Jest czwarta nad ranem, nie potrafiłem zasnąć. Od około godziny wpatruję się otępiale w krążącą po tarczy zegara wskazówkę, nie mogąc znaleźć motywacji do zrobienia czegokolwiek innego.Wczoraj znalazłem pod łóżkiem niebieskie pudełko z naszymi zdjęciami z polaroida. Szczerze mówiąc, zapomniałem o nim, a było tak ważne. Nasze najpiękniejsze chwile razem były w nim uwiecznione.
Na przykład zdjęcie, które zrobiłem ci podczas twoich 17 urodzin. Upiekłem ci wtedy ciasto, a raczej próbowałem. No cóż, nie wyszło najpiękniejsze, ani też najsmaczniejsze ale twój uśmiech wynagrodził mi wszystko. Byłem szczęśliwy, ponieważ Ty byłeś szczęśliwy.
Na to wspomnienie poczułem tępy ból w klatce piersiowej, co znaczyło że niedługo nie będę mógł powstrzymać szlochu, ale nie obchodziło mnie to.
Dalej była karteczka, na której ukazane było, jak siedzimy na dachu jednego z budynków. Jesteś odwrócony tyłem do obiektywu, ja całuje Cię w policzek, a przed nami jest niebo usiane srebrnymi punkcikami, choć na zdjęciach słabo to widać. Dobrze pamiętam ten dzień, to jedno z moich ulubionych wspomnień.
"Hyunjinnie... Nie mogę spać."- Byłeś odwrócony plecami do mnie, leżeliśmy na "łyżeczkę".- "Ja Też nie mogę, ale myślałem że już dawno zasnąłeś, więc Cię nie budziłem"- Odparłem, na co odwróciłeś się przodem do mnie i spojrzałeś mi w oczy, a przynajmniej tak mi się wydawało, przecież było ciemno.-" Mam szalony pomysł".- Po twoim tonie wywnioskowałem że się uśmiechałeś.- "Wyjdźmy pooglądać gwiazdy. Nie ma dziś chmur i jest zimno, więc powinno widać je idealnie." - W twoim głosie było słychać nutkę podekscytowania. Zmarszczyłem brwi i zastanowiłem się. W nocy w styczniu jest w cholerę zimno, ale żeby Cię uszczęśliwić byłem w stanie zrobić naprawdę wiele. I szczerze mówiąc, mi też spodobała się ta koncepcja.-" Dobra, ubieraj się. Tylko ciepło, żebyś mi się nie przeziębił."
Po czterdziestu minutach siedzieliśmy na dachu jakiegoś opuszczonego budynku, do tej pory nie mam pojęcia, skąd wiedziałeś, że takowy jest niedaleko mojego osiedla. Oglądaliśmy gwiazdy i szukaliśmy konstelacji, przytulając się do siebie, póki nie nadszedł poranek. W twoim towarzystwie, nawet tak prozaiczna czynność jak gapienie się na niebo, było czymś niezwykłym.
Gdy już wracaliśmy, widziałem w twoich oczach zmęczenie, ale też czyste szczęście. Ja także byłem szczęśliwy. -"Kocham Cię Lixie."- Wyszeptałem, przymykając oczy i uśmiechając się.-"Ja Ciebie też, Hyunnie". - Odparłeś przytulając się do mnie.
Ocknąłem się, kiedy poczułem, jak z moich oczu popłynęly łzy, a z gardła wyrwał sie zduszony szloch. W tej chwili uświadomiłem sobie, że już nigdy nie nie przeżyję tego ponownie, a Ty już nigdy do mnie nie wrócisz.
Dlaczego odszedłeś, moja Gwiazdko? Czemu zostawiłeś mnie na tym okrutnym świecie całkiem samego?
CZYTASZ
𝑴𝒚 𝒐𝒘𝒏, 𝒍𝒊𝒕𝒕𝒍𝒆 𝒔𝒕𝒂𝒓 || 𝒉𝒚𝒖𝒏𝒍𝒊𝒙
FanfictionO Felixie, którego gwiazdka powoli gasła, a Hyunjin razem z nią. Gatunek: Angst Krótkie rozdziały. /TW/ Opowieść nie ma na celu gloryfikowania samobójstwa, samookaleczania, zaburzeń odżywiania etc. Jest to tylko i wyłącznie fikcja literacka. ♡