Kathie była załamana faktem, że esemes który do niej wysłano pochodzi od porywacza. Oprawca przebywa w więzieniu tymczasowo. Czeka na wyrok na ile lat zostanie zatrzymany. Za dwa miesiące Kat stanie przed obliczem więźnia i potwierdzi co jej zrobił. Wtedy sędzia ogłosi wyrok. Jednak mężczyzna posługuje się kilkoma innymi gangsterami. Ten który wysłał SMS jest najbardziej zaufanym znajomym dla oprawcy. Dlatego to on ma w posiadaniu komórkę z której wysyła groźne wiadomości.
Kathie bez słowa wyszła z pokoju i zeszła na dół. Wkroczyła do salonu zapłakana z telefonem w ręku. Odgarnęła kosmyk włosów z twarzy i zaczęła mówić w stronę mamy :
- Umów mnie jak najszybciej do psychologa - mówiła jakby był to rozkaz.
Wyraz twarzy Liz był mieszanką różnych uczuć. Była w jednej chwili przerażona, szczęśliwa powrotem córki i zarazem zmartwiona potrzebą udania się do specjalisty. Kobieta wstała i chwyciła delikatnie córkę za ramie. Całemu zdarzeniu przyglądał się zdziwiony, mały Tomas.
-Dlaczego tak nagle chcesz jechać do psychologa? - mówiła spokojnym tonem - Czy chodzi o tą sprawę? Czemu płaczesz?
-Nie powiem Ci- powiedziała chłodno i wzdrygnęła ramionami Kathie.
Matka rodzeństwa zesztywniała. Co miała zrobić? Nagle córka nie chce jej nic powiedzieć. Jeszcze przed chwilą radowały się, że wróciła i nic jej się nie stało.
Smartfon w ręku Kat zabrzęczał. Z gniewną miną popatrzyła na wyświetlacz, ktoś dzwonił. Postanowiła odebrać. Nie było to odpowiedzialne. Jednak to zrobiła. Otworzyła drzwi do biura i zamknęła je za sobą na klucz. Do pokoju jednak zdążył wtargnąć Buffy, trącił łapką rozmawiającą przez telefon Kat.
-Halo..?- dało się słyszeć z suchych ust dziewczynki.
- Stęskniłaś się za nami księżniczko? - zachichotał drugi rozmówca.
Komórka wypadła blondynce z rąk, a ona sama poleciała na podłogę. Kot usiadł przy twarzy dziewczyny i zaczął jak najgłośniej miauczeć. Jego instynkt nakazał mu zwrócić uwagę innych na to co się dzieje w tym pokoju. Zaczął zrzucać z górnych półek książki, kwiaty, globus i parę pustych pudełek od czekoladek. Spadające przedmioty huknęły obijając się o podłogę.
- Kat wszystko okej? - krzyknęła Mika z pokoju obok.
Odpowiedzią dla Miki były kolejne huki i stuknięcia z sąsiedniego pokoju. Dziewczyna wstała z łóżka i podeszła do drzwi. Próbowała je otworzyć ale na marne były jej starania ponieważ drzwi zostały zakluczone.
-Mamo! - wołała Mika.
Kobieta szybko również znalazła się koło drzwi. Wzięła wcześniej linijkę z pokoju blondynki. Znała technikę na otworzenie zakluczonych drzwi. Włożyła koniuszek linijki w odpowiednie miejsce, przekręciła w dobrą stronę.... i drzwi otworzone!
Liz zbladła widząc nieprzytomną córkę leżącą na ziemi. Dopiero później zobaczyła kota. Pomyślała, że nim zajmie się później. Podniosła nogi Kat wysoko, tak jak uczą przy pomaganiu osobie która zemdlała. Głowę blondynki oparła na swoim kolanie. Mika wzięła kocię na ręce i przyglądała się sytuacji.
Po chwili, niczym śpiąca królewna, Kat otworzyła oczy. Powoli zamrugała i ze zdziwioną miną zapytała :
- Co się stało? -
Jednak później wszystko jej się przypomniało. Nadal nie pomyślała, że to co robi, że odbiera tajemnicze telefony jest złe i nieodpowiedzialne. Nie powinna robić również tak, że nie mówi całej prawdy swojej mamie. Tym samym - nie daje sobie pomóc.
-Buffy Cie uratował - odparła po chwili ciszy Mika. - Zaczął zwracać uwagę na siebie, po prostu po prowadził nas do pokoju w którym leżałaś nieprzytomna ty.
Kat uśmiechnęła się pod nosem i pogłaskała kota. Była dumna. Buffy wyprowadził ją z opresji. Gdyby nie on, pewnie blondynka leżała by tu jeszcze z godzinę. Nim rodzina zorientowała by się, że jej nie ma, trochę czasu by minęło.
Kot już zdążył odwdzięczyć się za uratowanie życia z rąk prześladowcy. Jednak czy to już koniec serii niefortunnych zdarzeń? Nikt nie wie.
2 dni później...
Kat wróciła już do szkoły. Mama zakazała mówić komukolwiek co się wydarzyło. Oczywiście nauczycielka powiedziała klasie co się stało jednak nie mówiła szczegółów. Powrócenie do szkoły bez sławy Kat nie obeszło się. Została powitana nawet przez szkolny radiowęzeł! A przecież aż tak długo to jej nie było. Jednak wszyscy cieszyli się z jej powrotu. Przewodnicząca pierwszej klasy licealnej w końcu wróciła!
-Jak dobrze, że jesteś! - powitała Kat jej najlepsza przyjaciółka Elwira.
Elwira była dość specyficzną dziewczyną. Ubierała się raczej na czarno i szaro. Często nosiła rozpuszczone włosy, spódniczki i czarne podkolanówki. Czasami ubierała na prawdę dużo bransoletek i innej biżuterii. Pani z W-F zwracała jej uwagę nawet na makijaż. Była 1 liceum a już malowała się zbyt mocno. Jednak Kathie to nie przeszkadzało.
-Też się ciesze że wyszłam z tego cała - dodałam z uśmiechem. - Musze Ci dużooo opowiedzieć. Ale to dopiero po biologi.
Razem szły w stronę sali biologiczno-chemicznej. Miały biologię, ale też wychowawczą. Wychowawca, Pan Adrows, uczył biologi, geografii i chemiki, dodatkowo był też wychowawcą klasy Kat.
Pod salą znajdowały się już torby i plecaki kilku uczniów z ich klasy. One dołożyły też swoje plecaki. Usiadły pod ścianą na końcu korytarza czekając na dzwonek. Elwira strasznie stęskniła się za swoją przyjaciółką. Były nierozłączne. Elwiry nikt inny nie lubił prócz Kat i kilku innych osób. W czasie nieobecności Kathie, Elwira czuła się samotna.
Gdy zadzwonił dzwonek dziewczyny zerwały się na nogi i popędziły pod sale. Kiedy nauczyciel zauważył Kat, uśmiechnął się. Blondynka wyróżniała się z pośród uczniów. Dużo osób ją lubiło, miała zawsze wzorowe zachowanie, nie sprawiała problemów i wspaniale się uczyła. Materiał na idealnego ucznia, zgodzisz się ze mną, prawda? Jednak nigdy nie jest tak fantastycznie jak nam się wydaje. Kathie ma konflikt z jedną z dziewczyn. Teraz się polepszyło, kiedyś było strasznie. Dziewczyny rywalizowały ze sobą i jeśli chodzi o naukę i o popularność w klasie jak i szkole. Czasy te minęły, psycholog pomógł, ale obie uczennice nie lubią siebie.
YOU ARE READING
Czarny kot który przynosi szczęście
PertualanganCzarny kot, który przynosi szczęście - kto by pomyślał? Ale jednak! Buffy, czyli nasz koci bohater ocalił nie jednego członka rodziny jego właścicielki, Kate. Ta dziewczyna ma dobre serce. Najpierw to ona uratowała go, a on odwdzięczył się. Buffy...