Rozdział 4: Korki

2.4K 72 8
                                    

Oczami Ariany.
Dzisiaj miał do mnie przyjść Max na korki trochę się stresowałam bo w końcu będziemy w moim domu sam na sam. Muszę jeszcze powiedzieć to rodzicom, jeszcze nie powiedziałam bo boję się ich reakcji. Pewnie będą uważać, że to mój chłopak co mnie już irytuje bo nie potrzebuję żadnego chłopca . Zeszłam na dól i zastałam tam mamę.
- Mamo dziś przychodzi do mnie Max na korki z Fizyki- powiedziałam.
- Dobrze, jesteś tu nie długo, a już znalazłaś chłopaka? - powiedziała mama czego się spodziewałam.
- Nie to tylko kolega z klasy i brat mojej przyjaciółki- powiedziałam.
- Ale może być kimś więcej. Lubisz go? - spytała mama.
- Nie....... znaczy Tak..... znaczy.... tak sobie- powiedziałam jąkając.
- Oo no Dobrze -powiedziała mama na co ja przewróciłam oczami.
Gdy czekałam na Maxa oglądałam telewizje. Gdy nagle usłyszałam dzwonek. Na pewno to Max. Zeszłam na dół i otworzyłam drzwi, a w nich stał Max.
- Siema- powiedział.
- Hej- odpowiedziałam.
- Nie wiedziałem, że masz basen- powiedział Max.
- Oo to Max? - wtrąciła nagle mama.
- We własnej osobie- powiedział dumnie Max.
- Mamy basen jak chcecie to możecie się później razem pokąpać- powiedziała na co ja i on się zarumieniliśmy.
- Nie! A co my dzieci! Choć na górę- powiedziałam do Maxa. Gdy Max szedł przede mną na górę mama chwyciła mnie za ramię.
- Ładny, i wygląda na mądrego. Przystojnego sobie wybrałaś- powiedziała. Taa Napewno mądry
- Mamo! - powiedziałam stanowczo.
- Dobrze już dobrze idź- powiedziała mama, a ja poszłam na górę. Widziałam, że Max był już w moim pokoju i się rozgłądał, a pokój wyglądał teraz tak:

 Widziałam, że Max był już w moim pokoju i się rozgłądał, a pokój wyglądał teraz tak:

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.


- Całkiem duży pokój ale nudny mój jest lepszy i ciekawszy- powiedział Max.
- Tylko ja nie jestem wariatem, który siedzi sam w jaskini z królikiem robiąc różne wynalazki- powiedziałam.
- Jasne, jestem wariatem- powiedział ze smutnym fałszywym uśmiechem.
- To co zaczynamy?- spytałam.
- Co? - spytał zaskoczony.
- No korki- powiedziałam.
- Aa no tak- powiedział jakby nagle dostał olśnienia- Ariano powinnaś zrobić kiedyś jakieś party w basenowe i oczywiście musiała byś mnie zaprosić bo nie ma imprezy bez Maxa.
- Ty party, siadaj- zażartowałam, a on się posłuchał.
- Dziś zrobimy te zadania- powiedziałam.
- Musimy- powiedział wzdychając, a ja byłam już lekko zdenerwowana.
- No po to tu kurde przyszedłeś- powiedziałam zdenerwowana.
- Serio? - droczył się ze mną Max.
- Już przestań i czytaj to zadanie- powiedziałam. Zaczą czytać i od razu powiedział:
- Nie Wiem- powiedział.
Zaczełam mu tłumaczyć ale nie byłam pewna czy słucha bo czały czas się patrzył we mnie i nie wyglądał jakby słuchał.
Oczami Maxa.
Dziwne było to, że cały czas patrzyłem na Arianę. Wogule nie słuchałem co mówi i jakoś nie mogłem oderwać wzroku, a nie jest jakoś mega piękna.
- To teraz zrób- powiedziała przez co wyrwała mnie z moich myśli.
- Nadal nie wiem- powiedziałem ale tak naprawdę wiedziałem jak to zadanie zrobić od początku ale mi się nie chciało robić i chciałem by mi tłumaczyła.
- Coś nie chcę mi się wierzyć skoro jesteś tak dobry z matmy i ze wszytkiego- Kurcze spostrzegawcza jest. - Może ty wcale nie jesteś dobry.
- Jestem!- i zaczołem szybko mówić i rozwiązywać zadanie gdy nagle dotarło do mnie co zrobiłem.
- Skłamałeś- powiedziała Ariana. - Sam poprosiłeś mnie o korki. Nabijasz się ze mnie? - spytała, a ja poczułem się głupio.
- Nie, po prostu zrobiłem to dla twojej satyswakcji. - powiedziałem szybko ale to pogorszyło sprawę.
- Co? Najpierw sam prosisz mnie o korki, potem o nich zapominasz, następnie ci się nie chcę, mówisz bym ci wytłumaczyła choć umiałeś to zrobić, a potem mówisz, że zrobiłeś to dla mojej satyswakcji? Bez sensu- powiedziała, a w jej ustach to naprawdę brzmiało głupio ale nie Przyznam się do błędu.
- Nie jestem fizyką nie muszę mieć sensu- wymyśliłem jakieś głupie wytłumaczenie.
- Jak nie chcesz korepetycji to nie musisz- powiedziała.
- Chcę już będe robił zadania- powiedziałem.
- No dobra to zrób, a sprawdzę.
Zaczołem robić zadanie i całkiem szybko skończyłem. Ariana zaczęła sprawdzać.
- Dobra robota- pochwaliła mnie.
- Wiem- powiedziałem na co ona przewróciła oczami. Nagle weszła mama Ariany.
- Jak tam wam idzie, przyniosłam wam owoce w czekoladzie. - powiedziała i podała mi owoce- Max jak ci idzie?- spytała ale nie zdążyłem odpowiedzieć bo Ariana się wtrąciła.
- Dobrze ale możesz iść- powiedziała Ariana.
- Jasne zostawie was samych nie będę się wtrącać w wasze prywatne sprawy. - powiedziała na co ja i Ariana się zarumieniliśmy.
- Ale to są tylko korki! - krzyknęła za jej mamą.
Przez resztę czasu robiliśmy zadania, a także rozmawialiśmy.
- Fajnie, że jutro mamy na.09:50.- powiedziałem.
- Ty tak ale ja nie bo dziewczyny mają jutro w-f i się strasznie boję- powiedziała.
- Boisz się? - spytałem zdziwiony.
- Tak bo ja nienawidzę w-f, a jutro mamy na ocenę serwowane piłki do siatki i boję się, że nie dam rady- powiedziała.
- No ja jestem dobry z w-f tak jak z wszystkiego- powiedziałem.
Przyszedł czas by iść do domu i cały czas widziałem, że Ariana jest zmartwiona.
- No to narazie- powiedziałem.
- Pa- odpowiedziała, a ja skierowałem się do domu. Postanowiłem, że do szkoły pójdę jednak na 8:00. by zrobić kawał dyrowi.
Oczami Ariany.
Był wieczór i postanowiłam zadzwonić do Soffi.
-Halo- powiedziała Soffi.
- Hej- odpowiedziałam.
- Jak w nowej szkole? Masz przyjaciół? - spytała.
- Mam Pheoby i Cherry. - powiedziałam. - A, jak tam u was?
- Dobrze, jutro jakie macie lekcję? - spytała.
- Mam niestety w-f, matematykę, Historie, plastykę, geografie, Fizykę i Angielski- odpowiedziałam.
- Oo, ciężko- zauważyła Soffi. - A, podoba ci się twój dom?- spytała.
- Fajny ale tęsknie za starym. - powiedziałam.
- Musimy cię w końcu odwiedzić- powiedziała Soffi.
- Ale nie miną nawet tydzień odkąd tu mieszkam i nie wiem czy rodzice się zgodzą. - powiedziałam.
- To się ich później spytaj- powiedziała.
- Ok- odpowiedziałam.
Jeszcze chwile rozmawialiśmy, a potem zebrałam się i poszłam spać.
Na zajutrz.
Było już rano więc przygotowałam się i Ruszyłam do szkoły. Gdy byłam już w szkole przywitałam się z moimi przyjaciółkami i poszłyśmy się przebrać na w-f. Gdy się przebrałyśmy poszłyśmy na halę i już tam były przygotowane piłki do siatki gdzie zaraz na ocenę mieliśmy serwować. Nigdy nie byłam dobra z w-f więc się bardzo stresowałam i wiedziałam, że będą się ze mnie śmiać. Właśnie nadeszła moja kolej ,a nogi mi drżały.
Oczami Maxa.
Miałem iść już do pokoju dyrektora gdy zobaczyłem dziewczyny na hali i akurat teraz miała serwować Ariana, a nogi jej się trzęsły jak galareta. Już odbiła piłkę i widziałem, że nie poszło jej za dobrze więc pomogłem jej telekinezą, przez co piłka poleciała wysoko. Nie wiedziałem czemu to zrobiłem w końcu nie obchodzi mnie to. Widziałem jej zaskoczoną, a zarazem radosną minę. Uśmiechnołem się i poszłem.
Oczami Ariany.
Zdziwiłam się gdy poszło mi tak dobrze. Nagle zobaczyłam kątem oka Maxa? Co on tu robi? Przyszedł zobaczyć jak mi idzie? Może po to by się ponabijać. No to mu nie wyszło.
To koniec 4 rozdziału mam takiego pecha, że znowu mi się dwa razy usuną, tak to wstawiłam bym wczoraj ale mam nadzieję że się podobało💖

Grzmotomocni:Nowa w klasie ( Zakończone ) Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz