2. welcome to the jungle

176 12 3
                                    

welcome to the jungle it gets worse here everyday
you learn to live like an animal in the jungle where we play

- Danny! - zawołał brunet, na jego twarzy wymalowany był szeroki uśmiech. Przytulił się do mnie, a ja zadrżałem, odsunąłem się i rozejrzałem nerwowo. Nie byłem przyzwyczajony do publicznego okazywania sobie uczuć, zwłaszcza, że ustaliliśmy nikomu o nas nie mówić. Przynajmniej na razie.

- Nie teraz, nie przy wszystkich - mruknąłem. Spojrzałem na mężczyznę, a ten pokiwał głową ze zrozumieniem. Uśmiechnąłem się. Naprawdę uwielbiałem tego faceta, dzięki niemu życie stawało się takie proste i przyjemne. Wystarczyło jedno spojrzenie w jego niebieskie oczy, by wszystkie problemy stały się nieważne i odeszły w zapomnienie. Jedyne na co miałem w tamtej chwili ochotę to nie przejmować się otaczającymi nas ludźmi i pocałować go. Jednak rozsądek wziął górę i zrobiłem krok w tył. Zauważyłem tylko jego ostentacyjne przewrócenie oczami i głośne westchnięcie.

Prawdopodobnie trochę przesadzałem, bo chyba nikt z zebranych w hotelowej restauracji nawet nie zwrócił uwagi na naszą dwójkę, ale przezorny zawsze ubezpieczony, a ja wolałem nie kusić losu. No przynajmniej nie w tym tygodniu. Zwłaszcza po wczorajszej nocy, której konsekwencje spotkają mnie pewnie całkiem niedługo. A może jednak nie zostałem rozpoznany? Nie, nie ma się co łudzić.

- Spotkamy się później? - zapytał wyrywając mnie z chwilowego zamyślenia.

- Po konkursie - przytaknąłem. Zanim odszedł w stronę chłopaków ze swojej kadry, rzucił jeszcze w moją stronę ten czarujący uśmiech, na widok którego prawie ugięły się pode mną kolana. Ogarnij się, Daniel.

Rozejrzałem się dookoła szukając reszty Norwegów. Czyżby spóźniali się na śniadanie? Spojrzałem w prawo i prawie dostałem zawału, gdy w tym samym momencie ktoś podbiegł do mnie od tyłu i podskoczył opierając się dłońmi o moje ramiona.

- Forfang czy ty jesteś normalny?! - krzyknąłem odwracając się i kierując swój wzrok, który miał udawać wściekłość, ku niemu. Nie musiałem nic widzieć, ja po prostu to wiedziałem, że to był on. Za długo znałem tych idiotów,  rozpracowałem już dobrze ich zachowania, nawet te nie do końca normalne, i chyba już nic z ich strony nie mogło mnie zdziwić.

- Daj spokój Tande, nie bądź taki sztywny. - Potargał moje włosy, chociaż dobre wiedział, że tego nie lubiłem. - Jak już dzisiaj wygramy ten konkurs to się w końcu rozruszasz. - Spojrzał na Roberta i Andersa poruszając brwiami. Wiedziałem co planują i nie za bardzo chciałem się do nich przyłączać. Poza tym miałem swoje plany, więc miałem nadzieję, że jeszcze uda mi się wymyślić jakiś plan uniknięcia tej imprezy.

Nadal staliśmy przy wejściu do pomieszczenia, praktycznie je tarasując, chłopaki zaczęli o czymś gorąco dyskutować, a ja, jako że nie byłem częścią tej rozmowy, postanowiłem po cichu wycofać się i w końcu pójść po jedzenie. Na moje nieszczęście nie udało mi się tego zrobić niezauważenie. Wpadłem na nową asystentkę trenera - Norę, a ta prawie wylądowała na podłodze. Złapała za moje ramię, ale gdy odzyskała równowagę szybko odsunęła się i wymamrotała ciche "przepraszam".

- Patrz jak łazisz - prychnął Johansson, który zauważył całe zajście. Dziewczyna westchnęła głośno, wyglądała na zestresowaną. Nie spojrzała już ani na mnie, ani na Roberta i wyszła z restauracji. - Idiotka, nie wiem gdzie trener ma oczy, nie powinno jej tu w ogóle być. Przecież ta laska kompletnie na niczym się nie zna - rzucił i jak gdyby nigdy nic wrócił do dyskusji z chłopakami.

***

Mogłam wpaść na kogokolwiek. Kręcili się tam skoczkowie i członkowie kilku kadr, a ja wpadłam akurat na niego. Wczoraj Tande, dzisiaj Tande, czy jutro też spotkamy się w jakichś dziwnych okolicznościach? Miałam nadzieję, że nie, bo w końcu się komuś na mnie poskarży. Po wczorajszym tego nie zrobił, może jednak aż tak mnie nie nienawidzi? Tego nie mogę być pewna. Może po prostu mnie nie rozpoznał? Nie wiem. 

Zaburczało mi w brzuchu. Nie mogłam wrócić do restauracji i narażać się na kolejne komentarze ze strony Norwegów, w dodatku w obecności dużej publiczności. Mam nadzieję, że znajdę cokolwiek jadalnego w walizce i jakimś cudem nie umrę z głodu podczas treningu.

***

No więc najważniejsze pytanie: jak myślicie, z kim umówił się Daniel? 

every breath you take | daniel andre tandeOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz