Rozdział 24

134 11 1
                                    

                                                                               SARA

Czas na Bahamach leciał nam bardzo szybko. Cały wczorajszy dzień spędziliśmy na plaży, a później byliśmy w klubie. Wytańczyłam się za wszystkie czasy, chociaż Isco nie należał do najlepszych tancerzy, ale to w ogóle mi nie przeszkadzało. Ważne, że byliśmy razem.

Dzisiaj również wybraliśmy się na plażę, ale na zupełnie inną. Ja chciałam zobaczyć słynną świńską plażę. Porobiliśmy sobie z nimi kilka fotek i nagraliśmy coś na vloga. Z tego powodu byłam bardzo zadowolona, bo Alarcon przełamał się przed kamerą i chętnie się pokazywał. Przy tym był taki słodki.. Cały czas trzymał mnie za dłoń i skradał całusy.

Teraz wybieraliśmy się na romantyczną kolację. Ja postawiłam na obcisłą, czerwoną sukienkę ze sporym dekoltem. Szeroki uśmiech mojego męża utwierdził mnie w przekonaniu, że dobrze wyglądam. Natomiast on postawił na jeansowe spodenki oraz białą koszulę, w której prezentował się obłędnie. Nie mogłam od niego odciągnąć wzroku.

- Jakiego mam przystojnego męża - wymruczałam mu do ucha, a on uśmiechnął się. Wydawało mi się, że lekko się zawstydził..

- To ja powinienem prawić komplementy - zaśmiał się.

- Masz jeszcze na to cały wieczór - powiedziałam i złapałam go za rękę. Wyszliśmy z pokoju na korytarz i udaliśmy się do windy. Zjechaliśmy na dół i zatrzymałam się przy lobby. Nie wiedziałam, gdzie dalej się kierować.

- Mam nadzieje, że jesteś fanką plaży, bo dziś spędzimy tam również i wieczór - powiedział uśmiechnięty, a ja skinęłam głową ze zrozumieniem. Nie miałam nic przeciwko plaży, tylko moje buty nie za bardzo nadawały się na piasek.

- Tylko pozbędę się tych szpilek - zachichotałam i szybko zsunęłam buty ze stóp. Zabrałam buty w wolną dłoń i ruszyłam za piłkarzem. Prowadził nas na plażę, ale odrobinę dalej niż zawsze. Szliśmy kilka minut w ciszy i w końcu dostrzegłam światełka.

Przy brzegu plaży stał stolik przy palmach. Gdy podeszliśmy bliżej zauważyłam, że z światełek, które zauważyłam wcześniej, było ułożone serduszko przy stoliku. To było takie piękne.. I bardzo romantyczne!

- Zapraszam do stołu - powiedział Isco i odsunął dla mnie jedno z krzeseł. Zajęłam swoje miejsce i po chwili naprzeciwko mnie usadowił się mój mąż.

- Pięknie tu.. - złapałam go za dłoń.

- Najpiękniejsze miejsce na wyspie dla najpiękniejszej kobiety! - powiedział z uśmiechem, a po chwili podszedł do nas kelner, otworzył szampana i nalał do kieliszków.

- Nie mogę uwierzyć w to, że jestem taką szczęściarą.. - czułam, że do moich oczu napływają łzy. - Trafiłam na takiego wspaniałego faceta, który nie widzi po za mną świata. Czego chcieć więcej? - zapytałam i poczułam jak spłynęła mi pojedyncza łza. To chyba z tego szczęścia tak się wzruszyłam.

- Poza mną? Nie musisz nic więcej chcieć! - zaśmiał się cicho i pogłaskał mnie po dłoni. - I nie płacz!

- Już nie będę, bo tusz był za drogi - zażartowałam, aby już nie płakać. Nie miałam teraz powodu.

- Mój głuptasek.. - Isco pokręcił głową, a kelner znów podszedł. Teraz przyniósł dwa talerze z naszą kolacją, która pachniała naprawdę dobrze. I pomyśleć, że Isco sam to wszystko zaplanował! Ideał!

- Wygląda przepysznie!

- Twoje ulubione spaghetti - zaśmiał się, a ja zmrużyłam lekko oczy. Nigdy mu o tym nie wspominałam, jednak na filmikach dość często vlogowałam z włoskich knajpek. Na pewno tam gdzieś o tym wspomniałam i musiał zapamiętać!

[zakończone] Zaufaj | Isco Alarcon & Marco AsensioOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz