Właśnie wyszłam ze szkoły. Całe szczęście! Jak ja nienawidzę tego miejsca. Dzisiaj dopiero minął trzeci dzień, a ja mam ochotę albo zamordować połowę osób, albo samej sobie strzelić w łeb. Na wszystkich lekcjach siedzę z Isabellą, ponieważ po pierwsze tylko ona się odzywa do mnie normalnie, a po drugie nie ma nigdzie miejsc. Amanda, znaczy ta blondynka co dosiadła się do mnie pierwszego dnia na stołówce, ciągle krytykuje mój wygląd, albo Belli. Oczywiście pierw ignorowałam to, ale zaczyna mnie to ostro drażnić. Wkurzam się, gdy wyzywają rudowłosą, a ona tylko buduje mur obronny wokół siebie, skula w sobie i poprawia okulary, a następnie odchodzi jak gdyby nic. W domu nie opowiedziałam nic na temat afery z powodu fizyki. Ojca prawie nie widziałam przez te trzy dni, tylko z chłopakami, Niną i Ness rozmawiałam. Przechodziłam koło boiska szkolnego, gdzie siedział Matthew z Danielem – jego najlepszym przyjacielem i kimś jeszcze. Nieopodal nich siedziała Amanda z Route i obie plotkowały pewnie na czyjś temat. Przypomniałam sobie, że nie mam kluczy od domu, a Ness miała wrócić późno do domu. Trochę wstydziłam się podejść do Matta, ale lepsze to, niż siedzenie na ogrodzie i czekanie, aż ktoś wróci do domu. Chłopaki nawet nie zauważyli, że stoję koło nich. Odchrząknęłam, ale wciąż nic.
– Czego? – warknął do mnie najwyższy chłopak z tej paczki i zmierzył mnie wzrokiem. Kątem oka widziałam, że Amanda zerka w naszą stronę z ciekawością.
– Matt, mogę cię na chwilę prosić? – powiedziałam zażenowana. Nie spodziewałam się, że jego kolega naskoczy na mnie.
– No? – westchnął i przewrócił oczami. Dan uśmiechnął się do mnie i popchnął mojego brata do przodu.
– To twoja laska Flynn? – zaśmiał się ktoś inny, a reszta mu zawtórowała.
– Dasz mi swoje klucze? – zapytałam skrępowana. Czułam, że robi mi się rumieniec na twarzy.
– Ooostro kolego! – krzyknął ten sam chłopak i poklepał Matta po plecach. Blondyn wyjął ze swojego plecaka pęk kluczy i rzucił w moją stronę.
– Znajdziesz, który to – dodał wkurzony.
– Flynn co się nic nie chwalisz? – dodał kolejny jego kolega. Zagryzłam wargę i schowałam klucze do kieszeni.
– To jego siostra – głos zabrał Daniel. Dalej nie słyszałam za bardzo co się działo, ponieważ odeszłam. Gdy mijałam ich z boku za bramą, widziałam wkurzony wyraz twarzy brata i zaciekawiony wzrok Amandy. Pewnie teraz będzie miała o czym plotkować. Zdecydowanie brakuje mi tego spokoju i luzu jakie miałam w szkole w Wildwood .
Wróciłam do domu, gdzie panowała całkowita cisza i spokój. Mieszkam tu prawie trzy miesiące, a nie pamiętam aż takiego spokoju. Zawsze ktoś był, grała jakaś muzyka, albo Hannah piszczała biegając po salonie. Udałam się do cukierkowego pokoju i otworzyłam szeroko okno oraz balkon, aby przewietrzyć trochę. Sprzątnęłam ciuchy i usiadłam przed laptopem. Napisałam smsa oraz maila cioci, ale wciąż nie mam odzewu. Pewnie zapracowana jest i zapomniała o Bożym świecie. Ostatnio zastanawiałam się, czy jak ona wróci nadal będę chciała zamieszkać z nią. Trochę zaaklimatyzowałam się tutaj. Chyba się przyzwyczajam. Wyciągnęłam zeszyty, aby odrobić zadania domowe. Nie było tego dużo, więc zleciało bardzo szybko. Zaczęłam się nudzić, więc stwierdziłam, że zejdę obejrzeć kilka odcinków Plotkary. Bardzo rzadko oglądam tu seriale, chyba, że na laptopie. Chłopaki oglądają mecze, Ness jakieś programy kulinarne, a ojciec same wiadomości i przez to telewizor jest ciągle zajęty. Jedynie jak jest Hannah to cały dzień lecą bajki. W kuchni zauważyłam kartkę przyczepioną na lodówce „Martin nakarm psa". On jest w domu? Nie widziałam go co prawda rano jak wychodził, ale też nie słyszałam nikogo jak wróciłam. On jak na studenta przypadło raz chodzi, raz nie chodzi na zajęcia. Ojca to strasznie denerwuje, ale ma z nimi tak dobry kontakt, że zdecydowanie im pobłaża. Z ciekawości wyszłam na ogród zobaczyć, czy Bonzo dostał jeść, ale maluch tak się ucieszył, że ktoś do niego przyszedł, że nie mogłam tak odejść. Weszłam do niego, aby się z nim trochę pobawić, a przy okazji nalałam mu świeżej wody. Miałam ochotę zabrać go na spacer, ale przez to, że Matt nie miał kluczy, a nie wiedziałam, kiedy wróci to musiałam to przełożyć na później. Byłam cała brudna, ponieważ ten mały potwór mnie oślinił podczas zabawy. Musiałam iść się przebrać. Wchodząc przez taras zobaczyłam, że przy drzwiach stoi Martin z jakąś dziewczyną.
– Ty już w domu? – zapytał zdezorientowany.
– No tak – powiedziałam nieśmiało.
– My idziemy do mnie. Naucz się zamykać drzwi jak jesteś sama – dodał lekko oschle i wszedł z tą dziewczyną do góry.
– Ok – burknęłam pod nosem i udałam się do łazienki. Przebrałam się i zeszłam z powrotem oglądać telewizję. Zerknęłam na telefon i wiedziałam, że zaraz ojciec wróci do domu. Vanessa naszykowała obiad do podgrzania, ale jakoś nie byłam głodna. Bawiłam się swoją bransoletką, która miała zawieszkę z jaskółką. Nie wiem skąd mi się to wzięło, ale uwielbiam jaskółki. Najchętniej miałabym wszystko w nich. Włączyłam jakiś program muzyczny i rozsiadłam się na łóżku.
– Nikogo dalej nie ma? – podskoczyłam lekko, ponieważ nie spodziewałam się kogoś.
– Martin przyszedł z koleżanką i poszedł do siebie – odpowiedziałam i wróciłam do poprzedniej pozycji. Matt rozsiadł się na fotelu i zabrał pilota, a następnie zaczął skakać po programach.
– Oglądałam – zwróciłam mu uwagę.
– To już nie oglądasz – wzruszył ramionami i podkurczył nogę.
– Fajnie – burknęłam i podeszłam do okna, aby go uchylić szerzej.
– Przeciąg będzie – zwrócił mi uwagę.
– Wiatru się boisz? – zakpiłam.
– Nieźle się musiałem przez ciebie tłumaczyć – dodał naburmuszony. Zmarszczyłam brwi i popatrzyłam na niego zdezorientowana. Zrobiło mi się dziwnie.
– Przepraszam? – nie powiedziałam tego szczerze.
– Teraz będzie milion plotek i głupich żartów – przewrócił oczami i dalej skakał po programach.
– Przez to, że podeszłam do brata po klucze? – zapytałam lekko wkurzona. Dla mnie to zdecydowanie przesada.
– Oni nie wiedzą, że jesteś moją siostrą. Zresztą przyrodnią – warknął i rzucił mi nieprzyjemne spojrzenie. Zabolało mnie to.
– Ok. Będę udawała, że cię nie znam – szepnęłam i minęłam go, aby wejść na schody. Akurat Martin schodził i pewnie coś tam słyszał.
– Nie miało to tak zabrzmieć! – krzyknął blondyn, ale olałam to. Brunet zerkał na nas podejrzliwie, ale odprowadzał swoją koleżankę do wyjścia, więc nie odezwał się do nas. Jeszcze niedawno miałam wahania, czy chciałabym zostać tu, ale czuję, że nie jestem tu mile widziana. Lepiej będzie jak będę błagała ciotkę, abym mogła zostać z nią. Jeszcze trochę. Włączyłam na laptopie muzykę i położyłam się na łóżku, przytulając poduszkę. Zaczęłam śpiewać pod nosem, ponieważ leciało akurat Heavy LP.
„Mówisz, że jestem paranoikiem
ale jestem pewny, że świat chce mnie dopaść
wiedz, że wybór nie by mój
aby mój umysł pozostawał w tak cholernym bezładzie"Miałam śpiewać dalej, ale usłyszałam pukanie do drzwi i nie czekając na odpowiedź wszedł Martin. Patrzył dłuższą chwilę na mnie i sam zanucił:
„dlaczego wszystko jest takie ciężkie?"
– Co jest? – usiadł koło mnie na łóżku, ale tylko wzruszyłam ramionami.
– Nic – odpowiedziałam po chwili.
– Jasne – zaśmiał się – może ty mi powiesz o co poszło z Mattem? – zagadał. Nie odpowiedziałam, tylko wtuliłam się mocniej w poduszkę i znów zaczęłam nucić piosenkę – uwielbiam tą piosenkę – dodał.
– Ja też – odburknęłam.
– Jednak głosu ci nie zabrało – zaśmiał się – no mów! – szturchnął mnie.
– Mówię, że nic – powiedziałam podirytowana.
– Jacy wy jesteście uparci – Martin podniósł się i przewrócił oczami.
– Mogę wyjść z Bonzo? – zapytałam i wydęłam wargi.
– Matt ma z nim iść właśnie – odpowiedział mi – zresztą nie musisz pytać – dodał.
– A to już nie chce iść – skrzywiłam się i wróciłam do poprzedniej pozycji.
– Powiem mu, że ty z nim wyjdziesz. Na pewno się ucieszy – puścił mi oczko i wyszedł z mojego pokoju. Związałam włosy i zabrałam bluzę, a następnie zleciałam na dół, aby wyjść na spacer z psem. Trochę ruchu mi się przyda, zresztą zaczyna mi się nudzić wieczne siedzenie w domu.
YOU ARE READING
Change
Teen FictionJedna chwila i Twoje życie diametralnie się zmienia. Czujesz się zagubiony. Masz wrażenie, że wszystko wokół Ciebie dzieje się na opak. Jeden problem rodzi kolejny, a Ty nie wiesz jak masz się zachować. Znajome Ci? Poznaj moją historię. Moje dążenie...