Gdy po sześciu godzinach męczarni zadzwonił upragniony dzwonek ruszyłem w stronę szkolnego parkingu, uprzednio żegnając się z kumplami. Gdy znalazłem się obok mojego auta oparłem się o nie i odpaliłem fajka. Napisałem szybkiego sms-a, do brata, że czekam przy aucie. W tym czasie dołączył do mnie Seth i Aaron, z którymi zbiłem sztame.
- Kurwa stary, wiesz że nie możesz palić! Jak trener się dowie to będziesz miał przejebane. -rzucił zły Aaron wyrywając mi fajka i wkładając do swoich ust, zaciągnąć się przy tym.
- W chuju to mam. -wyciągnąłem kolejnego fajka z paczki i go podpaliłem. A nastepnie podsunąłem paczkę w stronę Setha, który z chęcią przyjął papierosa i zapalniczkę.
- Na co tak właściwie czekasz? -spytał najlepszy bramkarz w piłce nożnej w historii szkoły - Aaron.
- Na brata.
- Masz brata!? -obaj chłopcy krzykneli Tak głośno, że niektórzy skierowali wzrok na naszą trójkę.
- No mam. Tam idzie. -kiwnąłem w stronę szkoły, z której w naszym kierunku zmierzał Hubi.
- Kto to? -spytał młody patrząc na starszych chłopaków.
- Moi kumple, Seth i Aaron. -pokazałem najpierw na wysokiego szatyna z tunelami w uszach i tatuażami na ramionach i szyji. A kolejno na również wysokiego blondyna z kolczykiem w wardze.
- No to cześć. Jestem Hubert.
- Miło nam.
- To jak z imprezą, będziesz? - spytał Seth, a ja z mojego brata przeniosłem wzrok na niego.
- Nie wiem, czy się wyrobie, ale raczej będę.
- Zabiesz ze sobą młodego.
- On nie imprezuje. -rzuciłem ostro zaciskając pięści.
- Mimo wszystko młody masz zaproszenie. Wbijaj. -szatyn puścił oczko do młodego chłopaka, a ten pokiwał głową, w geście zrozumienia.
- My się zmywamy. Wskakuj młody. Narazie chłopcy. -pożegnałem się z ziomkami i usiadłem za kółko szybko ruszając i odjeżdżając w stronę domu.
- Co Ci jest? -usłyszałem cichy głos brata, ale nawet na niego nie spojrzałem i nie fatygowałem się z odpowiedzią.
- Ja pierdole. Jak strzelasz focha jak panienka to mogę wysiąść.- Nie strzelam focha. Po prostu jestem wkurwiony na Igora.
- Dlaczego?
- Mama do mnie napisała dziś sms-a.
- Co z nią? Nic jej nie zrobił?
- Napisała tylko, że Igor znów jest najebany i chuj wie jeszcze co. Znów ją uderzył. Mama pojechała na kilka dni do hotelu. Ale boję się o nią.
- Marcel? Co my zrobimy? Tata musi przestać pić i bić mamę.
- Więcej mu nie pozwole nas skrzywdzić, tylko że mama musi go zostawić.
- Ale to niemożliwe. Ona nigdy go nie zostawi. -dla młodszego chłopaka poleciało kilka łez z oczu.
- Będzie musiała wybrać, pomiędzy tyranem, a własnym synem.
- Co zamierzasz?
- Zaproponuje dla ojca, bym do niego się wprowadził i chcę jego nazwisko nosić.
- A mnie i mamę zostawisz!? Mogłem się po Tobie tego spodziewać! -Hubert jak tylko zaparkowałem pod domem wyszedł z auta trzaskając drzwiami.
CZYTASZ
Jaki Ojciec Taki Syn | White 2115
FanficKontynuacja książki "La Vida Loca | White 2115" z perspektywy dziecka głównych bohaterów - Sebastiana i Anastazji. Jak się również okazuje Marcel ma młodszego brata - Huberta, który jest synem Igora. Dziękuję bardzo za wykonanie zajebistej okładki...