Ból #1

21 1 0
                                    

Boli...Tak bardzo boli... za każdym razem... zabierają mi wszystko , wszystko co miałam do tej pory... Ten ból... jest nie do zniesienia.... nie da się go opisać.. nawet na najłatwiejszy sposób... Moge tylko powiedzieć czuję pustkę... tak jak kiedyś.... tak jak wtedy straciłam moją rodzinę... nie miałam do kąd pójść, nie miałam po co żyć i po co żyć dalej. I tak będą większe rany jak będę dalej żyć, nie mam po co tu być... CHCE UMRZEĆ... Nie chce żyć dalej, chce uciec z tego piekła, nie chce być raniona i nie chce ranić innych... Chciałam mieć zwykłe życie co inni ludzie... chciałam być jak oni, żyć jak oni, chciałam zobaczyć jak się żyje w ich świecie.... Ale to oni mi wszystko zabrali... zabrali mi rodzinę którą niby kochałam tak bardzo... Nie potrafie ich nienawidzić co mi zrobili.. nie czuje do nich żalu ani urazy a nawet nienawiści... Nawet nie wiem co to znaczy miłość, mimo niby coś czułam do tej rodziny, ale nie powiedziała bym że to była miłość... Czuję tylko pustkę i ból... wiem co znaczy miłość smutek, gniew i żal... ale ich nie potrafię pokazać... Już od urodzenia nie pokazywałam emocji tylko ten pusty wyraz twarzy... Widziałam przez okno inne dzieci które sie uśmiechały, płakały a nawet złe... Zawsze mnie to ciekawiło.... jak to mieć emocje... i dla tego z mojej samolubnego zaciekawienia straciłam rodzine.... I tylko teraz mi zostało pójść i odebrać sobie życie z własnej głupoty co zrobiłam...

Już byłam blisko śmierci... ból odchodził powoli....ale on mnie znalazł..... leżącą w śniegu który zasypywał mnie powoli... to było zwykłe dziecko które sie mnie nie bało a chciało mi pomóc... Zawołał swoich rodziców którzy byli niedaleko... przybiegli do niego z nie pewnością co sie dzieje... Jak ten chłopiec pokazał swoim rodzicom co znalazł ... odrazu przygarneli mnie do siebie... jak już swoje własne dziecko.... 
Mineło już dobre pare tygodni zanim do nich sie odezwałam... nic od nich nie chciałam jedzenia, wody ani domu... chciałam poprostu umrzeć... Chłopiec podszedł do mnie i mnie uderzył pytając 'Czemu chcesz umrzeć? aż tak źle jest u nas?.... czemu nie zaczniesz nowego życia z nami?' Chłopiec wyciągnął do mnie rękę i się uśmiechnął... ja na to nic nie odpowiedziałam.... chciałam wyciągnąć rękę ale sie wahałam chłopiec zauważył że chce jednak żyć dalej i mnie przytulił i powiedział 'witaj w domu'. Od tamtej pory zamieszkałam z nimi i moja pustka zaczeła powoli znikać do czasu...


Save MeWhere stories live. Discover now