Wiersz💫

9 1 1
                                    

Ile jeszcze razy złamiesz mi serce?
Ile złamię ja pędząc do ciebie jak ślepiec?
Nasze splecione ręce,
a wszystko rozpoczął lipiec.
Piękne dni,
jeszcze piękniejszy ty.
Zachód słońca był inspirujący,
jednak mój wzrok wciąż w twoich oczach tonący.
Dwie pary ust, bez przerwy się smakowały,
ale za każdym razem na nowo poznawały.
Moja głowa ciążąca ci na kolanach,
patrzyłeś na mnie jakbym była piękna,
a widywałeś mnie w różnych stanach.
O każdą dziewczynę bywałam wściekła.
Niejednej na twój widok ślinka pociekła.
Nie wiedziały jak idealne twoje wnętrze,
do którego wraca się najprzyjemniej.
Rozmawialiśmy o wszystkim, cały czas,
wówczas, niczym w laboratorium wybuchł kwas.
Cała „miłość" poszła w las.
A ty w chwili trudnej wziąłeś nogi za pas.
Żyje się tylko raz,
mówiłeś, że jestem za dobra na teraz.
To nie twoja pora na miłość.
W mojej głowie jedna, wielka zawiłość.
Gdzie ten mój gość?
Najukochańszy na świecie ktoś?
Twoje serce stwierdziło:
„Miło było, ale się skończyło". 

Anegdoty, z mądrej głowy.Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz