Rozdział V

24 5 5
                                    

Noc godzina 3.00. Merry krzyknęła przez sen budząc przy tym wszystkich domowników.
Merry, co się stało? - Zapytał przestraszony i zaspany Olaf.
On tu jest, on nas widzi, widziałam go,  jego oczy! - Pobladła i z powrotem położyła się.

Rano gdy już zrobiło się jaśniej, małżeństwo pojechało do szpitalu po Daisy.
Przepraszamy że tak wcześnie, ale nie mogliśmy póżniej. - Powiedziała wciąż blada i osłabiona Merry.
Daisy czuje się dobrze nie widzę przeciwwskazań by wasza córka mogła wrócić do domu. - odparł dożujący lekarz.
Daisy spakowła rzeczy i weszła szybko do samochodu.
Mamo czemu jesteś taka jasna? - zauważyła Daisy.
Wszystko w porządku. - Odpowiedział Olaf nie dając dojść do słowa żonie.

Kiedy przyjechali już do domu Nicole już była w szkole. Merry czuła się bardzo sennie do tego stanu że zapomniała zamknąć samochodu. Zauważająco to Daisy wyszła pospiesznie z domu. Zamknęła drzwi samochodu i skierowała głowę w stronę domu. Budynek wydawał się jej jak z jakiegoś koszmaru. Okna były brudne a drzwi poplamione ciemnoczerwoną marzą, która po mimo starań Olafa nie zeszła. Dach całkowicie do wymiany a jedynym przyjemnym dla oka przedmiotem na dodatek bardzo widocznym był czerwony taboret, stojący niemal że przed drzwiami domu. Daisy podeszła do taboretu. Przetarła rękom i weszła do domu. Merry już leżała na sofie w salonie a Olaf obierał ziemniaki na obiad.
Daisy... gdzie ty byłaś tak długo? - zapytał Olaf.
Wróciłam tylko zamknąć drzwi samochodu. To była chwila i już wróciłam.
Ale nie było się już szyba dziesięć minut. Zaczynałem się martwić. - odwrócił wzrok w stronę okna.
- zaraz będzie padać. - dziewczynka poprawiła grzywke.
- na to wygląda, idź do pokoju i dokoń rozpakowywanie się, ja już biorę się za obiad.

Dom posiadał kuchnie, dwie łazienki, salon, trzy pokoje i osobne zamknęte tajemnicze pomieszczenie. Daisy przypomniała sobie o drzwiach. Wchodząc na schody mocno przetrzymała się poręczy. Poczuła lęk. Drzwi różniły się od innych drzwi w budynku. Pedeszystkim były zamknęte. Daisy ominęła te drzwi i weszła do swojego pokoju.
Pokój nie przypominał pokoju przeznaczonego dla dziecka. Meble w nim były stare a wisząca firanka szara i brudna. Na podłodze został już rozłożony kolorowy dywan a na ścianie nad łóżkiem wisi krzyż.

Na obiad wróciła już Nicole a Merry czuła się już znacznie lepiej.
Kochanie, powiedz co ci się śniło dzisiaj w nocy. Gwałtownie zerwałać się ze snu. - Mąż spojrzał na niepewną żonę.
Nic takiego, nie było mi wygodnie, to tyle...


Leśne OczyOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz