Rozdział 22

132 9 0
                                    


                                                                              SARA


Isco wrócił ze Stanów dopiero po kilku dniach. Był tam dwa tygodnie, a odniosłam wrażenie, że to i tak za mało.. Świetnie się tam bawił z przyjaciółmi i na pewno nie miał ochoty wracać do żony, chociaż mówił zupełnie co innego.

Zostawił mi całą stertę rzeczy do prania, a sam wybrał się na zakupy po większą walizkę dla mnie. Doskonale zdawał sobie sprawę, że będę potrzebować dwa razy więcej miejsca niż on. Ja w międzyczasie wybierałam rzeczy, które zabiorę. Nie miałam zbyt łatwego zadania, bo nie wiedziałam, gdzie lecimy. Alarcon stwierdził, że dowiem się dopiero na lotnisku, bo to niespodzianka. Ponoć cały dzień siedział w Las Vegas przy laptopie i wszystko dla nas planował. Skoro tak, to już się nie mogę doczekać..

Na drugi dzień mieliśmy już lot. Dwie walizki oraz Isco czekały na mnie przy wyjściu, a ja wrzucałam jeszcze potrzebne rzeczy do torebki. Musiałam być pewna, że zabrałam wszystko!

- Możemy jechać. Wszystko mam - podeszłam do Isco, a on zabrał nasze walizki i wyszliśmy z domu. Ja zamknęłam go na klucz i udałam się za piłkarzem, który pakował nasz bagaż do taksówki. Przywitałam się z kierowcą i wsiadłam do taksówki, a zaraz za mną mój mąż.

Droga na lotnisko zajęła nam zaledwie kilkanaście minut, bo taksówkarze w Madrycie jeżdżą jak szaleni! Zwłaszcza o tak wcześniej porze. Isco zapłacił, zabrał nasze walizki i ruszyliśmy na odprawę. Tam w końcu miałam się dowiedzieć, gdzie lecimy!

- Bahamy? Naprawdę? - spojrzałam na niego zdziwiona, ale również zadowolona. Nie sądziłam, że Alarcon aż tak się postara!

- Mówiłem, że będzie idealnie - powiedział dumny. Cieszyłam się, że zrezygnował z mojego pomysłu. Na Malediwach jest na pewno pięknie, ale ciągle miałabym w głowie to, że był już tam z inną kobietą.. A przecież my wybieramy się w naszą podróż poślubną i musi być idealnie.

- Tak się cieszę!

- Cieszy mnie to. W sumie to tak nagle mnie oświeciło "O, a może Bahamy?!" - zaśmiał się. - Będziemy się świetnie bawić.

- Dobrze wybrałeś - cmoknęłam go w usta.

- Wiem! Najlepiej! - Pochwalił sam siebie. - Moja żona musi być zadowolona.

- Taki z ciebie pantoflarz - zaśmiałam się, a on razem ze mną. Wiem, że robił wszystko, abym nie była już na niego zła za ten wypad do Las Vegas. Rzecz w tym, że już mi całkowicie przeszło, ale on nie musiał o tym wiedzieć.. Niech się podlizuje!

- Przesadzasz! Nie jestem nim.. - mruknął.

- Tak, tak.. - powiedziałam, kiwając głową. W tej samej chwili podeszli do nas pracownicy lotniska. Zaczęli wpuszczać ludzi do samolotu i zabrali od nas te ogromne walizki. My poszliśmy w stronę samolotu i zajęliśmy swoje miejsca.

Nie wiem ile trwała podróż, bo od razu kiedy usiadłam, oparłam się o ramię męża i zasnęłam. Obudziłam się dopiero, gdy już wylądowaliśmy. Wtedy zdałam sobie sprawę, że jestem okropną vlogerką.. Nie nagrałam takiego pięknego widoku!

- Jak mogłam przespać cały lot.. - wymamrotałam pod nosem. - Nic nie nagrałam - spojrzałam na Isco, a on się zaśmiał.

- Ale ja nagrałem! Niedługo zamienimy się pracą. Ja będę biegał z kamerą, a ty za piłką - śmiał się dalej.

[zakończone] Zaufaj | Isco Alarcon & Marco AsensioOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz