Zapukałam do drzwi, które z radością otworzył mi Jin.
-O! Lea... Witaj, wchodź do środka...- powiedział, zapraszając gestem. Weszłam niepewnie do przedpokoju, zdejmując buty. Jin na mnie poczekał, po czym wprowadził mnie do pokoju dziennego. Każdy się ze mną przywitał, a ja również.
-Siadaj- powiedział Jin, odsuwając krzesło, a ja nie do końca pewna usiadłam przy stole pomiędzy Namjoonem, a Tae. Nie lubię, jak ktoś na mnie patrzy podczas jedzenia, bo czuje się wtedy tak nie komfortowo, ale nie zwracałam uwagi na to, jak inni na mnie patrzą. Czułam na sobie jeden, szczególny wzrok. Naprzeciwko mnie... Spojrzałam w tamtą stronę, uśmiechając się. Siedziałam tam Suga.
-Mam coś na twarzy?- spytałam.
-Nie, nie... Nie- powiedział, przerzucając wzrok na talerz, który leżał przed nim.
-Masz dzisiaj jakieś wykłady, czy coś...?- spytał znikąd Tae.
-Nie... Jeszcze rok akademicki się nie zaczął... A mnie w ogóle przenieśli na ten kierunek, na który chciałam od początku iść- powiedziałam.
-Jednak na psychologię i pedagogikę?- spytał zaskoczony, wkładając kolejny widelec jedzenia do buzi.
-"Z takimi zdolnościami muzycznymi to ty się na osobę śpiewającą lub grającą nadajesz, a nie na menadżera"- zacytowałam słowa dyrektora naszej uczelni.
-Muszę przyznać mu rację. Szczególnie po ostatnim konkursie pianistycznym ze śpiewaniem- powiedział, patrząc mi prosto w oczy- i nie możesz mi zaprzeczyć. Cała szkoła muzyczna była zachwycona...
-Aj... No już nie przesądzaj... Tak dobrze nie było... Chyba z jedną nutą się pomyliłam...- przyznałam.
-To ja mam pomysł... Zagraj nam to...- zaproponował Jimin- ze śpiewaniem...-dodał.
-A gdzie instrument?- spytałam niepewnie.
-Tam- wskazał Suga na środek pokoju. Niepewnie usiadłam i zaczęłam grać i śpiewać "Someone like you" Adele... Miałam wrażenie, że zaraz się rozpłynę... Skończyłam, po czym wstałam od pianina i uśmiechnęłam się do wszystkich niepewnie.
-Nom.... Jak zwykle, bez pomyłki...- powiedział Tae, a ja uśmiechnęłam się do niego już pewniej. Reszta wspólnego posiłku uciekła nam w miłej atmosferze dopóki Olivia nie zadzwoniła.
-Halo?- odebrałam przy stole.
-Zapomniałam Tobie powiedzieć, ale muszę skądś wziąć IDOL... Na pianino. Masz może?- spytała mnie.
-No mam... Ale po Ci to?- poprawiłam się na krześle.
-No bo muszę donieść do twoich dokumentów w muzycznej...
-Ale kogo IDOL?- spytałam.
-No BTS...- niemal się oplułam. Wzięłam ją na głośnik, żeby Chłopacy też sprawdzili, czy dobrze słyszę.
-Powtórz- powiedziałam, gdy już wykonałam czynność.
-No IDOL BTS- powiedziała, a tym razem woda wyleciała mi z ust i trafem ominęła chłopaków- ewolucja Cię opuściła, czy co? Bo ty głucha jesteś- powiedziała.
-Jesu... Gdzie... Jest... Lea...- powiedział ktoś ewidentnie zza drzwi.
-Co ty tam sapiesz, idioto NimJoon'ie?- spytała Olivia głośno, a ja się zaśmiałam.
-Gdzie jest Lea?- spytał, wchodząc do pokoju, bo było już go głośno słychać.
-No co za idiota!- krzyknęła Olivia do słuchawki, po donośnym huku.
-Co tam się stało...?- spytałam ciągle na głośno mówiącym.
-Drzwi, kuźwa, idiota, kuźwa, rozwalił, kuźwa- powiedziała, a ja zrobiłam wielkie oczy.
-Co za idiota...- powiedziałam, przybijając piątkę z czołem.
-No ja przepraszam bardzo, ale...- zaczął, ale postanowiłam go zgasić.
-Ty się już lepiej nie odzywaj, bo to my będziemy musiały się tłumaczyć- powiedziałam.
-No tak... To ja się usunę...- powiedział, wychodząc.
-Ej, ja już muszę kończyć. Nie wypada tak rozmawiać, gdy ktoś Ciebie zaprosił...- powiedziałam i rozłączyłam się, gdy Olivia ponaglała pytanie o nuty.
-Ale ty zła...-powiedział sarkastycznie Jin.
-Wiem... Dla niej zawsze...- powiedziałam, zaczynając zabawę palcami. Przecież one są takie ciekawe.
-No, ale koniec końców... Dlaczego jesteś dla niej taka wścibska...?- spytał Tae.
-Em... Zaczęłam się plątać... Nieważne...- powiedziałam nerwowo, a następnie pijąc, żeby ukryć twarz.
-No okej, nie nalegaj, Tae... Nie chcesz, to nie mów. Ale wiesz... Nam możesz wszystko powiedzieć- powiedział Jin.
No tak, przecież mamuśka to mamuśka...
-Ten...- zaczęłam, nerwowo zbierając swoje rzeczy- ja już muszę iść... Muszę jeszcze załatwić kilka spraw z... Z kierunkiem... Kupić książki, zeszyty... Ogólnie przybory...- powiedziałam, odstawiając naczynia do kuchni- Ten... Dziękuję za zaproszenie... Było miło, ale no... Muszę już lecieć- powiedziałam i zamknęłam drzwi. Poszłam na najbliższą linię taksówek. Wsiadłam i Podałam adres kierowcy.
Nie mogę im powiedzieć prawdy... To by zrujnowało Olivię... Zostałaby całkowicie przekreślona przez nich... Ale te ślady na rękach, brzuchu, nogach, nawet przy włosach... Nie, dopóki będę się dalej dobrze maskowała nie odkryją tego, co Olivia mi robi. Ale co z niej za przyjaciółka, skoro robi mi krzywdę...? Tak nie może być, ale ja się jej boje.
-Jesteśmy na miejscu- powiedział taksówkarz, a ja zapłaciłam należną kwotę. Wyszłam z auta i poszłam do pobliskiego parku (hehehe). Nie chciałam na razie wracać do akademika, bo Olivia może mi zrobić kolejną awanturę, a tego bardzo nie chcę. Wrócę za godzinę, to na pewno gdzieś będzie na mieście i nie będzie wiedziała, o której Wróciłam. Usiadłam na ławce i zadzwoniłam do mamy.
-No hej... Co tam córeczko?- spytała śmiejąc się do telefonu- jak się czujesz w pierwszy dzień jako samodzielna dziewczynka?- spytała.
-Mamo!- krzyknęłam- nie jestem dzieckiem!- oburzyłam się.
-A tam... Dla mnie zawsze będziesz dzieckiem- powiedziała- a co tam u Tae?- spytała.
-Dobrze... Właśnie Wróciłam od niego i chłopaków... Zjadłam z nimi śniadanie. Zmusili mnie- powiedziałam, śmiejąc się do telefonu. Rozmawiałam z mamą jeszcze jakieś 44 minuty i poszłam do akademika. Tak, jak myślałam Olivii nie było. Zaczęłam się pakować, żeby przenieść się z akademika do drugiego akademika. Przecież nie będę jeździła na drugi koniec miasta do uczelni, skoro tam w pobliżu też jest akademik, mam bliżej do Aliena, będę bezpieczniejsza, bo w pobliżu znajduje się policja, szpital i straż pożarna, okolica jest o wiele bardziej malownicza. Co prawda cena jest trochę wyższa, ale przynajmniej będzie dla mnie to bardziej korzystne. No cóż... Coś za coś. Po kilku minutach Skończyłam dopakowywać resztę rzeczy, które zdążyłam wypakować i poszłam zrobić sobie herbatę. Usiadłam na łóżku z laptopem na specjalnym stoliku. Włączyłam jakiś banalny serial.
-Lea... Możesz mi wyjąć z szafy buty...?- słychać z dołu głos Olivii- te trampki czarne. Proszę Cię, znieś mi je na dół. W porządku?- pyta. Usiadłam przy szafce i zaczęłam szukać tych butów. Po jakiś dwóch minutach poczułam uderzenie czymś twardym o moją głowę. Pamiętam tylko ciemność.
CZYTASZ
Jedno, nietypowe spotkanie... || Suga (BTS)
FanfictionUWAGA! MOŻE ZAWIERAĆ PRZEKLEŃSTWA! Jedno spotkanie może namieszać w przyjaźni, myślach... W całym życiu. To spotkanie przedstawia napotkanie całkiem dwóch innych światów w jednym miejscu.