotła przestała szurać po kamieniu, a służka uniosła głowę, z dziwnym błyskiem w oczach obserwując, jak klatka piersiowa szybko podnosi się w górę i opada na dół.

— W piekle, mój drogi. — Gdy długie, ostre kły uderzyły o dolną wargę, Taehyung poczuł, że traci oddech. — Ale tego chyba już zdążyłeś się domyślić.

Young God | taekookOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz