☆r☆

2.5K 248 251
                                    

Wyszedł z mieszkania trzaskajac drzwiami, ale nie przejął się tym

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

Wyszedł z mieszkania trzaskajac drzwiami, ale nie przejął się tym. W tej chwili już nic go nie obchodziło. Nie obchodziło go to, że nie zamknął wejścia na klucz, że na dworze jest potwornie zimno, że ma na sobie tylko cienką bluzę, że na chodniku są kałuże po wczorajszym deszczu, albo że jego sąsiedzi wyklinają go w myślach, bo jakiemuś dzieciakowi zachciało się robić hałas na klatce schodowej o 3 nad ranem. Poza pustką nie czuł już nic.

Szedł przez ciemne ulice, oświetlone jedynie słabym światłem latarnii i leflektorami pojedynczych samochodów. Co jakiś czas wzdrygał się, przez temperaturę panującą na dworze, jednak starał się to ignorować. Nie wiedział tak naprawdę, gdzie miał zamiar iść.

Stopy same zawiodły go na most nad rzeką Han. Dokładnie tam, gdzie zginął Felix pół roku temu.

Oparł się o barierkę i wyjął swojego ostatniego papierosa. Po chwili już zaciągnał się trującym dymem, patrząc w gwiazdy. Było je widać świetnie, nie było żadnych chmur. Kiedy robił to sam, bez swojego skarba wydawało mu się to jeszcze bardziej przygnębiające niż zazwyczaj.

Kiedy już wypalił używkę, wyciągnął z kieszeni piersiówkę i wypił duszkiem jej zawartość. Skrzywił się lekko, pieczenie w przełyku nie było najprzyjemniejszym uczuciem, a i sam trunek nie należał do najsmaczniejszych. Miał nadzieję, że alkohol zacznie za chwilę działać, co jak co, ale głowę to on miał słabą. Chciał, aby dodał mu odwagi do tego co miał zaraz zamiar zrobić.

Wpatrując się w wodę, w której odbijały się gwiazdozbiory, obracał małe ostrze Felixa między palcami. Uspokajało go to. Nie, żeby jakoś bardzo się stresował tym, co chciał zaraz uczynić, bo już pogodził się z tą myślą, jednak było to dla niego odprężające. A może to alkohol zaczął już działać? Nie miał pojęcia.

Gdy był już wystarczająco rozluźniony, wyprostował się i spojrzał przed siebie. Widział miasto pogrążone we śnie. Na ulicach nie było nikogo, nawet samochody już nie jeździły.

Nikt nie zauważy, nikt nie będzie wiedział. Umrze, tak samo jak Lixie, samemu, po cichu.

Powoli wspiął się na barierkę i stanął na niej.
Nie przechodził na drugą stronę, aby stanąć na krawędzi. Przecież im większa wysokość, tym większe ryzyko, że siła uderzenia w wodę spowoduje, że zemdleje i nie poczuje nawet, kiedy się topi. Wolał taką śmierć, niż topienie się na żywca, kiedy będzie odczuwał ból, który rozrywa mu płuca. Chociaż, czy jest jakaś różnica? I tak nic nie będzie boleć bardziej, niż informacja, że najważniejsza osoba w twoim życiu popełniła samobójstwo. Zdecydowanie, tego bólu psychicznego nie da się porównać.

Spojrzał w taflę rzeki, która jak lustro odbijała wszystkie gwiazdy i księżyc. Zacisnał w pięść dłoń, w której trzymał ten malutki kawałek metalu, należący niegdyś do jego miłości, który posiadał na sobie kiedyś smugi jej krwi. Chyba nigdy nie był aż tak spokojny.

Powoli rozłożył ręce po obu stronach swojego ciała i pochylił się w dół. Uśmiechnął się, roniąc jedną, ostateczną łzę i wyszeptał cicho swoje ostatnie słowa.
"Ja Ciebie też kocham, Lixie. Zaraz do Ciebie dołączę, moja własna, mała gwiazdko."

Potem nie udało się usłyszeć już nic więcej poza szumem ciemnej rzeki.

Bo w dniu, kiedy Felix popełnił samobójstwo, nie tylko jego gwiazda zgasła. Ta Hyunjina zrobiła to razem z nią.

🎉 Zakończyłeś czytanie 𝑴𝒚 𝒐𝒘𝒏, 𝒍𝒊𝒕𝒕𝒍𝒆 𝒔𝒕𝒂𝒓 || 𝒉𝒚𝒖𝒏𝒍𝒊𝒙 🎉
𝑴𝒚 𝒐𝒘𝒏, 𝒍𝒊𝒕𝒕𝒍𝒆 𝒔𝒕𝒂𝒓 || 𝒉𝒚𝒖𝒏𝒍𝒊𝒙Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz