Do domu wróciłem koło 5 nad ranem, wszystko z powodu mojego ochroniarza. Byliśmy w barze i upiłem go, mając nadzieję że nie zdąży ze mną do szkoły na 08:00.
Z bólem serca i ciężką głową wstałem o 07:00 i udałem się do łazienki by wziąść szybki prysznic. Ubrałem na siebie czarne jeansy z przetarciami, oraz biały obcisły podkoszulek, do tego wszystkiego zarzuciłem na siebie czarną skurzaną kurtkę i czarne glany dziesiątki. Ułożyłem szybko włosy i zabierając telefon, fajki z zapalniczką zbiegłem szybko na dół, chwytając szybko jabłko wybiegłem z domu zgarniając jeszcze portfel i kluczyki od mojego auta. Zasiadając za kółkiem ruszyłem szybko z piskiem opon, a jeszcze szybciej znalazłem się przed szkołą. Zapakowałem na parkingu i z petem w mordzie ruszyłem w kierunku budynku. Wszyscy mnie obczajali, już mam naklejkę nowego. Stwierdziłem że jebie mnie to. Zadeptałem peta i weszłem do szkoły, jeszcze 10 minut do dzwonka, a już zaczęły się przewijać tłumy przez korytarze. Z pomocą jakiejś kujonki o imieniu Vanessa trafiłem do sekretariatu. Sekretarką dała mi plan lekcji i kod do szafki. Już miałem iść na lekcję, gdy do sekretariatu wszedł dobrze mi znany mężczyzna.
- O kurwa! No nie wierzę!
- Ja pierdole. Siema młody. Co Ty do chuja tutaj robisz? -spytał mnie wujek Patryk.
- Mieszkam teraz z Sebkiem. I muszę chodzić do tej zjebanej budy.
- Ejejej.. Nie wyzywaj mojej szkoły. -Stefański się zaśmiał, a ja byłem w szoku.
- Jesteś tutaj dyrektorem? -spytałem niedowierzając.
- Tak, a to nie koniec niespodzianek, ale zresztą sam zobaczysz. Co masz teraz?
- Chemię w 12.
- No to chodź. -ruszyłem za byłym raperem do klasy w której wszyscy już byli.
- O kurwa! Wac, jak ja Cię dawno nie widziałem! -przytuliłem mocno wujka.
- Jezu Chryste, Marcel! Co Ty u licha tutaj robisz? -spytał zaskoczony nauczyciel.
- Mieszka teraz z Sebkiem i musi chodzić do tej zjebanej szkoły. -rzucił Blacha robiąc palcami cudzysłów, na co się zaśmieliśmy.
- Resztę chłopaków już widziałeś? -spytał wujek Wacław.
- Jaką resztę? Inni są tutaj? Kto?
- Zobaczysz. Dobra chyba wypada Ciebie przedstawić klasie. - wyznał nauczyciel chemii, na co rozejrzałem się po klasie.
- Uwaga klaso! To jest wasz nowy kolega, Marcel Kondracki. Młody opowiedz coś o sobie. -Patryk szturchnął mnie łokciem, na co spojrzałem na niego gniewie, by po chwili znów rozejrzeć się po mojej nowej klasie.
- Hej, Jestem Marcel. I mieszkałem jakiś czas w Californii, pochodzę z Polski i tyle wam styka.
- Mógłbyś być milszy. -rzucił Wac.
- Dobra młody, siadaj gdzieś. W razie czego to kontakt. -oznajmił Blacha na co skinąłem głową, a ten poczochrał mi włosy i wyszedł.
W trzeciej ławce dostrzegłem tą kujonkę, która mi pomogła, więc dosiadłem się do niej uprzednio pytając czy mogę. Klasa się na mnie dziwnie spojrzała, ale ja miałem wyjebane. I zacząłem bazgrać w zeszycie.
Po paru minutach kulka papieru wylądowała na moim zeszycie. Rozejrzałem się po klasie, a niska blondynka się uśmiechnęła do mnie i puściła oczko. Oho, już wiem że to ona. Świetnie, numer telefonu tylko potrafi napisać. Zgniotłem kulkę spowrotem i rzuciłem do kosza, na co dziewczyna tylko prychnęła.
- Może i w nożną jesteś dobry, ale w kosza coś Ci chyba szwankuje. -nauczyciel się zaśmiał podnosząc kulkę papieru która nie trafiła do kosza i ją wyrzucił.
- No wiesz, może i dobry z Ciebie nauczyciel, ale coś chyba słaby raper. -odgryzłem się, na co mężczyzna się zaśmiał.
- Tak? To pokaż jaki jesteś dobry i rozwiąż zadanie z tablicy.
- Dobrze wiesz, że nie umiem. - rzuciłem niechętnie wstając i idąc do tablicy.
- Próbuj.
- Specjalnie chcesz mnie ośmieszyć przed tymi debilami.
- No proste, ale dam Ci kogoś do pomocy.
- Jakiś Ty łaskawy. - prychnąłem, na co Wacław się zaśmiał.
- Vanessa, chodź proszę do tablicy i pokaż dla Marcela jak się to robi.
Dziewczyna podeszła do tablicy i szybko rozwiązała jakąś reakcję chemiczną, czy coś.
- Brawo Vanessa, dostajesz piątkę. Marcel, Ci by się przydały koki.
- Dobrze wiesz że nie mam nawet czasu.
- Czyli jednak. Sebek kurwa oszalał, masz dopiero 16 lat.
- Tak i jeden typek chce mojej głowy.
- W co Ty się wpakowałeś młody? Siadajcie.
Wykonałem polecenie, jak i moja koleżanka. Po 15 minutach zadzwonił dzwonek na przerwę i wszyscy wyszli z klasy. Podbiły do mnie jakieś plastiki, ale szybko zgarnął mnie Wac wychodząc na tyły szkoły, gdzie była palarnia.
- Nauczyciele mogą palić z uczniami? -spytałem odpalając papierosa.
- No, ale a dlaczego nie? W końcu przerwa jest też dla nauczycieli.
Po chwili dołączył do nas wujek Kuqe z Żabsonem i Chivasem. Z każdym się przywitałem i porozmawialiśmy chwilę. Wyjaśniłem chłopakom wszystko i dlaczego tutaj jestem. Ale również oni mi wyjaśnili o co chodzi z tą szkołą w której uczą. Tato chcę mieć ich blisko siebie, poza tym również należą do gagu. Tak samo jak wujek Maciek jest dyrektorem w mojej byłej szkole. Zwyczajnie tato, wolał mieć blisko nas kogoś w razie zagrożenia. Teraz już wszystko zrozumiałem.
- Ej, chłopaki? Moglibyście kryć mnie przed tatą? Proszę.
- Chłopie, to jest Twój pierwszy dzień w nowej szkole. Nie możesz zwalić nauki i nie możesz spierdalać z lekcji. -zaczął Żaba dążyć mi kazanie, na co Chivas wywrócił oczami i zgasił peta.
- Dobra, kryjemy Cię. Ale tylko dzisiaj i tylko dlatego że to Twój pierwszy dzień. Potem tylko nauka, treningi i ciężka praca. Jasne młody? -spytał wujek Krystian na co pokiwałem ochoczo głową.
- No pewnie, dzięki wam. Dobra, to ja spadam. Do jutra chłopaki. -porzegnałem się z wujkami i udałem się na parking przed szkołę.
Wokół mojego auta było małe zbiorowisko. Przeraziłem się i szybko podbiegłem. Zobaczyłem blondyna wyrywającego laski na moje auto. Wśród dziewczyn była ta niska blondyneczka z mojej klasy i jeszcze jakieś których nie widziałem jeszcze. Podeszłem bliżej, a chłopak jak i dziewczyny spojrzeli się na mnie.
- No hej. - rzuciłem na wstępie.
- Spadaj lamusie. -rzucił chłopak, na co się zaśmiałem pod nosem.
- Nie ma sprawy, tylko najpierw zrób mi miejsce bym mógł wsiąść do auta. Wypad od mojego Camaro z tymi plastikami.
Chłopak był w szoku, a dziewczęta wkurzone że je okłamał. Co za blachary. Wsiadłem do auta i z piskiem opon ruszyłem spod szkoły robiąc jeszcze przy tym mały drift pędząc ulicami miasta.
CZYTASZ
Jaki Ojciec Taki Syn | White 2115
Hayran KurguKontynuacja książki "La Vida Loca | White 2115" z perspektywy dziecka głównych bohaterów - Sebastiana i Anastazji. Jak się również okazuje Marcel ma młodszego brata - Huberta, który jest synem Igora. Dziękuję bardzo za wykonanie zajebistej okładki...