다섯

55 6 3
                                    

- Taehyung! - wrzasnęłam trzaskając drzwiami od jego biura
W tym momencie chłopak przestał się bawić z moim psem i skupił swoją uwagę na mnie. Zwierzak wystawił głowę z nad biurka i cały ucieszony podbiegł do mnie z taką prędkością, że skacząc na mnie z hukiem wyleciałam na korytarz zaliczając bliskie spotkanie z posadzką. Demon zaczął lizać mnie po twarzy, a ja z miną zdechłego karpia próbowałam się uspokoić zanim wybuchnę. Ile może jeszcze zdarzyć się niespodzianek podczas jednego dnia?
Chwyciłam pupila za obrożę i uśmiechając się do Kima wróciłam z nim do biura, tam rottweiler położył się na kanapie i wesoło merdał ogonem. 
- Nie krzyczałaś zbytnio prawda? - zaśmiał się tata 
- Tato, powiedz mi, czy ty nie masz lepszych rzeczy do roboty? - zapytałam przejeżdżając po twarzy rękoma 
- Jestem na emeryturze, co ja mam jeszcze niby robić? - spytał 
- Nie macie może przypadkiem z mamą rocznicy ślubu dzisiaj? - westchnęłam 
- Faktycznie, zapomniałem! - krzyknął 
Nacisnęłam guzik interkomu i sekretarka Park po chwili się pojawiła. 
- Zrób rezerwacje dla dwóch osób w jakiejś dobrej restauracji. - poprosiłam machając ręką 
W tej samej chwili Taehyung wszedł jak do siebie bez pukania. 
- Masz randkę? - parsknął 
- Ty wiesz, że się puka prawda? - zapytałam 
- Mam nadzieję, że zbytnio ci się przeze mnie nie oberwało młody człowieku. - wtrącił ojciec 
- Przeżyłem, czyli nie jest źle jak widać, ale dziękuję za pana troskę. - zaśmiał się Kim 
- Czy ja cię skądś mogę kojarzyć? - nagle spytał tata
- Jestem właścicielem fili restauracji w naszym kraju, może stąd. - wyjaśnił 
- I pracujesz w moim hotelu? - spytał zdziwiony tata 
- Próbuję naprawić dobre imię swojej firmy i podjąłem się współpracy z hotelem jako catering. - odpowiedział 
- Czy wy się przypadkiem nie dogadujecie za dobrze? - przerwałam 
- Sekretarko Park! Proszę nigdzie nie dzwonić! Dzisiaj zjemy tutaj! - wrzasnął tata 
- Co? - krzyknęłam razem z Tae chórem 
- Nie miałem okazji nigdy spróbować twojego jedzenia, więc przynajmniej teraz będzie okazja. - zaśmiał się ojciec 
- Kup kwiaty i jedź do mamy, a ja się wszystkim zajmę. - powiedziałam wyganiając tatę
- Tylko nie zamęcz biednego chłopaczyny! - dodał i w dobrym humorze wyszedł 
Rzuciłam się na drugą kanapę zmęczona. Niby nic wielkiego nie zrobiłam, a czuje jakbym przez 3 dni nie spała. Z zamkniętymi oczami sięgnęłam po kubek z kawą, który powinien tam stać, ale machając na wszystkie strony nigdzie nie mogłam go znaleźć. Otworzyłam jedno oko i zobaczyłam, siedzącego obok Demona, Taehyunga sączącego mój napój. 
- Co ty tu jeszcze robisz? - zapytałam zła
- Hodujesz zwierzaka w miejscu pracy? - zagadnął 
- Nie twój interes. - burknęłam 
- Cokolwiek. W każdym razie chciałbym wiedzieć co lubią jeść twoi rodzice, żebym mógł coś wybrać na kolacje. - wytłumaczył przeglądając coś na swoim telefonie 
Przeczesałam dokładnie wszystkie zakątki mojego umysłu i nie mogłam wpaść na pomysł co by moi rodzice chcieli zjeść, więc byłam totalnie w kropce. Coś tradycyjnego czy bardziej wykwintne? Koreańska kuchnia, chińska, a może włoska? Jakie wino do tego wszystkiego? 
- Zdaje się na ciebie, ważne żeby było smaczne. - stwierdziłam 

Business PlanOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz