84 12 6
                                    

Właśnie wbiegłam do ogromnego budynku, jak zawsze spóźniona do pracy. Kierownik kiedyś mnie za to zabije, ale co mam poradzić na tak wielkie korki w całym mieście?

- Dzień dobry pani... - powiedziała recepcjonistka

- Nie mam czasu! - krzyknęłam i rzuciłam się do windy

Drzwi do metalowej puszki się otworzyły, a w niej był ten sam koleś, który wczoraj na mnie wpadł w towarzystwie dwóch mężczyzn.

- O, a więc tutaj też sprzątasz? - zapytał uśmiechając się do mnie

Postanowiłam nie niszczyć sobie humoru przed dzisiejszym spotkaniem i zignorowałam jego słowa. Chociaż muszę przyznać, że dziwny zbieg okoliczności, że znowu się widzimy. Jestem naprawdę ciekawa co on tu robi.
Drzwi otworzyły się na ostatnim piętrze i jak torpeda ruszyłam w stronę swojego biura. Ten idiota z wczoraj powoli spacerował sobie po korytarzu oglądając wszystko wokół. Kierownik już chciał mnie zatrzymać, ale zaczęłam udawać, że rozmawiam przez telefon.
Rzuciłam kurtkę na kanapę i usiadłam na krześle przy biurku. Włączyłam komputer, już chciałam sprawdzić pocztę, ale nagle rozległo się pukanie do drzwi.

- Proszę! - krzyknęłam

- Dzień dobry pani dyrektor, przyszykowałam dla pani kawę. Za 30 minut ma pani spotkanie z dyrektorem restauracji, która będzie współpracować z nami, następnie musimy oprowadzić gości po hotelu, obiad, a następnie ma pani spotkanie z ojcem. - powiedziała sekretarka

- Czy dyrektor już jest? - zapytałam

- Wydaje mi się, że już przyjechał. - odpowiedziała

- A tata co ode mnie chce znowu?- spytałam przeglądając stertę kartek

- Nie powiedział. Zadzwonić i się dowiedzieć? - zapytała wieszając mój płaszcz na wieszaku

- Nie musisz. - rzuciłam

Sekretarka ukłoniła się i wyszła zostawiając mnie samą. Ledwo co się pojawiłam, a już jest kupa roboty.

- Dyrektorko! - krzyknął kierownik wchodząc do biura

- Panie kierowniku, ile razy mam mówić, że się puka zanim pan wejdzie? - spytałam, a żyłka na moim czole zaczęła powoli pulsować

- W pokoju 217 właśnie przepaliła się żarówka co pani zrobi w związku z tym? - zagadnął

- Powiem personelowi, żeby ją wymienili? - westchnęłam

- A jak mówiłem, że trzeba wymienić, to pani się uparła żeby je zostawić. - prychnął

- W takim razie potrącę panu z wypłaty i dam elektrykowi premię. Jeśli jeszcze raz pan tu przyjdzie z taką błahostką, to może pan zacząć szukać pracy w innym miejscu. - uśmiechnęłam się do niego i machnęłam ręką żeby wyszedł

Ile można tego wysłuchiwać? Codziennie ten stary grzyb przychodzi, wszystko wyolbrzymia i mówi mi co mam robić. Oczywiście bezpodstawnie nie mogę go zwolnić, ale czy on nie może przejść na emeryturę wreszcie?
Spojrzałam na zegarek, dochodziła godzina 9:00. Zabrałam teczkę z dokumentami, telefon i opuściłam swoje stanowisko pracy. Razem z moją sekretarką, która jest dla mnie jak prawa ręka, skierowałyśmy się w stronę sali konferencyjnej, gdzie powinien już czekać dyrektor.

- Niech pan tylko uważa, szefowa jest dość specyficzną osobą. - usłyszałam zza szklanej ściany

Wzięłam głęboki wdech i z uśmiechem weszłam do sali.

- Dzień dob... - zaczęłam, ale zamurowało mnie

- No bez żartów. - powiedział

- Co ty tu robisz? Klientom nie wolno tu wchodzić. - wrzasnęłam zła

- Pani dyrektor, to jest właściciel lokalów gastronomicznych z którymi miała się pani dziś spotkać. - szepnęła sekretarka ciągnąc mnie za rękaw

- Nic nie podpiszę z tym mężczyzną. - oznajmiłam

- Ależ przecież byliśmy umówieni. - powiedział zdziwiony

- Nadal nie usłyszałam przeprosin za wczoraj. - jęknęłam

- Tak nie można! - krzyknął wściekły

- Panie dyrektorze, słyszałam, że mieliście problemy ostatnimi czasy z restauracjami, więc niech mi pan proszę nie mówi co można, a co nie. Jeśli ma pan jakiś problem, może pan zadzwonić po prawnika, ale to się nie skończy dobrze. - wyjaśniłam

- Czy pani mnie straszy? - zapytał

- Nie, ja pana tylko informuje, panie Taehyung. - zaśmiałam się

Business PlanOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz