1

1.5K 80 30
                                    

Niby zwykły spacer, a jednak musiałam biec jak szalona. Biegłam w las dopóki nie zobaczyła miasta na horyzoncie. Nie mogłam uwierzyć.
-Liones... Nie wierzę...
Zaczęłam biec na niski klif. Moje blond włosy roztrzepały się przez wiatr. Czułam jak ciepły zefir mnie otulał, a płatki kwiatów wirowały wokół mnie. Zaczęłam się śmiać z ulgą. W końcu uciekłam od ojca. Śmiałam się i kręciłam piruety ciesząc się wolnością. Wtedy usłyszałam śmiech. Spojrzałam pod klif i zobaczyłam małą karczmę. "Dziki dzik" taki napis widniał na szyldzie. To stamtąd dochodził śmiech. Zeskoczyłam z klifu i kucnęłam pod oknem nasłuchując.
-Kapitanie! Dolej jeszcze!-usłyszałam męski żywy głos
-Już się robi!-odezwał się drugi lekko dziecinny, ale też męski głos
Kapitan? Niemożliwe! Wstałam i podeszłam do drzwi. Kiedy miałam je już otworzyć kiedy wyleciały mocno uderzone od środka i popchnęły mnie kawałek dalej. Z karczmy wyszedł niski blondyn, a za nim wysoki i umięśniony facet. Serce podskoczyło mi do gardła. Schowałam się za drzwiami. To ja miała ich zaskoczyć, a nie oni mnie!
-Widzisz Ban! Nikt nas nie podsłuchuje!-powiedział dziecinny głos
Ten drugi odfuknął i ruszył do budynku. Wyszłam zza drzwi. Założyłam ręce na piersi i spojrzałam na nich wyzywająco.
-Witaj Meliodasie! Kope lat- powiedziałam z szelmowskim uśmiechem
Meliodas spojrzał na mnie i uśmiechnął się szeroko. Przyglądał się moim lekko roztrzepanych blond włosom i wielkim zielonym oczom. Kapitan włożył ręce do kieszeni i zaczął się bujać na piętach.
-A Ty to kto?-spytał z przekąsem
Z "Dzikiego dzika" wyszła jakaś siódemka. Wszyscy patrzyli na nas nic nie rozumiejąc.
-A cóż to Meliodasie? Czyżby ci pamięć zabrało? Widzieliśmy się 12 lat temu a ty mnie już nie pamiętasz?-spytałam patrząc na niego wyzywająco
Kapitan podrapał się po tyle głowy i uśmiechnął się wesoło.
-Niestety nic sobie nie przypominam...
-Jestem Ginny z Klanu Demonów-powiedziałam wyzywająco
Kiedy to mówiłam oczy zrobiły mi się czarne, a na policzku i czole pojawił mi się dziwny symbol. Uśmiechnęłam się pod nosem i wydobyłam swój miecz z pochwy na plecach i zaczęłam go obracać w ręku. Meliodas zrobił to samo ze swoim mieczem. Lostvayne błyszczał w świetle dnia. Mój miecz był trochę dłuższy i węższy. Wyglądał delikatnie, ale już nie raz pokonałam nim Meliodasa. Wszyscy na dole stali i wpatrywali się w nas zaintrygowani. Dało się słyszeć szepty "Kim ona jest?" "Kapitan ją zna?" "Kapitan na pewno wygra!" i jeszcze "Wygląda delikatnie kapitan sobie poradzi!". Uśmiechnęłam się pod nosem. Wtedy Meliodas zaatakował. Wyskoczył i celował w moją głowę. Odbiłam atak bez problemu i mocnym ciosem posłałam go na drugą stronę polany. Zdziwione miny widzów tylko mnie rozjuszyły. Skoczyłam na Meliodasa, a on na mnie. Spotkaliśmy się w połowie drogi i ztarliśmy się w deszczu ciosów. Nawet Ban był pod wrażeniem.
-Przypakowałaś trochę?-spytał dalej unikając ciosów
-Mogłabym Cię spytać o to samo-odpowiedziałam nadal próbując go trafić
W końcu udało mi się. Przecięłam mu koszulkę mocno rysując pierś. Spadł na ziemię i zaczął się śmiać. Spojrzał na mnie wyzywająco.
-Znowu chcesz wygrać? Nie mogę na to pozwolić!-obiecał śmiejąc się
Wstał opierając się o kolana. Jego oczy zmieniły kolor na czarny, a na jego czole pojawił się symbol tego samego koloru. Zdziwienie i strach widzów zmienił się w pewność i ulgę. Patrząc na pewną minę Meliodasa zaczęłam się śmiać jak szalona.
-Melek tylko na tyle Cię stać?-spytałam spokojnie
Znów się na siebie rzuciliśmy, a kurz i pył zasłonił cały widok. Wszyscy widzowie byli przerażeni. Przecież ich kapitan walczył z demonem! Kiedy kurz opadł zobaczyli coś niespodziewanego. Miecz Meliodasa odleciał spory kawałek dalej i wbił się w ziemię. Mój miecz był wbity obok mnie. Trzymałam głowę Meliodasa pod ramieniem, a drugą ręką czochrałam mu włosy śmiejąc się przy tym wesoło. Kapitan też się śmiał. Po chwili puściłam go i poklepałam go po  ramieniu.
-Dobrze Cię znowu widzieć, Melek!-uśmiechnęłam się szelmowsko
-Ciebie też dobrze widzieć, Gin!-odpowiedział i uśmiechnął się głupkowato
Meliodas złapał mnie za nadgarstek i postawił przed resztą. Oni stali tam strasznie zszokowani. Uśmiechnęłam się do nich i założyłam ręce na piersi.
-Wy mnie nie pamiętacie, ale ja was pamiętam.-powiedziałam pewnie
-Naprawdę?-spytał z przekąsem Ban
Kiwnęłam głową zaczęłam wymieniać pokazując na nich po kolei.
-King, Diane, Ban, Merlin, Gowther, Escanor...-wtedy się zatrzymałam i spojrzałam na dziewczynę że srebrnymi włosami i niebieskim okiem- A Ty to?
Spojrzała na mnie zdziwiona i otworzyła usta by coś powiedzieć, ale nie wydusiła ani słowa. Przyglądałam jej się. W jej twarzy widziałam coś znajomego. Nagle zobaczyłam jej kolczyk. Narodowy klejnot Liones? Czyli to pewne!
-Jesteś Elizabeth, prawda? Księżniczka Liones? To Ty cały czas kreciłaś się przy królu 12 lat temu i Tobą Meliodas tak się opiekował? Zgadza się?-spytałam z szerokim uśmiechem
- Tak, Lady Ginny-odpowiedziała od razu niepewnie
Wyprostowałam się i spojrzałam na nią przyjaźnie. Uśmiechnęłam się łagodnie. Poczuła się trochę swobodniej.
-Nie musisz być taka oficjalna!-powiedziałam przyjaźnie i zaczęłam się cicho śmiać
Wszyscy oprocz Meliodasa i Elizabeth wydawali się zamyśleni. Przyglądali się mi próbując sobie coś przypomnieć. Westchnęłam i spojrzałam na nich karcąco.
-Serio? Nic nie kojarzycie?-spytałam lekko podłamana
-Spokojnie, daj nam trochę czasu!-powiedział Ban śmiejąc się
Zaśmiałam się i niezauważalnie podbiegłam do Bana i strzeliłam go po łbie. Następnie równie szybko wróciłam na swoje miejsce i uśmiechnęłam się niewinnie. Nagle wszyscy spojrzeli na mnie i zaczęli się śmiać.
-Pamiętaliśmy Cię, ale chcieliśmy zobaczyć jak trzepiesz Bana po łbie!-powiedział King uśmiechnięty wesoło
-To bolało!-krzyknął obrażony Ban
Wszyscy zaczęliśmy się śmiać jak szaleni. Diane zamknęła mnie w niedźwiedzim uścisku. Cieszyłam się, że była w swojej ludzkiej postaci, bo inaczej zostałaby ze mnie mokra plama. Cieszyłam się, że mogłam do nich wrócić. 12 lat rozłąki to zdecydowanie za dużo!

Hejka! Mam nadzieję, że początek się podobał. Ciekawa jestem ilu jest na wattpadzie fanów Nanatsu No Taizai (The Seven Deadly Sins), więc zostawcie po sobie ślad. Ci którzy czytają to z ciekawości i nie znają tego anime to śmiało pytajcie zawsze mogę coś wytłumaczyć. Miłego dnia!

Ginny i Siedem Grzechów Głównych Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz