Rozdział 2: Przyjaciółka

3.2K 92 27
                                    

Oczami Ariany
Resztę czasu w szkole spędziłam z
Pheoby wydaję się być miła i mądra w przeciwieństwie do jej brata Maxa, który na lekcjach w ogóle nie słucha, oblał nauczycielkę farbą i napisał na ścianie nie zmywalnym markerem
,, Max jest najlepszy". W sumie było zabawnie ale nie wiem jak on może być bratem bliźniakiem Pheoby.
-Jesteś całkiem fajna- powiedziała Pheoby, a mi się zrobiło miło.
- Dzięki, ty też- odpowiedziałam. - Pheoby jak ty i Max możecie być spokrewnieni- spytałam.
- Też się czasem dziwie- odpowiedziała.
- Dziś nie ma mojej przyjaciółki Cherry ale mam nadzieję, że też się zaprzyjaźnicie- powiedziała
- Na pewno.
Na lekcji.
Teraz mieliśmy drugą godzinę matematyki. W sumie całkiem fajnie w tej szkole ale się jeszcze nie przyzwyczaiłam. Cały czas tęsknie. Nagle weszła nauczycielka.
- Zanim zaczniemy lekcję chcę wam coś ogłosić- powiedziała nauczycielka tajemniczo. - Nie długo odbędzie się obowiązkowy turniej matematyczny, który będzie podzielony na dwie drużyny. Pierwszym kapitanem będzie Pheoby Grzmotomocni, a drugim Max Grzmotomocny- ucieszyłam się bo Pheoby będzie jednym kapitanem ale zdziwiło mnie to, że Max będzie drugim
- Co? Ja? Ale ja nie chcę! Czemu mnie pani wybrała nie mam dobrych stopni? - krzyczał protestując Max.
- Ponieważ wiem, że masz talent ale ci się nie chcę- powiedziała nauczycielka na co ja prychłam.
- Co uważasz, że nie mam talentu? - zwrócił się do mnie Max. - Skoro tak to wezmę w tym udział- powiedział Max wyzywająco.
- Pheoby ty w drużynie będziesz z Cherry, a drugą osobę sama wybierz- powiedziała do Pheoby nauczycielka.
- Wybieram Arianę - powiedziała czego się nie spodziewała. Czemu ja?
-Serio? Czemu mnie wybrałaś nie wiesz czy jestem dobra z matmy.
- Pewnie nie jest. - wtrącił Max, a ja posłałam mu złowrogie spojrzenie.
- Nie wtrącaj się! Wybrałam ciebie bo widziałam jak rozwiązujesz zadania, a poza tym jesteśmy przyjaciółkami- powiedziała Pheoby, a ja czułam mój uśmiech na twarzy bo mówi, że jestem jej przyjaciółką.
- No ok- odpowiedziałam.
Na przerwie.
- Może spotkamy się po szkole u mnie by się pouczyć- zaproponowała Pheoby. -Cherry też przyjdzie i przy okazji zobaczysz mój dom i poznasz moją rodzinę.
- Pewnie- odpowiedziałam choć jednego członka jej rodziny już znam czyli Maxa.
Po szkole.
Właśnie dochodziliśmy do domu Pheoby. Max nie wracał z nami bo wrócił godzinę wcześniej do domu bo niby bolał go brzuch. Już jesteśmy na miejscu. Ich dom jest całkiem duży. Pheoby otworzyła drzwi, a ja weszłam do domu.
- Ładny dom- powiedziałam.
- Dziękuję. Póki nie ma Cherry choćmy do mojego pokoju- powiedziała Pheoby.
Przez kolejne pół godziny siedziałyśmy w pokoju Pheoby i rozmawiałyśmy. Nagle do pokoju wparowało dwoje dzieci.
- O..to jest moje młodsze rodzeństwo Billy i Nora- Przedstawiła ich Phoeby.
- Miło mi was poznać jestem Ariana. - przedstawiłam się im.
-Nam ciebie też- odpowiedzieli.
Nagle usłyszałyśmy dzwonek do drzwi. To pewnie Cherry. Zeszłyśmy na dół, a tam na kanapie siedział Max, który jadł chipsy.
- Ponoć cię brzuch boli- powiedziała Phoebe do Maxa.
- Taa... Już mnie przestał boleć- odpowiedział Max- Co ona tu robi? - spytał się Max patrząc na mnie.
- Jestem tu by się uczyć do turnieju, a ty nie zamierzasz?- odpowiedziałam.
- Nie muszę się uczyć jestem świetny i mam super drużnę ( czyli Sarę i Evana)- odpowiedział.- A tak wogólę jestem Max i za pamiętaj to imę bo to imię zwycięscy- Powiedział Max.
- Wiem w końcu napisałeś na ścianie twoje imię.- Odpowiedziałam.
- Taa... I dobrze. - odpowiedział marząc.
Nagle Cherry weszła do domu była ona blondynką o krótkich włosach.
-Hej jestem Cherry- powiedziała do mnie.
- Jestem Ariana miło mi cię poznać- odpowiedziałam.
- O nie jeszcze jedna- powiedział marudzącym tonem Max.
- Max nikt cię tu na siłę nie trzyma- powiedziała Pheoby.
- O boże dwie blondynki no to na pewno nie wygracie. Idę z tąt zanim ich głupota przeleje się na mnie- powiedział złośliwie Max. Za kogo on się uważa chyba nie ma empatii.
- Śmieszne bardzo wiesz. Zresztą przekonany się na konkursie kto tu jest mądry. - Odgryzłam się.
- Dobra jeśli ja wygram napiszesz na ścianie,, Jestem Ariana i jestem głupia"- odpowiedział, a ja się wściekłam bo to bardzo dziecinne.
- Dobra, a jak nasza drużyna wygra to będziesz musiał pocałować tego kogo ci powiem. - powiedziałam i zauważyłam, że się rumieni. Wybiorę jakiegoś brzydkiego chłopaka to dopiero będzie dla niego upokorzenie.
- Eee.... No ok- odpowiedział nie pewnie i poszedł.
- No dobra to choćmy do mojego pokoju się pouczyć.
Przez godzinę uczyłyśmy się dosłownie wszystkiego i postanowiliśmy zrobić sobie przerwę na oglądaniu filmu,, Harry Potter".
Wzieliśmy przekąski i położyłyśmy je na stolik. Na chwile poszłyśmy po picie i jak wróciłyśmy to przekąsek nie było.
- Napewno Max zabrał. Ariana pójdziesz do Maxa? - Spytała.
- Jasne, a gdzie?- odpowiedziałam
- Tam są schody no chyba, że chcesz zjeżdżalnią ale nie polecam- odpowiedziała Pheoby.
- No ok- powiedziałam i zeszłam do pokoju Maxa. Weszłam i się rozejrzałam w jego pokoju było strasznie dużo urządzeń i wynalasków pewnie do robienia złych rzeczy i psikusów.
Oczami Maxa.
Nagle zobaczyłem, że Ariana jest w moim pokoju.
- Co ty tu robisz- spytałem.
- Przyszłam po przekąski, które zabrałeś- powiedziała.
- No dobra masz je- powiedziałem i dałem jej nie chętnie przekąski. Nie wiem czemu ale czułem się skrępowany gdy była w moim pokoju.
- Masz tu dużo wynalasków- powiedziała nagle.
- No mam, lubię to robić ale niczego nie dotykaj.- ostrzegłem.
- O ty masz królika? - powiedziała gdy zobaczyła Coloso. Oby Coloso się nie odezwał bo nas wyda.
- Ojej on jest strasznie gruby czym ty go karmisz wiesz, że on może zdechnąć. Kiedyś miałam psa który mi zdechł był już stary i było mi bardzo smutno i serce mi pękło ale tobie by nie pękło bo nie miało by co- powiedziała, a te słowa bolą.
- Myślisz, że robię te wszystkie kawały bo urodziłem się złym człowiekiem?! Myślisz, że robię te wynalazki bo jestem złym człowiekiem?!! - mówiłem coraz bardziej zdenerwowany i coraz bardziej podnąsząc głos- Myślisz, że jestem złym człowiekiem, który nie ma uczuć?!! A TY NIC O MNIE NIE WIESZ!!!!- krzyknołem i nagle zdałem sobie sprawę jak się wydarłem i żałowałem.
- No... ja przepraszam- powiedziała po czym wyszła z pokoju ze zamieszaniem. A ja chciałem ją zatrzymać ale stałem bez ruchu zdająć sobie sprawę co przed chwilą się stało. Nie powinienem się wydzierać z byle żartu ale to naprawdę bolało choć nie zdażało się to często.
- No to zwaliłeś- powiedział nagle Coloso, a ja zabiłem go spojrzeniem.
I to koniec drugiej części nad którą się naprawdę napracowałam i skasowała mi się ta część dwa razy. Mam nadzieję, że się podobało💖

Grzmotomocni:Nowa w klasie ( Zakończone ) Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz