BITTERSWEET! SINK

iii. cousins

BITTERSWEET !

chapter three !

"talia! wyłaź z tej łazienki!" dziewczyna usłyszała pukanie w drzwi. przewróciła zirytowana oczami i wyłączyła wodę, zabierając ręcznik z szafki niedaleko prysznica i zaczęła się wycierać. "natalia, bo powiem twojej mamie i mojej" kolejna seria pukania.

"no czekaj, diego. już wychodzę" szatynka odpowiedziała, szybko ubierając szlafrok i zabierając wszystkie rzeczy, jakie przydadzą jej się do przygotowania. "ta daaa" wyszła z łazienki, strzelając pozę, po czym szybko wyminęła kuzyna.

"nie ma więcej ciepłej wody!" usłyszała jeszcze, jak diego mówi, po czym zamknęła się w pokoju gościnnym, w jakim zostawała. zaczęła szybko się przebierać, bo zaraz miała wyjść z dziewczynami do sklepu.

gdy była już gotowa, zabrała torebkę przez ramię i włożyła do niej klucze, telefon i portfel. wyszła z pokoju i ruszyła na dół, gdzie spotkała się ze swoim wujkiem.

"gdzie się wybierasz?" zmarszczył brwi, gdy zauważył talię ubierającą buty.

"na zakupy" odpowiedziała, zabierając jeszczę bluzę na wszelki wypadek. jak chciała już wychodzić, została zatrzymana przez swoją mamę.

"a jadłaś w ogóle śniadanie?" zapytała, kładąc jedną dłoń na biodrze. wujek szybko zniknął z pokoju.

"nie" mruknęła talia, wiedząc co się szykuje.

"no to proszę. do kuchni" popchnęła ją delikatnie w tamtą stronę. w niej siedziała jej młodsza siostra i mama diego, która była siostrą ojca talii. skomplikowane, ale taka prawda. "i nie wychodzisz nigdzie bez diego" dodała, przez co szatynka jęknęła.

"ale mamo" przęciągnęła, a przed nią na stole pojawił się talerz z kanapkami z serem. "to miało być babskie wyjście" powiedziała, opierając łokieć o blat, a głowę o dłoń. rodzicielka spojrzała na nią i westchnęła.

"ja też chcę iść!" odezwała się młodsza siostra natalii, molly. na jej twarzy znajdował się uroczy, dziecięcy uśmiech i talia już wiedziała, że nie obejdzie się bez niej.