Per. Nika
Cały czas słyszałem ten głos w głowie, który mówił, że jak dam mu kontrolę nad sobą, będę miał wszysko co tylko będę chciał.
??- No Nik... co ty na to?
N- Kim ty jesteś? Czemu mi to robisz? Zostaw mnie!!
??- Miałbym zmarnować taką dobrą szansę aby wrócić - chyba śnisz dzieciaku. A chcesz wiedzieć czemu? Jesteś ostatnim z naszego rodu, a każdy z nas miał jeden cel którym była władza. Mogę ci pomóc dostać się na sam szczyt tego wszyskiego.
N- Nigdy!!
??- Słuchaj mnie uważnie wszyscy cię wykorzystują, nie widzisz tego?
N- O czym ty mówisz?
??- Nie widzisz tego? Biedny jesteś Nik. Oni wszyscy cię wykorzystują na przykład taka Polly przecież to ty zawsze znajdujesz jakąś poszlakę, ale zawsze dajesz ją jej, a potem to ona zbiera pochwały od wszyskich - nawet nie wspomni o tobie. Ale to się może zmienić... tylko musisz mi dać kontrolę nad całym twoim ciałem, przecież jest to mała cena za posiadanie nieograniczonej władzy... co nie Nik?
N- ... N-no chyba t-tak
??- Więc oddasz mi kontrolę nad swoim ciałem?
N-...- spuściłem wzrok, niewiem co mam teraz zrobić- Tak
??- Jesteś taki naiwny chłopcze- Zaczał się złowieszczo śmiać, aż mnie głowa rozbolała i nagle...
Per. Polly
Nie mogę muszę tam wrócić mu pomóc. Ale jak... Jestem bezsilna, czuję się tak źle. Co ja mam zrobić?
K- Hej Polly wszystko gra?
P- Nie.
K- Spokojnie uratujemy Nika. Obiecuję, ale teraz trzeba się schować. Bierzemy potrzebne rzeczy i uciekamy do mojego starego bunkra i tam pomyślimy co dalej zrobić. A teraz choć trochę szybciej. Nie wiemy ile czasu Nik może się mu opierać.
P- Okej.
Pobiegłyśmy najpierw do mnie do domu aby wziąść potrzebne nam rzeczy, a po chwili Kinga prowadziła mnie do jej bunkra, który znajdował się w środku zakazanego lasu i to jeszcze w strefie ciągłej ciemności. Po jakiejś godzinie byłyśmy już na miejscu Kinga podała mi hasło do bunkra aby wejść.
K- Bunkier jest bardzo duży i jest tu mnóstwo broni, która może nam pomóc, ale jest jedna mała rzecz.
P- Jaka rzecz?
K- Jeżeli nie damy rady pomóc Nikowi do końca tego tygodnia to Nik przestanie istnieś.
P- C-co!?!
K- Niestety to się może wydarzyć nic wtedy już nie poradzimy.
P-...- z oczu polały mi się strumienie łez.
K- Spokojnie nie płacz proszę- Kinga próbowała mnie przytulić dodając trochę otuchy, lecz jak to duchowi, nic z tego nie wyszło.
P- O-okej to co robimy?
K- Musimy przekonać Nika, aby starał się mu oprzeć.
P- Ale j-jak?
K- Mam dość ryzykowne rozwiązanie
P- Wszystko aby uratować mojego najleprzego przyjaciela!!
K- Musisz dać mi 3 godziny. Okej?
P- Tak
Więc zostało mi czekanie. <Obiecuję ci Nik uratuję cię nie poddam się> pomyślałam i położyłam się spać