𝐑𝐨𝐳𝐝𝐳𝐢𝐚ł 𝟐

30 12 1
                                    

1.09.2017 (Olivia)

Drogi dzienniku,
Jest północ, a ja zamiast spać, to pisze tutaj. Ale co mam innego robić, gdy nie mogę zasnąć. To chyba przez stres, przez ten szkolny stres, przed jutrzejszym dniem, w którym naprawdę zacznie się nauka i katorga. Tak bardzo nie chcę iść do szkoły. Przez nią się stresuje, a stres nie jest zbyt zdrowy, nawet pobudza apetyt, a ja chcę przecież schudnąć.

Ale wracając do dzisiejszego dnia. Wstałam o siódmej czterdzieści, czyli zdecydowanie za późno, by wyrobić się na rozpoczęcie, więc chyba was nie zdziwi informacja, że spóźniłam się z dziesięć minut. Cóż, nie ma to jak stylowe wejście na samo rozpoczęcie.

Ale o samym apelu wam nie będę opowiadać, bo po co. Wydaje mi się, że ta sama, coroczna, nudna paplanina dyrektorki nie należy do najciekawszych rzeczy. Tak samo jak późniejsze rozdanie planu lekcji czy parę zdań od naszej wychowawczyni. Więc przejdźmy do tego, co się działo później.

Siedziałyśmy z Amandą na kanapie, nie robiąc nic konkretnego. W telewizji leciała jakaś kreskówka, a my nie mając nic lepszego do roboty niż czekać na Edith, zaczęłyśmy ją oglądać.

I po paru minutach zadzwonił dzwonek do drzwi. Poszłam otworzyć i zobaczyłam stojącą w nich beunetke, czyli wlansie Edith. Hmmm wyglądała, jakby to dobrze ująć... jak dorodny burak. Wtedy się roześmiałam, a ona spojrzała na mnie jak na głupią. Ale trudno jej się nie dziwić. Wyobraźcie sobie sytuacje, że idziecie do swojej przyjaciółki i kiedy ta otwiera wam drzwi, zamiast powiedzieć „cześć", wybucha śmiechem.

-Aha... -tyle odpowiedziała, zanim ściągnęła buty i poszła do salonu, gdzie była Amanda.

I jak na nas przystało, zaczęłyśmy się śmiać z naszego życia, obgadywać ludzi i ogólnie śmiałyśmy się z wszystkiego.

Jednak czym byłoby nasze spotkanie bez jedzenia. Zróbmy popcorn! Brzmi świetnie i wydaje się łatwe, banalnie łatwe, jednak tylko z pozoru, a pozory mylą.

Wstawić popcorn do mikrofalówki to nie sztuka, ale sztuką od dzisiaj będzie odpowiednie ustawienie czasu i temperatury. I tutaj taka mała rada. Nie radzę ustawiać najwyższej temperatury i 3,40 minut, ponieważ przytrafi się wam to co nam. Minęły dwie minuty. Jakimś dziwnym trafem spojrzałam w stronę kuchni, a ku moim oczom ukazał się szary dym, unoszący się z mikrofalówki.

-O patrzcie, patrzcie! Dym! -tyle powiedziałam w tej sytuacji. Serio Olivia? Jarałaś się dymem z mikrofalówki, która mogła nawet zaraz wybuchnąć?

Dziewczyny spojrzały na mnie jak na psychiczną, czyli prawie jak zawsze i pomimo iż widziałam, jak chciały się śmiać, zachowały powagę. Wbiegły do kuchni, zatrzymującą sprzęt, po czym go otworzyły. Ten zapach spalenizny...okropny.
I jak unoszącym się dymem nie trzeba było się przejmować, bo po co, to w trybie natychmiastowym należało się zająć popcornem. Jednak on był w dość złym stanie. Jedyne co dało się z nim robić to wyszukiwać czarnych, sklejonych ze sobą kawałków, które nadawały się do kosza.

I co mogę powiedzieć więcej o tym dniu. Zwykłe spotkanie z przyjaciółkami, plus spalony popcorn. A i bym zapomniała. Pakowanie się do szkoły...do tej nędznej placówki... w której tylko jedna osoba jest w stanie oderwać mnie od czarnych myśli, ale o niej to później.

𝑪𝒛𝒆𝒌𝒐𝒍𝒂𝒅𝒐𝒘𝒆 𝑴𝒍𝒆𝒌𝒐Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz