Rozdział 6.

467 26 18
                                    

Pov. Tord

Siedziałem wtulony w chłopaka przez pare minut, bez słowa.
Tom patrzył przed siebie bez żadnego wyrazu, ewidentnie się zamyślił.

-o czym myślisz? -odezwałem sie.
-o czymś fajnym. -chłopak posłał mi zboczony uśmiech.
-nie będziemy sie pieprzyć Tom.
-no teraz nie, a wieczorem?
-zastanowię s-

Wypowiedź przerwał mi głośny huk, wydobywający sie prawdopodobnie z kuchni.

Pov. Edd

Wraz z Mattem zaczęliśmy robić śniadanie. Mateuszek nie był chętny do roboty więc poprosiłem go o jedną głupią rzecz.

-Matt jak bie chcesz robić śniadania to chociaż pozmywaj naczynia.

Rudy niechętnie udał sie w stronę zlewu, jednak los chciał żeby Matt poslizngą się na ręczniku.

Chłopak nieszczęśliwie jebną na stos naczyń które w jednym momęcie leżały na nim. Wydobyło to głośny huk.

Zacząłem śmiać się jak opętany.

-Edd nie śmiej się tylko mi pomóż!
-N-nie mogę! -nadal się śmiałem.

W mgnieniu oka, w kuchni pojawili sie Tom  (dop. aut. korekta: ATOM) i Tord.

Pov. Tord.

Spojrzałem na rudego i zielonka z poirytowaniem.

-normalni jesteście? Prawie dostaliśmy zawału!
-to wina Edda!-rudzielec wydostał sie spod porcelany- to on mi kazał zmywać naczynia! -wykrzyczał Matt.

Czego to oni nie wymyślą...


Waw i tyle.

TomTord Eddsworld| Oh idioto... Kocham Cię [ZAKOŃCZONE]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz