6. Dwie Osobowości

56 7 3
                                    

Mieliśmy ostatnią szansę na zmianę. Już myśleliśmy, że tym razem się uda. Nic z tego. Nie pije, bo uznał że musi. Uznał, że skoro już znowu ingerują osoby trzecie, to trzeba to grzecznie przeczekać. Aż w końcu przestanę się tak zachowywać. Tak, czyli jak?
Ciągłe zmęczenie, brak chęci do życia. Nagle chwila radości, zupełnie bez powodu i wracamy do otępienia.
Tato udaje, że chce zmiany, że się stara. Przede mną. Tylko, niestety żyjemy w mieszkaniu z trzema pomieszczeniami, a ja mam zadziwiająco dobry słuch. Na razie nie piję. Teraz nic nie powiem, dopiero jak się napiję. I słowa mamy: "Wtedy to mi się oberwie."
Kurwa jak można być takim tchórzem i nie podejmować konsekwencji za swoje słowa i czyny tylko udawać, że wszystko jest ok. Czeka, aż w końcu się napije, żeby powiedzieć co czuje. Śmiać się czy płakać?

Ja tymczasem mam dosyć tego udawanego szczęścia. Czas się pogodzić ze swoim życiem. Nie dla nas szczęśliwa rodzinka. Do tej pory myślałam cały czas, że zdam maturę, wyjadę za granicę, w końcu stworzę sama szczęśliwe życie. W końcu wszystko jest podobno w naszych rękach. Tylko na razie to do mnie nie dociera. Jedyne w co teraz wierzę, to to, że wszystko dzieje się w naszej głowie. Moja głowa nie jest gotowa na pozytywne myślenie.
Nałożyłam na siebie bardzo dużą presję. Popłakałam się jak zaspałam na dwie lekcje, bo postanowiłam opuścić w tym miesiącu tylko jeden dzień, a tymczasem opuściłam w końcu dwa i pół. Ilość jedynek z matmy i ogólnie każda jedynka jaką teraz dostanę mnie przeraża. Przeraża mnie ilość sprawdzianów. Przeraża mnie to, że nie jestem w stanie się uczyć. Ale nikogo nie obchodzi czy ty jesteś w stanie czy nie. Szkoła to twój jedyny obowiązek.
Do tej pory myśl o przyszłości motywowała mnie do tego, żeby wstać z łóżka. Teraz mam dwie osobowości. Jedna - chce wyjechać, zacząć nowe życie i w końcu być szczęśliwa. Druga - mówi mi, że i tak nie odważę się wyjechać sama za granicę, skoro nawet nie pójdę sama na koncert. Śmieje się ze mnie i jasno daje mi do zrozumienia, że jestem głupia marząc o szczęśliwym życiu. Cały czas walczą między sobą. Gdybym miała obstawiać, obstawiałabym, że ta druga w końcu wygra.
Powiedziałam mamie jak się czuję, że jedyne co mnie trzymało przy brnięciu dalej w tej rutynie, to właśnie myśl o przyszłości. Powiedziałam jej, że głos w mojej głowie to stłamsił. Zdobyłam się na odwagę nie tylko przed samą sobą,  wypowiedziałam to głośno, że dla mnie to życie nie ma już sensu, że jestem zmęczona rutyną, nie wiem jak żyć. Dostałam odpowiedź: "To nie myśl o tym. Musisz chodzić do szkoły i tego nie zmienisz. Weź się w końcu w garść. Gdybym ja miała takie podejście do życia jak ty to już dawno bym zwariowała. Ja też jestem już tym wszystkim zmęczona a jakoś nadal robię to co muszę. Jesteś zmęczona rutyną? A czego ty się spodziewałaś? Tak będzie dopóki chodzisz do szkoły i musisz się z tym pogodzić. Najlepiej nie wychodzić z łóżka i nic nie robić. Nie wiesz co będzie kiedyś. Skup się na tym co tu i teraz skoro myśl o przyszłości ci już nie pomaga."
Nienawidzę porównywania i słowa muszę. Bo jestem już zmęczona tym, że muszę. Mam myśleć o teraźniejszości skoro myślenie o przyszłości już mi nie pomaga? To chyba jeszcze gorzej, bo to, co się dzieje teraz mnie przerasta.
Czuję się jak w klatce. Klatka z własnych myśli, z której nie potrafię się uwolnić. Czuję to, że coraz bardziej się wycofuję. Myślę, że nikt mnie nie rozumie. Po raz pierwszy po rozmowie z mamą poczułam się jeszcze gorzej. Dała mi do zrozumienia, że jestem egoistką.
Że powinnam pomyśleć o niej i się w końcu ogarnąć, bo ona też jest już tym zmęczona. A to tylko wywołuje u mnie jeszcze większe poczucie winy i wpędza w jeszcze większy zaułek.

Rozdział jak możecie zauważyć jest dużo dłuższy, ale mam nadzieję, że mimo wszystko dobrze się czyta!
Następny będzie już trochę z innej beczki. Typowo o problemach nastolatki. Ogólnie odejdziemy na jakiś czas od głównego tematu. Będę opisywać bardziej co się dzieje we mnie z takiego psychologicznego punktu widzenia, ale oczywiście wszystko będzie to jakoś powiązane z przeszłością. Mam nadzieję, że wam się spodoba!
Tymczasem zachęcam do zostawienia komentarza z opinią, bo szczerze nie mam pojęcia czy ktoś to jeszcze czyta czy to już ten etap gdzie piszę sama dla siebie.

Córka AlkoholikaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz