Początek

52 3 0
                                    

Było już późno. Za oknem szalała burza, lecz nie była ona zwyczajna, w przeciwieństwie do innych spotykanych latem. Ta była inna. Oprócz połamanych drzew i kropli deszczu tak dużych, tak wściekle bijących w szybę, jakby zaraz miały ją stłuc, dało się wyczuć nutę tajemniczości oraz grozy. Tak, zdecydowanie. To nie była zwykła nawałnica. Odzwierciedlała wściekłość, złość oraz rządzę mordu, była niczym psychopata chcący zniszczyć wszystko na swojej drodze. Ale im dłużej się jej przyglądała, tym dokładniej widziała w niej coś więcej. Smutek i żal rozdzierający serce. Temu niezwykłemu zjawisku towarzyszyło coś znacznie potężniejszego od sił natury. Coś ważnego właśnie miało miejsce. I choć reszta domowników pozostawała obojętna na wszystko, co działo się za murami ich domu, to Harriet wiedziała, że ta noc wszystko zmieni...

*W tym samym czasie, w lochach zamku Forgor*

-Nigdy! Nie pozwolę ci jej skrzywdzić! - wykrzyczała Samuela w stronę swego oprawcy, będąc przykutą do kamiennej ściany jaskini spiżowymi łańcuchami.- Nigdy jej nie dopadniesz! Jest strzeżona tak dobrze, że nawet nie uda ci się na nią spojrzeć! - wykrzyczała przeszywającym ciało i duszę wrzaskiem, gdy Friodo zamachnął się swą dłonią w jej kierunku.

Zimny strop pieczary zadrżał, zrzucając z siebie stalaktyty.

-Może i jesteś twarda, ale twoje wysiłki idą na marne. Moi szpiedzy właśnie donieśli mi o położeniu tej marnej dziewuchy. Już za kilka dni zniknie z tego świata. - odrzekł, a na jego twarzy pojawił się maniakalny uśmiech, gdy skazywał ją na dalsze cierpienia z pomocą kolejnego ruchu nadgarstka.

- Nie! - strop znów zadrżał i jaskinia się zapadła.

---

To jest mój pierwszy cosiek proszę o wyrozumiałość i piszcie czy chcecie, abym w jakikolwiek sposób to kontynuowała.

267 słów

NaznaczonaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz