*Andy POV*
Dochodziłem już do domu przyjaciela, kiedy spotkałem Mikey'a.
- Siema stary. Jak tak dzionek? - przybiłem z nim piątkę.
- Hmmmm... Nic ciekawego, poza tym, że wygrałem siedem meczy w fifie - chłopak uśmiechnął się szeroko, a ja wywróciłem oczami i zacząłem iść dalej.
- Serio? Ty nie masz nic lepszego do roboty? - spytałem, zerkając na niego kątem oka. Mikey wzruszył ramionami.
- Ostatnio zapisałem się na nowe kółko teatralne, ale raczej nie będę tam chodził.
- Kółko teatralne? - zapytałem zaciekawiony, ponieważ zawsze lubiłem aktorstwo, a nie słyszałem o kółku wcześniej.
- Mhm. To kółko pozaszkolne, ale spotkania są w szkole. Nie w naszej. Tej drugiej, koło nowej restauracji na drugim końcu Londynu w ogóle - zaśmiał się. - Kółko jest dla uczniów naszej i ich szkoły . Zapisałem się tam, ponieważ podobno będzie to prowadził taki jeden przystojny chłopak. Do tego jest gejem, więc wiesz. Ale chyba nie będzie mi się chciało chodzić, ani dojeżdżać tak daleko... - mruknął.
- Hmmm... Ciekawe... - szepnąłem, a chłopak zerknął na mnie.
- Odpuść. Ty masz Rye'a - zaśmiał się, a ja zarumieniłem się lekko.
- Aish nie o to chodzi! Interesuje mnie teatr - uśmiechnąłem się lekko i uniosłem głowę.
- Taa jaaasne - zaśmiał się. - Ale jak chcesz to w środę jest pierwsze spotkanie.
- Okej. Dzięki - mruknąłem i zerknąłem na dom Jack'a, pod którym już staliśmy. Zapukałem do drzwi i odczekałem chwilę, jednak nikt nie otwierał. Zapukałem jeszcze raz.
- Weź. Może śpi - chłopak się zaśmiał i wszedł do środka. Wywróciłem tylko oczami i poszedłem za nim. - No co? Przecież nas zapraszał - wzruszył ramionami.
- Co prawda to prawda - odparłem i od razu skierowałem się do salonu, gdzie najczęściej wszyscy przebywaliśmy, gdy byliśmy w domu u Jack'a.
Otworzyłem drzwi i doznałem szoku. Zastałem tak Brooklyn'a i Jack'a, całujących się. Wymieniliśmy się z Mikey'em porozumiewawczymi spojrzeniami. Chłopak był uśmiechnięty, tak samo jak ja.
- Jejkuuu wiedziałem, że oni są razem - szepnąłem podekscytowany i podskoczyłem kilka razy. Michael uśmiechnął się i spojrzał na nich znów znaczącym wzrokiem. Po chwili się odezwał:
- Długo macie zamiar się lizać? - nim się obejrzałem Jacky uderzył z hukiem o podłogę. Szybko do niego podbiegłem.
- Jejku, Jack! Nic ci nie jest? - zapytałem zmartwiony. Brooklyn również szybko obok niego ukucnął i pomógł mu wstać, a brunet zaczął się śmiać, masując tył głowy.
- Nic mi nie jest, ale czy ja mam zgłosić na policje to, że wbiliście mi do chaty bez pytania? To jest włamanie! - krzyknął chłopak, nadal się śmiejąc.
- To nie było żadne włamanie. Najpierw nas zapraszasz i nie otwierasz drzwi. Wiedziałeś, że przyjdziemy, a z racji, że nie otwierałeś, bo miziałeś się ze swoim Brookly'siem to sobie weszliśmy - zaśmiał się Mikey.
- Dobraaa już nie ma tematu - stwierdził Brooky z uśmiechem. Oplótł Jack'a ramieniem i cmoknął go w policzek, a ten się zarumienił. Uśmiechnąłem się, widząc to. Od zawsze, kiedy ich znam, to wiedziałem, że Jack i Brooklyn będą razem lub nawet są, ale to ukrywają. Wyglądają razem tak słodko...
- Od kiedy jesteście razem? - spytał Mikey, a ja spojrzałem na tą dwójkę, również oczekując odpowiedzi.
- Nie jesteśmy razem - szepnął Jacky, rumieniąc się nadal i schował głowę w zagłębieniu szyi blondyna. Brooklyn uśmiechnął się i przytulił go mocno.
![](https://img.wattpad.com/cover/167401170-288-k537626.jpg)
CZYTASZ
| You're My Happiness | Randy
FanfictionAndy jest istnie uroczym 17-letnim licealistą, ale jego życie nie jest tak kolorowe jak wydaje się na pierwszy rzut oka. Problemy z rówieśnikami, żałoba po stracie ojca, a matka i ojczym wcale nie pomagają - nienawidzą go za to, że jest gejem i nie...