DOM KATHIE
-Mika, kochanie chodź na kolację! - wołała córkę Liza.
Matka usłyszała tylko jakiś cichy bełkot z góry. Od zaginienia Kat, Mika jest przewrażliwiona i ciągle smutna. Smętnie zeszła ze schodów i z takim samym zapałem usiadła do stołu. Miała czerwone oczy, co wskazywało na to, że przed chwilą znów płakała. Było jej naprawdę ciężko.
Rodzina usiadła przy stole. Oczywiście nie w pełnym składzie, ponieważ Kathie zamiast jeść kolacje walczyła z prześladowcą. Pewnie wiele osób się zastanawia co z tatą rodzeństwa i mężem Lizy... Otóż siedzi w więzieniu. Za liczne przewinienia. Nie dość, że rozwiódł się ze swoją żoną 7 lat temu to jeszcze był wielkim bandziorem po rozwodzie. Palił, był uzależniony od pica. Przez to narobił złych rzeczy. Strach mówić jakie okropieństwa. Nawet Kat nie wiedziała za co siedzi jej ojciec.
- Dzwonili z policji - zaczęła blondynka - Powiedzieli, że chyba namierzyli naszą Kathie.
Mice poleciała łza po policzku. Każde słowo o jej ukochanej siostrze ją bolało. Z jednej strony chciała wiedzieć co się z nią dzieje, z drugiej - to wszystko było dla niej za trudne, słuchać co przeżywa tak ważna dla niej osoba.
Tomas wziął łyczek herbatki malinowej i stanął na krześle, i powiedział :
-Trzeba się przygotować na powrót Kat! - mówił odrobinę sepleniąc -Zróbmy coś dla niej!
Liza pokręciła głową i popatrzyła na prawie pusty talerz. Po chwili również zaczęła mówić :
-Gdy wróci Kathie, trzeba udać się z nią do psychologa. Nie wiadomo jak ta sytuacja zmieni ją. - wzdychała co kilka słów - Oczywiście że możecie zrobić jej ciasto, rysunek, cokolwiek. Ale nie róbcie z tego wydarzenia czegoś wielkiego. Niech nie czuje, że coś się zmieniło - tymi słowy zakończyła swoją wypowiedź.
Tomas skrzyżował ręce i zeskoczył z krzesła na podłogę. Później już grzecznie usiadł i zajadał chleb z szynką i parówkę. Mika natomiast niezauważona, jak cicha myszka pobiegła do swojego pokoju. Zaczęła na tablicy korkowej wywieszać napisy motywacyjne, zdjęcia Kat i jej przyjaciół oraz rodzinę. Chciała powiesić gotową tablicę przed jej powrotem. O ile w ogóle wróci...
DOM PRZETRZYMYWACZA
-Już kotku, wszystko będzie dobrze- głaskała puchatą kulkę mówiąc przez łzy. Wcale nie była taka pewna, że wszystko będzie dobrze.
Blondynka nie maiła nawet planu ucieczki. Nie myślała nawet o pozostaniu tutaj 15 minut dłużej. Jedyną drogą na zewnątrz było okno. ,,Skoro rozerwałam linę, rozerwę tą siatke" pomyślała i zaczęła rozrywać słabe linki złączone razem. Słyszała nad sobą kroki. Wiedziała, że jest w kilkupiętrowym domu i że będzie słyszeć różne dźwięki z góry ale z każdym krokiem kogoś na górze modliła się, aby ten ktoś nie zszedł na dół do niej.
-Słuchaj, gadaj gdzie kasa a nic Ci się nie stanie!- słyszała wyraźnie z góry.
Przestraszyła się słysząc tamte słowa. Ten człowiek serio był stuknięty. Kathie dodatkowo bała się, że są tu też inni prześladowcy. Skoro miał kilka pokoi i kilka ofiar, to czy nie miał też kolegów którzy robili to samo co on?
Postawiła kotka na parapecie, rozrywając siatkę bacznie go obserwowała. Maluch położył się i zaczął się wygrzewać w promieniach słońca. Miał rozwichrzoną gęstą sierść. Kat nigdy nie wierzyła, że czarne koty przynoszą pecha. Zawsze te ciemne najbardziej jej się podobały. Kot- jej największe marzenie od dziecka. Jeśli uda jej się uciec, przekona się jak to jest posiadać kota.
YOU ARE READING
Czarny kot który przynosi szczęście
مغامرةCzarny kot, który przynosi szczęście - kto by pomyślał? Ale jednak! Buffy, czyli nasz koci bohater ocalił nie jednego członka rodziny jego właścicielki, Kate. Ta dziewczyna ma dobre serce. Najpierw to ona uratowała go, a on odwdzięczył się. Buffy...