Nocna furia cięła powietrze w zawrotnym tępię, chociaż głos jeźdźca próbował ją uspokoić. Gad chciał tylko zapewnić im bezpieczeństwo i jak najszybszy powrót do domu. Smok zwolnił dopiero w momencie, gdy robiąc ładny obrót znalazł się w ukrytym świecie. Czkawka odetchnął głęboko i głośno, a gad wpatrywał się w niego przestraszony, monitorując stan chłopca.
- Nic mi nie jest, odbiłeś ten topór... jestem cały, nie tknął mnie... - zawołał szatyn, gładząc łuskę przyjaciela uspokajająco i pocieszająco. Wiedział, że zwierzę troszczy się o niego bardziej, niż o siebie. - To było... super! - pisnął, sprawiając, że smok aż zadrżał. Zielone wielkie ślepia wpatrzyły się w nastolatka z wymalowanym w nich ,, Czy ciebie do reszty pogięło?!" Czkawka nie zwrócił na to jednak większej uwagi i poklepał łuski gada.
- Lećmy, mama pewnie się martwi, tylko błagam, ani warknięcia o dzisiaj... - wyszeptał zielonooki i zaraz brneli do swojej groty.
Smok gładko wylądował na ziemi, nie dając po sobie poznać, że coś się wydarzyło i targają nim emocje. Jeździec ześlizgnął się z grzbietu wierzchowca i stanął pewnie na znanej ziemi, wspominając miękkość trawy.
- No wreszcie, obiad już dawno na was czeka - odezwała się kobieta, podchodząc i całując Czkawkę w czoło. Chłopak uścisnął ją, po czym odsunął się i skrzywił.
- Ej! - parsknął ze śmiechem.
- Tak ? - zapytała niewinnie Karisa.
- Kocham cię... - powiedział Czkawka, a brunetka zrobiła zdziwioną i zaskoczoną minę.
- A tobie co ?- Karisa zaśmiała się, mierzwiąc włosy syna . - Ale już do stołu - dodała radośnie, a Czkawka ruszył za nią i usiadł na krześle. Kobieta podstawiła mu pod nos talerz i usiadła po przeciwnej stronie. Szatyn zaczął ochoczo pałaszować warzywną potrawkę. Szczerbatek podbiegł do matki, która od razu zwróciła mu kilka ryb, oraz podsunęła kilka świeżych. Smok wsunął je ochoczo i zaczął bawić się z matką.
- Co ciekawego robiliście? - na pytanie matki, chłopak prawie się zakrztusił, szybko jednak opanował emocje i zaśmiał się niewinnie, lekko zmieszany.
- A to co zawsze, lataliśmy trochę, odpoczywaliśmy w jaskiniach, obserwowaliśmy smoki. - rzucił i wrócił do jedzenia. Lekko zaskoczona brunetka odsunęła swój talerz.
- Wszystko gra? - zawsze mogłeś opowiadać godzinami o waszych akrobacjach... - odparła. Czkawka wstał od stołu, podszedł do matki i pocałował ją w głowę.
- Jestem zmęczony, nie robiliśmy dziś prawie w cale przerw ... - powiedział uśmiechając się lekko i odchodząc pośpiesznie.
- Ble... - zaśmiała się kobieta. Chłopak odwrócił się do niej z mruknięciem.
- Ha Ha Ha- rzucił, po czym zaśmiał się w smoczy sposób. - Czyżby role się odwróciły ?- dodał, gruchając coś w podobny sposób do furii, a mówiąc o smoku, Szczerbatek właśnie do niego podbiegł, prosząc o pieszczoty i słysząc wymianę zdań, zabulgotał radośnie.
- Niedługo to ty będziesz zajmował się starą schorowaną matką, a nie ona tobą- roześmiała się kobieta.
- Mamo! nie jesteś stara... tylko trochę marudna - oburzył się chłopak, warcząc i złożył ręce na piersi.
- I wrócił mój Czkawka - zachichotała brązowooka.
***
CZYTASZ
I'm back
FanfictionFatalna pomyłka i cud. Więź, która zmieniła losy świata w nieco innej, mojej, odsłonie... Bo czemu by nie... Kliknijcie i przekonajcie się, jak potoczy się życie wychowanego pośród smoków. Historia nie tylko dla fanów.