2.09.2017 (Edith)
Drogi dzienniku,
Dzisiaj oficjalnie rozpoczęła się moja depresja, a właściwie to czuje jak przybywa wielkimi krokami. Fakt faktem, że dzisiaj nie mieliśmy typowych lekcji, jednak zapoznając się z treścią podręcznika, czuje, że to będzie piękny rok. Poczujcie ten sarkazm. Jeżeli w szkole nie będzie się nic ciekawego dziać i poza tymi nudnymi egzekucjami ,a lá lekcjami, nic się nie wydarzy, to jestem gotowa na śmierć. Niech ktoś przekaże dziewczynom, że chciałbym mieć wrzosy na swoim grobie, to bardzo ważne, tak samo jak to, aby znicze były fioletowe.Wracając do dzisiejszego dnia. Godzina 6:50. Wstałam, zjadłam płatki z mlekiem i wypiłam czekoladowe mleko, jak na Australijczyka przystało. Ubrałam mundurek i chwila.... ta moja rutyna jest dosyć nudna, lepiej ją pominąć.
Godzina 7:30, zamiast spać, szłam do szkoły Ugh...Szkoło, tak bardzo cię nienawidzę i nie, nie tylko przez to wczesne wstawanie, ale przez parę innych rzeczy, ale te rarytasy zostawmy na inny dzień. A teraz przejdźmy do tego co się działo w szkole.
-Hej. -usłyszałam chłopięcy głos, wchodząc do szkoły. Już wiedziałam kto to był, z resztą ja mam zdolność do rozpoznawania ludzi po głosie
-Hejka. -odpowiedziałam standardowo, obracająca się i tak jak przypuszczałam zobaczyłam Froya.
Hmmm teraz nasuwa się pytanie, kim jest Froy? Odpowiedź jest prosta. Olivia ma dużo przyjaciół z dzieciństwa, naprawdę. Musiała być bardzo lubiana, co jest niejakim przeciwieństwem teraźniejszości, bo teraz trzyma tylko z jakimiś piętnastoma osobami czy coś w tym stylu, nie to co w dzieciństwie. Z resztą kto tak nie ma. W dzieciństwie masz multum przyjaciółeczek i przyjaciół, a teraz masz od jednej do co najmniej pięciu przyjaciółek. Życie.
-Co robisz? -zapytał. Hmmm bardzo kreatywnie, prawie każdy chłopak zadaje takie pytanie dziewczynie jak ją widzi. Czy wy chłopacy nie możecie się wykazać chociaż odrobiną kreatywności? Ale dobrze, Froya lubię bo jest miły i można z nim porozmawiać o czymś ciekawym, a nie jak reszta chłopaków, która często chce rozmawiać tylko o tym co ona lubi.
-Idę do szkoły. -odpowiedział, bo co innego miałam powiedzieć „Właśnie idę na pewną śmierć"? Brzmi dziwnie, co najmniej dziwnie.
-Um...aha. -chyba w tym momencie się speszył. To było nawet urocze, lubię wprowadzać ludzi w taki stan. Pewnie teraz macie mnie za dziwaczkę...
-A ty nie idziesz do szkoły? -zapytałam, ratując krępująca ciszę, która pewnie by później nastąpiła. W sumie to pytanie nie miało sensu. Przecież widziałam, że nie ma mundurku, a jego twarz jest blada, a nos czerwony.
-Nie, nie. Jestem chory i muszę iść do domu. -brawo Edith. Za tą sytuacje dostajesz plus dziesięć do inteligencji, gratulacje.
I wtedy nastąpiło to czego nie chciałam, czyli niezręczna cisza, którą przerwałam słowami „muszę już iść do szkoły".
Nie lubię niezręcznej ciszy, a w ręcz jej nienawidzę. I nie rozumiem też za bardzo sensu, kiedy ktoś do mnie zagaduje, po czym sam nie jest w stanie nic powiedzieć. Ty wtedy też nie wiesz co powiedzieć i co począć w takiej sytuacji? Ugh...niezręcznie
Dzień w szkole przebiegał w sumie normalnie. Nudne lekcje zapoznawcze, gadałam sobie z Amandą i Olivią, z Mary i Fioną też i kiedy nadeszła pora na lunch, musiałam gadać z Emily.
Emily Scarlet, kto jej nie zna. Jedna z osób należących do sekty klasowej. I akurat ta nędzna dziewczyna musiała się do nas przyczepić, bo czemu nie, czemu by nie pomęczyć akurat nas.
-Witajcie. -Ugh, nawet jej przywitania są tak sztuczne, jak jej zachowanie- Mam sprawę. -uśmiech diabła, spróbujcie to sobie wyobrazić
Masz sprawę? Nic nowego, pewnie znowu jej coś w nas przeszkadza. Bo panna idealna, myśli, że może wszystkich ustawiać. I ja naprawdę jestem miła, ale jej zdzierżyć nie potrafię.
-A właściwie to do ciebie Rubin.
I zostałam chyba nowym celem Scarlet. Świetnie, najlpesze rozpoczęcie roku na świecie.
-Wybornie. -odpowiedziałam jej, wstając z miejsca, bo nie miałam najmniejszej ochoty z nią rozmawiać- Ale to może później, bo teraz się spieszę.
Dobra mina do złej gry. Jedyne co zrobiłam to uśmiechnęłam się i wyszłam ze stołówki w podskokach. Słyszałam jeszcze śmiechy dziewczyn, pewnie śmiały się z tej sytuacji, a głównie z Emily.
Najprawdopodobniej jutro znowu się do mnie przyczepi i będzie mi coś wytykać, ale to nie żadna nowość, że będzie miała do kogoś jakiś problem.
W sumie jestem nawet ciekawa o co jej chodzi, bo jest dopiero początek roku szkolnego i jeszcze nic za bardzo nie zrobiłam, ale okej, jak kto lubi.
A teraz muszę niestety kończyć, bo zbliża się godzinka na spanko, a ja nie chce jutro wyglądać jak zombie.
CZYTASZ
𝑪𝒛𝒆𝒌𝒐𝒍𝒂𝒅𝒐𝒘𝒆 𝑴𝒍𝒆𝒌𝒐
Teen FictionWyobraźcie sobie piątkę przyjaciółek, które cały czas się dogadują, słowa „kłótnia" i „fochy" nie są im znane, a najbardziej lubią przyznawać sobie racje. Ale to tylko wyobrażenia. Edith, Amanda, Olivia, Mary i Fiona to różniące się od siebie chara...