Dzień jak dzień. Kathie smacznie spała. Bez koszmarów noc była lepsza. Do tej pory tylko w urodziny Kat nie miała strasznych snów. To chyba dzięki Buffiemu, który spał teraz w jej nogach. Utulony zwinięty w kulkę przesłodko wyglądał. Razem z Kat tworzyli super duet. Pomimo tego, że nie mogli się porozumieć słowami rozumieli się bez nich. Poza tym Buffy już pokazał jakim inteligentnym jest kociakiem i że umie się odwdzięczyć człowiekowi który mu pomógł. Dziewczyna miała szczęście, że na niego trafiła. Pewnie jakby nie zauważyła kociaka w pudle w domu prześladowcy pewnie już dawno zrobiłby z nią coś strasznego.
Po ubraniu się, uczesaniu włosów, umyciu zębów i skończeniu innych czynności które robi się przed pójściem do szkoły Kat właśnie miała wychodzić z domu. Zdziwiła si, bo kot nie przyszedł na pożegnalne głaskanie i całus. Zawsze czekał na to. Nawet nie przyszedł na zawołanie. Kat zignorowała to, może akurat jadł, albo coś innego robił. Kto wie?
Zdziwiona nastolatka wyszła z domu. Jednak po przekroczeniu progu szkoły zapomniała o tym. Usiadła przy Elwirze pod ścianą klasy od niemieckiego. Obie spojrzały na siebie i zauważyły, że podobnie się ubrały.
-Czy my się umawiałyśmy jak się ubieramy? - spytała Elwira.
Kate na to pokiwała przecząco głową. Westchnęły i pogłębiły się w dalszej rozmowie.
-Słyszałaś, że ma ktoś do nas dojść do klasy? Ponoć to dziewczyna - mówiła dalej przyjaciółka Kat.
Dziewczyna zrobiła zdziwioną minę.
-Serio? Nic nie wiem.- na tym zakończyła się ich rozmowa, zadzwonił dzwonek.
I faktycznie na lekcji przyszła nowa uczennica. Była blondynką i miała zielone oczy. Długie włosy miała spięte w kucyk przewiązane szmaragdową kokardką. Miała białe polo i ciemno-zieloną spódniczkę. Do tego dobrała klasyczne czarne buty z również zieloną sznurówką. Kate pomyślała, że będzie miła i pomocna.
Przedstawiła się i opowiedziała kilka słów o sobie po czym usiadła na wolne miejsce. W pierwszej ławce powinna czuć się dobrze. Miała jako sąsiadkę z ławki bardzo dobrą koleżankę. Lucy była spoko. Mogła lepiej poznać nową - również Kate. Była Kat imienniczką.
Reszta dnia była jak zwykle oprócz większego szumu przy nowej Kate. Mówili na nią blondi Kat. Na nie nową Kathie, po prostu Kat. Odróżnienie czasami było trudne, nie wiedziała czy ktoś woła ją czy Blondi.
Po lekcjach Kate wróciła do domu. Położyła plecak przy drzwiach i usiadła do stołu przy którym była już mama. Rodzeństwo było na spacerze. Na dziewczynę czekał ciepły obiad w postaci pierogów ruskich i truskawkowego kompotu. ,,Mniam, na to czekałam" - pomyślała i wzięła widelec z nożem w dłonie.- Dziękuję za smaczny obiad- powiedziała gdy zjadłam posiłek.
Mama uśmiechnęła się lekko i zapytała o nową uczennice. Lubiła wiedzieć więcej niż inni. Zależało jej na zobaczeniu nowej. Po prostu już była taka - ciekawska.
Wreszcie Buffy przyszedł się przywitać. Jego zachowanie jeszcze bardziej zdziwiło Kat. Tym razem już zaczęła głębiej rozmyślać o tym - to tylko taki dzień czy coś się stało? Może kot się zranił? Tylko on to wiedział
Po godzince nastolatka poszła do swojego pokoju. Gdy czytała książek rodzeństwo wróciło z świeżego powietrza. Kat nie zauważyła tego ponieważ pogrążyła się w treści opowieści. U jej boku pojawił się czarny kot. Zamruczał gdy pogłaskała jego miękkie futerko. Podobało się mu. Pieszczoty z Kate lubił najbardziej.
Po południe zleciało im szybko. Szybciej niż zawsze. Duet już szykował się na wieczór. Dziewczynka przebrała się w wygodną piżamę, umyła zęby i spięła włosy w niechlujny kok. Kotek zjadł kolacje i został wyczesany. Razem położyli się do łóżka. Lampka oświetlała pokój, tym samym rzucając cienie. Kat z rąk tworzyła różne postacie, przedmioty. Udało jej się zrobić cień królika, krokodyla, a nawet gołębia.
O dwudziestej drugiej zabawa skończyła się. Lampa została zgaszona. W pomieszczeniu zapanował mrok. Dziewczyna nie mogła znaleźć dobrego miejsca do zaśnięcia i ciągle się kręciła. Westchnęła głośno i zaczęła liczyć owce.
-Kotku nie śpij. - powiedziała błagalnym głosem - Nie chcę być teraz sama -Kot tylko ziewnął i spojrzał zaspanymi oczami na dziecko. Wydawało się że nie był zadowolony z faktu iż nie może spać. Mruknął coś i przewrócił się na drugi bok tym samym ignorując Kat.
Oboje jakoś zasnęli. Cały dom w najlepsze spał. W tym czasie wspólnik oprawcy przechadzał się ulicami. Kiedy doszedł do domu rodziny Kat, zatrzymał się. Nie krępował się. Nawet nie zaglądał w okna. Nikt by na niego nie patrzył. Przecież to druga w nocy!
Poprawił sobie fryzurę i podszedł bliżej zasadzonych bratków i tulipanów. Zauważył również drewniane zdobienia na ścianach. Były też inne dodatki z drewna. Dębowego.Po chwili zastanowienia wyciągnął zapałki. Co mówi się małym dzieciom o zapałkach? Nie wolno dotykać, ogień parzy. On nie myślał o tym, że przez jedną iskrę może stać się tragedia.
Odpalił jedną i zapalił niebieskiego bratka. Kolejny był fioletowy. I tak samo z tulipanami. Najpierw żółty później czerwony. Zauważył, że przy kwiatkach jest dosyć wysoka trawa. Na tą myśl uśmiechnął się złowieszczo.
Buffy obudził się w porę. Obudził Kate, skoczył na jej głowę skutecznie ją budząc. Z mamą poszło równie łatwo. Wystarczyło zepchnąć szklany wazon. Ups!
-Buffy! Szkaradny kocie! - krzyknęła zaspana i zaczęła gonić kota. Ten zaczął biec w stronę drzwi. Wtedy mama poczuła zapach palącej się firanki, ogrodu i drzwi.
-Dzieci!- krzyknęła tylko i zaczęła się panika.
YOU ARE READING
Czarny kot który przynosi szczęście
PertualanganCzarny kot, który przynosi szczęście - kto by pomyślał? Ale jednak! Buffy, czyli nasz koci bohater ocalił nie jednego członka rodziny jego właścicielki, Kate. Ta dziewczyna ma dobre serce. Najpierw to ona uratowała go, a on odwdzięczył się. Buffy...